Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

98 proc. Polaków będzie głodować na emeryturze?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
W24
Reforma systemu emerytur i praca do 67 lat, według pomysłu rządowego, nie ma szansy powodzenia, ani tym bardziej wejścia w życie. Z wyliczeń ekspertów wynika, że jedynie dwa procent Polaków będzie mieć w przyszłości za co żyć, reszta musi głodować.

Podczas kiedy w kraju rozgrywa się batalia o reformę emerytalną w wydaniu Platformy Obywatelskiej, czyli z pracą Polaków do 67. roku życia, eksperci wyliczyli, że zaledwie 2 proc. przyszłych emerytów będzie miało za co żyć. Wśród nich nie zabraknie na pewno dzisiejszych i przyszłych polityków, których pobory z naszych podatków zasilają nie tylko kieszenie, ale i konta ubezpieczeń społecznych. Zapewne w trosce o nasz los, szef ludowców Waldemar Pawlak palnął któregoś dnia nieśmiało i od niechcenia, że nie daje wiary w państwowe świadczenia, czyli z ZUS emerytury. Radził też nieśmiało, aby oprócz składek w ZUS i OFE, odkładać na swoją przyszłość na innych kontach emerytalnych.

Te inne konta to ubezpieczenia w tzw. III filarze, czyli na Indywidualnych Kontach Emerytalnych (IKE) i Pracowniczych Programach Emerytalnych (PPE). Ubezpieczenia w tzw. IKE nie cieszą się zbyt dużą popularnością wśród Polaków (w żadnym przedziale wiekowym), o czym świadczy fakt, że w ostatnich kilku latach malała liczba ich klientów. Dopiero w 2011 roku udało się powstrzymać trend spadkowy. Według dwa, w ostatnich 4 latach ubezpieczalnie te straciły blisko 13 proc. ubezpieczonych; w połowie 2011 roku było ich niespełna 800 tysięcy.

Jednak takich, którzy regularnie oszczędzają, jest znacznie mniej. W pierwszym półroczu 2011 roku, tylko 216 tys. ubezpieczonych klientów IKE zasiliło swoje konto przynajmniej jedną składką. A liczba tzw. aktywnych rachunków zmniejsza się z każdym rokiem. Po wybuchu światowego kryzysu w 2008 roku aktywa zgromadzone w IKE rosną. W pierwszym półroczu 2011 r. na ich kontach było łącznie 2,9 mld zł, tj. o 24 proc. więcej, niż w drugim półroczu 2010 r. Przeciętna wartość rachunku IKE to 3,7 tys. zł, a wysokość średniej wpłaty w pierwszym półroczu 2011 wyniosła 1,3 tys. zł.

W Pracowniczych Programach Emerytalnych, czyli PPE, które wchodzą w skład III filara ubezpieczenia emerytalnego i są formą ubezpieczenia grupowego dobrowolnie tworzonego przez pracodawcę, także jest niewiele klientów. Ta forma ubezpieczenia na starość dla pracownika jest bardzo znacząca. Nie wymaga żadnych dodatkowych kosztów, gdyż składki w całości uiszcza pracodawca. Ich wartość, zgodnie z przepisami, może odpowiadać maksymalnie 7 proc. dochodów zatrudnionego. I, co najważniejsze, w przeciwieństwie do IKE, liczba ubezpieczonych w PPE regularnie rośnie. W 2010 roku było ich 342 tys., z tego 291 tys. stanowili klienci aktywni.

Rośnie również wartość aktywów zgromadzonych w PPE. Przed czterema laty, tj. w 2008 roku, suma zgromadzonych wpłat wynosiła 3,6 mld zł, a w 2010 roku było już 6,3 mld zł. Gdyby przyjąć, że klienci IKE nie są jednocześnie ubezpieczeni w PPE, to liczba aktywnych uczestników całego III filara emerytalnego (IKE i PPE), wynosi zaledwie 500 tysięcy osób. Przyjmując, że w wieku produkcyjnym – czytamy w money.pl - znajduje się obecnie około 25 mln Polaków, oznacza to, że zaledwie 2 procent z nich troszczy się o to, by mieć szansę na godziwe emerytury. Jeżeli dodać do tego nieaktywnych właścicieli kont – podkreśla money.pl - to i tak z 4,5 proc., prezentujemy się bardzo słabo na tle sąsiadów. Z raportu firmy doradczo-audytorskiej PwC Polska wynika, że przykładowo - na Słowacji odsetek ten wynosi 17,5 proc. a w Niemczech 33,5 proc.

Były premier Jerzy Buzek nie zapisał się w pamięci Polaków najlepiej, m.in. przez dziurę budżetową Bauca, ale wprowadził reformę ubezpieczeń emerytalnych w tzw. III filarze. Niestety, jego następcy puścili sprawę w zapomnienie. W efekcie do tej pory III filar ubezpieczeń "nie funkcjonuje specjalnie prężnie" - mówi prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Wyjaśnia, że rząd podejmuje próby "reaktywowania III filara, rozważając nawet zachęty dla firm, po to, by oferowały swoim pracownikom wpłaty na fundusze inwestycyjne, stworzone, by gromadziły kapitał na emerytury". "Tego rodzaju instrumenty działają z powodzeniem w innych krajach. Jednak u nas nie ma jeszcze do nich zaufania, na zbudowanie, którego trzeba dziesięcioleci" - zapewnia prof. Stanisław Gomułka.

Mimo niesprzyjających warunków politycznych i ekonomicznych w kraju oraz stosunkowo niskich zarobków, Polacy zaczynają powoli dostrzegać konieczność odkładania na swoją starość kapitału poza państwowym system emerytalnym. Z badań wynika, że co dziesiąty Polak zamierza regularnie oszczędzać na starość. Takie dane ma na podstawie sondażu z grudnia 2011 roku firma Homo Homini, badając pracujących na zlecenie Deutsche Bank PBC. To postęp widoczny, w porównaniu z poprzednim badaniem Deutsche Bank, z 2010 roku, kiedy zaledwie ponad 5 proc. ankietowanych deklarowało, że założyło lokatę z myślą o zabezpieczeniu pieniędzy na jesień życia.

Stanisław Cybruch

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku. Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto