Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

28 maja kierunek był tylko jeden – Chorzów!

Patrycja Cychner
Patrycja Cychner
Wszyscy członkowie Metallici.
Wszyscy członkowie Metallici. Patrycja Cychner
W środę 28 maja w Chorzowie po czterech latach ponownie zagrał zespół Metallica! Tego dnia cała Polska zjechała się na Śląsk.

Około godziny 16.00 wyjechaliśmy z Łodzi. Ledwo opuściliśmy granice miasta już widać było, że droga do przyjemnych należeć nie będzie. Szybko musieliśmy stanąć w korku. Większość ludzi kierowała się do Chorzowa, część nawet bez biletów szukając ratunku jadąc z kartką przyczepioną do szyby – „Kupię dwa bilety na płytę!”. Po niecałych trzech godzinach jazdy zatrzymaliśmy się w McDonaldzie. Głodna poleciałam jak najszybciej stanąć w kolejce. Gdy w końcu przyszła moja kolej, pani przy kasie zebrało się na dowcipy próbując wmówić mi, że Cola Zero jest tylko dla wybranych, a na zakończenie próbując oskubać mnie z dwóch złotych. Wyobraźcie sobie co w takiej chwili przeżywa głodny jak wilk człowiek. Na szczęście zamówione jedzenie dostałam ekspresowo i mogłam delektować się niby-obiadem.

Za dwadzieścia dziewiąta dotarliśmy. Pojawił się kolejny problem – gdzie zostawić samochód? Krążyliśmy po okolicy, aż wyczailiśmy jedno wolne miejsce. Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę stadionu, tak naprawdę nie wiedząc którędy się kierować. Moja genialna orientacja w terenie niedaleko, by nas zaprowadziła dlatego znaleźliśmy inną grupkę zagubionych. Pytając się przechodniów o drogę cudem dotarliśmy do celu. Dojście do stadionu w środku parku to jak próba wyjścia z labiryntu. Jednak jak się później okazało, powrót był jeszcze trudniejszy...

Odnaleźliśmy swój sektor i nasze miejsca siedzące i dosłownie po kilku minutach zaczęło się! Rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Creeping Death”. Szczerze mówiąc po kilku piosenkach mój wielki zapał trochę opadł, nie tylko ze względu na mniej znane utwory takie jak „For Whom The Bell Tolls” czy „Harvester of Sorrow”, ale przede wszystkim przez beznadziejne nagłośnienie! Dźwięk falował, a muzyka była tak cicho, że to ja w domu już głośniej słucham. Widać było zdenerwowanie również wśród innych widzów. Publika na płycie stadionu jakby „oklapła”. „The Unforgiven” przerwało chwilę milczenia i zaraz cały stadion śpiewał. Cudowne uczucie kiedy słyszy się 60 tysięcy ludzi nucących piosenkę. Takie zjawisko widziałam już niejednokrotnie na meczach siatkówki, ale i tak za każdym razem się zachwycam.
Później znów jakby chwila przestoju „Devil's Dance”, „Disposable Heroes”, „Welcome Home”. Każdy znał te piosenki, ale wydawało się, że większość ludzi tak jak ja liczyła na coś popularniejszego. Coś co rozgrzało by atmosferę, porwało publikę do zabawy. I po dłuższym oczekiwaniu, w końcu, tak na prawdę zaczął się koncert! „Master of Puppets”! „Nothing Else Matters”, “Sad But True”, “One”! A na koniec to co najlepsze – „Enter Sandman”! Na tą piosenkę czekałam cały koncert! Wtedy było widać, że publika się dobrze bawi. Cała płyta falowała, trybuny śpiewały, a do pełni szczęścia brakowało już tylko dobrego bisu.

„Last Caress”. Przez pierwszą piosenkę ludzie cieszyli się, że Metallica w ogóle powróciła na scenę. Na „So What” już wszyscy śpiewali i gdy Hetfield udawał, że to już koniec, dziękował za koncert, wszyscy krzyczeli: - No! W pewnym momencie kiedy powiedział Good Bye nawet zdjął gitarę z szyi, wtedy cały stadion jęknął z zawodu, ale Hetfield tylko zmieniał instrument na inny. Na koniec rozbrzmiało „Seek And Destroy”. Dobre zwieńczenie całego koncertu. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi krzyczących trzy słowa i wsłuchujących się w dźwięki wydobywające się z instrumentów facetów z Metallici.

Niestety, koniec nadszedł prędzej niż się tego każdy spodziewał. Szybko wybiła 23.10 i trzeba było się zbierać. Tłum ruszył na poszukiwanie swoich samochodów w ciemnościach. I tu kolejny problem. Gdzie jest nasz samochód?! Szukaliśmy blisko 50 minut. Nie wszystkie uliczki oświetlone, a my idąc na stadion wędrowaliśmy dziwnymi drogami. Nie tylko my się zgubiliśmy. Większość widzów starała się przypomnieć sobie jakieś charakterystyczne szczegóły, które pozwoliłyby na odnalezienie drogi. „Nam też się droga pop*****ła” – powiedział z uśmiechem jeden z fanów. Na różne sposoby próbowano znaleźć auta - poszły w ruch telefony, GPS-y, latarki. Pokrążyliśmy, pokrążyliśmy i o północy dotarliśmy.

Drink energetyczny łyknąć na drogę i możemy ruszać. Podróż znów była ciężka, jak wszyscy zaczęli rozjeżdżać się do swoich miast to ponownie (o 1 - 2 w nocy!) były korki. Od godz. 2 w nocy trzeba było już rozmawiać z kierowcą, abyśmy dojechali w całości, a około 3 dotarliśmy do Łodzi.

Czy warto było tłuc się samochodem sześć godzin, marznąć na stadionie, denerwować się na dźwięk i zagubić się w parku? Mimo wszystko, warto było. Metallica codziennie nie przyjeżdża, a ten zespół warto zobaczyć i usłyszeć na żywo!

Lista utworów zagranych na koncercie:

1. Creeping Death
2. For Whom The Bell Tolls
3. Ride The Lightning
4. Harvester of Sorrow
5. The Unforgiven
6. ...And Justice For All
7. Devil's Dance
8. Disposable Heroes
9. Welcome Home (Sanitarium)
10. Master of Puppets
11. Whiplash
12. Nothing Else Matters
13. Sad But True
14. One
15. Enter Sandman


16. Last Caress
17. So What
18. Seek And Destroy

Filmy z koncertu na moim kanale YouTube

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto