Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A mury jeszcze nie runęły

Alicja Karłowska
Alicja Karłowska
Rzeszów, plac przed Farą
Rzeszów, plac przed Farą
Od wprowadzenia stanu wojennego minęło 25 lat. Czy rozliczać, a jeśli tak, to kogo? Może wystarczy pamiętać?

Obchody 25. rocznicy stanu wojennego odbywały sie w wielu miastach Polski. W Rzeszowie, podczas obchodów rocznicowych, na placu przy krzyżu koło kościoła Farnego, złożono kwiaty. Ludzie zapalali znicze. Były wspomnienia, poczty sztandarowe, odśpiewany hymn narodowy. Po uroczystościach grupa uczestników i "tylko" obserwatorów rozeszła się. Pozostała cisza grudniowego wieczoru płomienie świec i moknące w deszczu biało czerwone wstęgi przy wieńcach.

Pamiętamy i co dalej

Kilka dni temu przeczytałam w internecie wypowiedz na forum, jedno z wielu wspomnień grudnia 81'. Mający wtedy dwadzieścia kilka lat mężczyzna pisał, że zamiast stanu wojennego woli pamiętać o innych wydarzeniach tego roku. Chodziło o kryzys w jego rodzinie, a potem szczęśliwe jego zakończenie. Pisał, że nie ma co karmić się tym, co za nami, trzeba żyć tym i w tym, co mamy teraz.

Ale czy wspomnienie ważnych dla naszego narodu wydarzeń rzeczywiście sprowadza się do rozdrapywania ran? Oczywiście, im więcej zła ktoś wtedy doświadczył: prześladowań, znoszenia piętna "wroga systemu", temu trudniej o dystans.
Trzeba próbować, na ile to tylko mozliwe, z dystansem i rozwagą rozliczać tamte dni.

Długo jeszcze nie poznamy prawdy, jak wielu zostało pokrzywdzonych na
skutek czystek w czasie i po stanie wojennym. Nie poznamy też tysięcy
nazwisk tych, którzy po prostu pomagali, bo taki był
obowiązek i nie wyobrażali sobie, by można było inaczej.
Tym wszystkim należy się nasza pamięć.

Walka o prawdę

Nie można zamknąć historii do szuflady. Pole rażenia rozchodzi sie przez lata, promieniowanie tylko może być dwojakie: dobre lub złe. Nie ma wydarzeń obojętnych dla życia społeczeństw, to tylko ludzie mogą udawać obojętność wobec wydarzeń.

Wciąż są prokuratorzy, którzy chcą poznać prawdę i znaleźć winnych ponad 100
zabójstw z lat 1981-1989. Pierwsze utrudnienia już na początku np. trudne do wytłumaczenia trwające po kilka tygodni oczekiwanie na uzyskanie identyfikatora, by mieć dostęp do tajnych dokumentów. Ludzie, którzy w latach 80. dopuszczali się zbrodni, za swą pracę byli nagradzani m.in. awansami na wyższe stanowiska. Czasy sie zmieniły, ludzie pozostali, pełnione funkcje często też, a już z pewnością kontakty.

Czekać? Z pewnością. Potępiać ludzi - nie, bo to nie jest rozwiązanie. Rozwiązaniem jest rzetelnie prowadzone sledztwo. Może przyjdzie nam poznać prawdę o niewyjaśnionych zbrodniach, które miały przecież swoich świadków. Mury jeszcze nie runęły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto