Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A może paneuropejskie referendum?

Michał Górawski
Michał Górawski
Gdy Irlandia zgodziła się na powtórne referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego w Europie zapanowała euforia. Politycy z dumą oznajmili swym obywatelom, że Traktat zostanie jednak ratyfikowany. Czy jednak naprawdę jest się z czego cieszyć?

Jesienią Irlandczycy będą ponownie głosować nad Traktatem Lizbońskim, który wcześniej odrzucili w demokratycznym referendum. Jestem jego zwolennikiem i uważam, że prezydent powinien się pod nim podpisać, ponieważ jest to też sprawa prestiżu Polski w Europie, ale niepokojące jest, iż dokument ten przywódcy państw przyjmują wbrew znaczącej części obywateli wspólnoty.

W imię ratyfikacji jak najbardziej potrzebnego Traktatu, zmusza się Irlandczyków do głosowania nad sprawą, co do której raz podjęli już decyzję, rzucając im w zamian ochłap w postaci gwarancji dla ich tradycyjnej, lecz i tak niczym nie zagrożonej konstytucji. Można odnieść wrażenie, że jeżeli obywatele Zielonej Wyspy odrzucą go po raz kolejny, politycy zmuszą ich do głosowania po raz trzeci, czwarty, piąty itd., aż podejmą decyzję zadowalającą unijnych przywódców. Prowadzi to do zamiany organizacji, u której podstaw leżą wartości demokracji i obywatelskich swobód, w dyktaturę kilkudziesięciu tysięcy biurokratów uzurpujących sobie prawo do władania 500 milionami obywateli UE.

Znamienne jest, że gdy Francuzi w podobny sposób odrzucili europejską konstytucję, od razu uznano ją za niebyłą. Istotnie oznacza to nie tylko spadek znaczenia mieszkańców UE, ale, co gorsza, zanik mającej tutaj podstawowe znaczenie, europejskiej solidarności. Ktoś może powiedzieć, że przecież Europejczycy sami rezygnują z prawa głosu, o czym świadczy malejąca frekwencja w kolejnych eurowyborach. Jest to jednak mylenie skutków z przyczyną. Obywatele państw członkowskich nie chodzą na wybory, bo czują, że Europa się od nich oddala, że staje się w stosunku do nich coraz bardziej arogancka i lekceważąca, widzą, iż z roku na rok mają mniejszy wpływ na losy kontynentu. Politycy podejmują wszystkie decyzje we własnym, wąskim gronie, zapominając o swych rodakach.

Organizacja pragnąca bronić i krzewić demokrację nie może podejmować decyzji z pominięciem społeczeństwa. Dlatego uważam, że zamiast zmuszać Irlandię do ratyfikacji porozumienia z Lizbony, należy skonstruować nowy traktat i przyjąć go w drodze paneuropejskiego referendum, odbywającego się jednocześnie we wszystkich 27 krajach Unii Europejskiej. Spowoduje to, że decyzja zapadnie w tym samym dniu we wszystkich państwach jednocześnie i zlikwiduje konieczność nerwowego wyczekiwania jednych na werdykt pozostałych. Takie przyjmowanie traktatów zbliży ludzi do wspólnoty, spowoduje większe zaangażowanie się ich w jej działania i da Europie, wycieńczonej światowym kryzysem i rozszerzeniem o 12 państw, nową energię, paliwo napędzające dalszy rozwój.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto