Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A imię boga naszego... obiektywność

Sławosz Michałowski
Sławosz Michałowski
Fundamentami dziennikarstwa powinny być warsztat dziennikarski, obiektywność i dokładność w opisywaniu zdarzeń. Coraz częściej te zasady nie przeszkadzają mistrzom pióra.

W ostatnim numerze "Uważam Rze" tematem tygodnia są dziennikarze i tworzenie rzeczywistości politycznej. Prawda jest prosta i jasna. Prawdę mówią określeni dziennikarze, osławiona czwarta władza. Coraz częściej jednak ta władza, jest rozpatrywana jako piąta kolumna.

Na studiach dziennikarskich można się dowiedzieć, że dziennikarstwo składa się z trzech fundamentów: warsztatu dziennikarskiego, obiektywności i dokładności w opisywaniu zdarzeń. O tym, że w sumie nie ma czegoś takiego jak pełny obiektywizm młoda kadra dowiaduje się później, jednakże zawsze trzeba było zachować chociażby pozory rzetelności dziennikarskiej. Rolą dziennikarza ma być relacja ze zdarzenia, a nie branie w nim udziału jako jedna ze stron. Jedną rzeczą jest informacja, drugą komentarz i nie mają prawa się spotkać gdzieś w połowie drogi pomiędzy faktami i ich interpretacją. Próbę wpływania na świat, widać w programach publicystycznych, gdy prowadzący program przekrzykuje swojego gościa, z zapałem godnym kaznodziei gotowego nawrócić na swoją wiarę pogan.

Obecnie co sprytniejsi czytelnicy dostrzegają, że obiektywność jest w redakcji, jeżeli akurat znajdzie się tam słownik języka polskiego z takim hasłem. W atmosferze tego miejsca pracy, a już na pewno w produkcie jaki dostarczają tej rzetelności nie widać. Najważniejsza wartość mediów, jej wiarygodność, jest spalana z radością na ołtarzyku walki z przeciwnikiem. Wrogiem groźnym i niebezpiecznym, który raz chce zniszczyć Polskę, później zrzucić ją w odmęty faszyzmu i państwa totalitarnego. W takiej walce o przetrwanie, jak to na wojnie, pierwsza ginie prawda.

Zastanawiające jest jak sami siebie w tym wszystkim widzą dziennikarze. Z racji swojego zawodu są wyróżnieni na tle społeczeństwa, którego mają być przedstawicielami. Związane z byciem dziennikarzem jest prawo dostępu do rzeczy ważnych, kontakty z politykami, czy też ocieranie się o celebrytów, których życiem pasjonuje się cała Polska. A jak widać, w wielu głowach układa się prosty schemat. Ja jestem blisko władzy, ja przekazuję dalej jej słowa, tworzę narracje publiczną, czyż jestem od nich gorszy, a może nie bójmy się tego... lepszy?

To, że dziennikarze są w większości narcyzami nie jest żadnym odkryciem. Było tak już od czasu Egona Erwina Kischa, klasyka dziennikarstwa, który w rozmowie z Franciszkiem Ferdynandem w 1907 roku majestat władzy królewskiej przeciwstawił władzy redaktora naczelnego słowami: "Wasza Cesarska Mość, o tym co ma się ukazać w "Neue Freie Presse", nikt inny nie decyduje, tylko pan Maurycy Benedikt". Władza i dziennikarze do pewnego czasu były uznawane za antagonistów, wszak media jako czwarta władza, były przedstawicielem społeczeństwa, który władzę kontroluję i sprawdza jej działania. W trakcie kilku ostatnich lat, ta rola przestała mieć znaczenie, choć dziennikarstwo na tym powinno się opierać.

Nie opłaca się być pupilkiem władzy. Władza, obojętnie jak obecnie wydająca się przepotężna kiedyś odejdzie w niebyt. Kto dzisiaj pamięta, o "odnowie moralnej" czy koalicji LiS? Tym bardziej o Unii Wolności czy Kongresie Liberalno-Demokratycznym. To były konflikty lat 90., które jak widać przemijają i się kończą. Pan premier Donald Tusk, wtedy jeszcze kandydat na prezydenta, 7 października 2005 roku mówił w trakcie debaty Gazety Wyborczej: "Od początku zakładałem i dzisiaj ta opinia znajduje swoje potwierdzenie, że Polsce potrzebny jest duet Platforma - PiS". Gdzie są dziś, po tylu latach echa tych wypowiedzi? Kto z dziennikarzy bronił tej tezy, ten szybko po wyborach musiał zmieniać zdanie. Powiał inny wiatr, teraz jest się przeciwko temu, a kto tak sądził, ten tuman i głąb.

Kurski miał być bulterierem Kaczyńskiego. Jedynie w odmętach archiwum redakcji można by odnaleźć kto tak powiedział i czy w ogóle padło takie zdanie. Dzisiaj wydaje się, że pieskiem chce być wiele dziennikarzy, a smycze są w gotowości. Odchodzi warsztat dziennikarski, obiektywność i rzetelność. Mówią im pa pa pa i zaczynają hau hau hau.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto