Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Moskwa Wieczorem” w Zielonej Górze

Jolanta Paczkowska
Jolanta Paczkowska
Bard Maciej Wróblewski ze swoim dość nietypowym instrumentem
Bard Maciej Wróblewski ze swoim dość nietypowym instrumentem
Wczorajszego wieczora w ogródku pod zielonogórskim ratuszem rozbrzmiewały rosyjskie ballady i romanse w wykonaniu tutejszego barda - Macieja Wróblewskiego. Dla miłośników utworów Wertyńskiego, Okudżawy, Biczewskiej była to nie lada gratka.

- Czy tu będą występować artyści z Moskwy? - dopytywał się pewien staruszek, kiedy bard stroił jeszcze instrumenty. Był zawiedziony. Niepotrzebnie. Wydaje się, że Maciej Wróblewski jest mało znany nawet zielonogórzanom. A szkoda. Ci, którzy mieli okazję usłyszeć artystę pierwszy raz, z pewnością będą teraz dopytywali o jego kolejne koncerty. Bo artysta w śpiewanie i grę wkłada całe swoje serce, oczarowując słuchających, przenosząc ich w całkiem inny, tęskny świat, w którym nikt się nie spieszy, wszyscy mają czas. Świat… gdzieś za Bajkałem?

Maciej Wróblewski jako uczeń Technikum Leśnego w Rzepinie w 1971 na Festiwalu Piosenki Radzieckiej wyśpiewał II nagrodę (I nagroda przypadła Wiesławie Kubickej, a III - Izabeli Schütz (Trojanowskiej). W latach 70. występował z Partitą, Aurą i Alicją Majewską. Śpiewał w wielu krajach - w Europie oraz Azji, a także na Kubie.

Zielonogórzanie mają przyjemność słuchać Macieja Wróblewskiego przy okazji licznych imprez kulturalnych odbywających się w mieście. W czerwcu br. podczas Koncertu Laureata dawnego Festiwalu w ramach reaktywowanego w tym roku (pod nieco zmienioną nazwą) Festiwalu Piosenki Rosyjskiej. Wcześniej - jako jednej z gwiazd wieczoru - podczas Festiwalu im. Anny German Tańczące Eurydyki.

Podczas rosyjskiej biesiady bard zagrał i zaśpiewał romanse cygańskie, swoje ballady i utwory Wertyńskiego, Okudżawy, Biczewskiej. Usłyszeliśmy m. in. kozacką dumkę „Ataman”, rosyjską pieśń ludową „Odnozwuczno griemit kołokolczik” (Monotonnie brzmią dzwonki uprzęży), „Oczi cziornyje”, „Wieczernij dzwon”. „Bradiaga” (Włóczęga) była oczywiście śpiewana chóralnie.

Krótkie przerwy Maciej Wróblewski okraszał dowcipami o Gruzinach, opowieściami o zwyczajach i ciekawych spotkaniach z naszymi sąsiadami zza wschodniej granicy. Widzowie przybyli do ogródka ratuszowego wysłuchali także nagrań znanych twórców rosyjskich, obejrzeli slajdy i filmy. Mieli okazję spróbować specjałów kuchni rosyjskiej i napić się herbaty z prawdziwego samowara.

Na koniec wybrzmiał - wydaje się, że także jak credo życiowe zielonogórskiego barda - „Mój czarny człowiek” Włodzimierza Wysockiego:

„Przed Stwórcą stanę z podniesionym czołem,
do ukrywania nie mam nic a nic,
dobrze czy źle, ale swój wóz ciągnąłem
i żyłem tak, jak się powinno żyć.
Rozróżniam też, co święte, a co podłe -
przynajmniej w to mnie wyposażył Bóg,
i jedną mam, lecz za to prostą drogę,
i nie chcę szukać żadnych innych dróg”.

Widownia, w ten piękny, ciepły wieczór, w doskonałej atmosferze, nie wyrażała zgody na zakończenie występu. Na bis usłyszała „Trzy miłości” Okudżawy i pieśń Cyganów mołdawskich w oryginale - „Pasza Muro”- za którą w 1971 artysta otrzymał nagrodę na zielonogórskim Festiwalu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto