Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A to Polska właśnie. Myk do szafy, w pole albo na grzyby

Jerzy Kirzyński
Jerzy Kirzyński
Jedziemy. Niby wszystko w porządku. Na widok radiowozu lub policyjnego lizaka, nie wiedzieć czemu, wielu kierowców usiłuje skryć się w szafie, wysoko na drzewie, czy stogu siana. A może wiadomo?

Około północy, kierujący ciężarówką, jadąc drogą krajową nr 2 zauważył nagle, jak z podporządkowanej drogi wyjeżdża samochód osobowy, który nie zatrzymując się wjechał wprost na jego pas ruchu. Niestety awaryjne hamowanie nie uchroniło od zderzenia.

Sprawca zdarzenia, kiedy wygramolił się z rozbitego auta prosił żeby nie wzywać policji. Wytłumaczył ze wypił wcześniej piwo. Zaproponował, żeby dogadać się. Zawodowy kierowca, zdecydowanie odmówił, tłumacząc że nie toleruje jazdy pod wpływem alkoholu i powiadomił o wszystkim dyżurnego bialskiej komendy.

Widząc że nic nie wskóra, mężczyzna rzucił się do ucieczki. Po chwili na miejsce dotarli funkcjonariusze prewencji i usłyszeli, że sprawca uciekł w pole.

Mundurowi z latarkami ruszyli na poszukiwania. W pewnym momencie zauważyli ruch w stercie słomy. Uciekinier postanowił sprawdzić czy nikt go nie goni.

Zatrzymany 54-letni mieszkaniec gminy Biała Podlaska wypił dużo więcej niż jedno piwo.

Tuż po godzinie 17-tej w rejonie ulicy Kunickiego w Lublinie mężczyzna wyjeżdżając z jednej z bocznych uliczek uderzył w jadący samochód. Sprawca nie zatrzymał się i gwałtownie przyśpieszył. Po chwili skręcił w ulicę Kwiatową, gdzie po przejechaniu kilkudziesięciu metrów uderzył w zaparkowane na poboczu auto.

Kierowca widząc że wjechał w ślepą uliczkę, wyskoczył z samochodu i zaczął uciekać pieszo. Świadkowie zdarzenia powiadomili o wszystkim policję. Funkcjonariusze dostrzegli pozostawione na siedzeniu osobiste rzeczy mieszkańca Lublina
Tego samego dnia, około godziny ósmej na ulicy Abramowickiej funkcjonariusze usiłowali zatrzymać do kontroli samochód osobowy. Jego kierowca na widok policjantów dodał gazu. Po chwili zatrzymał się na poboczu, otworzył drzwi i zaczął biec.

Policjanci dogonili go. Mężczyzna był trzeźwy. Dlaczego uciekał?

W piątek po południu na jednej z ulic w Wohyniu doszło do kolizji dwóch aut. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.

Poszkodowany powiadomił o fakcie policję. Funkcjonariusze szybko ustalili nazwisko zbiega.

- Kiedy mundurowi dotarli do jego miejsca zamieszkania ujawnili uszkodzony samochód. 37-letni mieszkaniec powiatu parczewskiego schował się przed stróżami prawa za szafą na strychu- poinformowała asp. Barbara Salczyńska z radzyńskiej komendy.

W momencie zatrzymania był pijany, miał 3 promile w organizmie.

Po godz.14:00 dyżurny radzyńskiej komendy został poinformowany, że na ul. Wojska Polskiego w Radzyniu Podlaskim kierująca skuterem wjechała w ogrodzenie posesji i odjechała z miejsca zdarzenia.

Funkcjonariusze bez najmniejszego problemu ustalili personalia kierującej i szybko dotarli do miejsca w którym przebywała. Ukryta była w szafie.

Policjanci sprawdzili jej stan trzeźwości. Urządzenie wykazało ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Kobieta została zatrzymana do wyjaśnienia.

W miejscowości Nowy Uścimów policjanci z lubartowskiej drogówki chcieli zatrzymać do kontroli pojazd, który jechał bez włączonych świateł. Kierowca zamiast wykonać polecenie, gwałtownie przyspieszył. Zniknął z pola widzenia na leśnej drodze. Wkrótce policjanci odnaleźli samochód na jednej z posesji, po kierowcy nie było śladu.

Kilkanaście minut później policjanci zauważyli poszukiwanego mężczyznę jadącego innym autem.

Na widok radiowozu zatrzymał się na poboczu, wysiadł z auta i rzucił się do pieszej ucieczki. Był pod wpływem alkoholu.

Około godz. 16.40 w Wyrębie gm. Sokołów Podlaski, kierujący samochodem osobowym chcąc uniknąć zderzenia z wyjeżdżającym autem z podporządkowanej drogi, zjechał do przydrożnego rowu i zatrzymał się na dopiero na łące.

Poszkodowany podbiegł do samochodu sprawcy i widząc, że jest on pijany wyrwał kluczyki ze stacyjki. Zauważył, że sprawca wymuszenia biec w stronę lasu.

Pojawił się policyjny radiowóz. Funkcjonariusze przeczesując las natrafili na uciekiniera. Ten wprawdzie zaczął uciekać, ale został dogoniony. Nie przyznawał się, że kierował samochodem. Powiedział policjantom, że przyszedł do lasu, na grzyby.

W poszukiwaniu tego sprawcy kolizji funkcjonariuszom pomógł pies tropiący. To on doprowadził policjantów do "kryjówki" i wskazał na mężczyznę siedzącego... na drzewie.

Podejrzany w chwili zatrzymania był pijany. Przeprowadzone badanie wykazało u niego ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Jak ustalili funkcjonariusze, kierujący samochodem osobowym, wjeżdżając na skrzyżowanie Klecińskiej i Grabiszyńskiej stracił panowanie nad autem, wjechał na chodnik i potrącił stojącą na nim 78 - letnią kobietę.

Po zdarzeniu sprawca uciekł z miejsca wypadku i szukał schronienia na gałęzi.

Noc w policyjnym areszcie spędził 20-letni mieszkaniec Radzynia Podlaskiego. Mężczyzna podejrzewany jest o to, że wykorzystując nieobecność właściciela samochodu, wsiadł do jego auta i odjechał. Został zatrzymany w pościgu, kiedy porzucił samochód. Chcąc uniknąć odpowiedzialności uciekał boso przez pola. Był pijany. Badanie wykazało ponad 1,5 promila alkoholu.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto