Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

A to Polska właśnie. Sorry za takie SORy

Jerzy Kirzyński
Jerzy Kirzyński
Coraz dłuższe kolejki do lekarzy specjalistów i na badania. W drodze na oddział jest mur bezduszności, obojętności, bałaganu czyli Szpitalny Oddział Ratunkowy. Zwany prześmiewczo saloonem rozpaczy. Tak niestety dzieje się też w Warszawie.

Syn mego licealnego kolegi zasłabł w pracy i karetką pogotowia przewieziony został do szpitala. Zgodnie z procedurą najbliższego. Z karetki przesadzono go na drewniane krzesło i pouczeniem, że ma czekać na swoją kolej. Dochodziła godzina trzynasta.

Gdy się na dobre ocknął, dojrzał wokół siebie tłum chorych, niedołężnych, przeważnie starych ludzi.

Po godzinie ktoś założył mu na rękę opaskę z kodem i bez słowa odszedł.

Minęła kolejna godzina gdy podszedł do niego ratownik medyczny i zmierzył ciśnienie oraz osłuchał.

- Dobrze? – zapytał zaniepokojony pacjent.

- Wszystko powie lekarz.

Rozejrzał się po sali. Po przeciwnej stronie było kilka leżanek, wszystkie krzesła były zajęte. Wiele osób potulnie oczekiwało na przyjęcie przez lekarza, opierając się o ścianę. Inni byli podtrzymywani przez osoby towarzyszące.

- Szwy się rozeszły, rana pooperacyjna otwarta - starała się zainteresować problemem ojca, kobieta z białą kurtką przewieszoną przez lewą rękę.

- Proszę spokojnie czekać, nie rozerwę się…

- Siostro potwornie mnie głowa boli - kolejny raz prosił o pomoc starszy mężczyzna. – Walczyłem na wojnie…

- Nie jest pan tu najważniejszym pacjentem…

Usłyszał swoje nazwisko i wszedł do gabinetu. Sympatyczna pani doktor „ rozpytała na okoliczność znalezienia się w szpitalu”, poinformowała o zleceniu badań i odesłała do kolejki.

Okazało się, że jego krzesło zajęła dziewczyna ze swym chłopakiem.

Po chwili ratownik pobrał krew, a pielęgniarka podłączyła mu kroplówkę z solą fizjologiczną.

-Ten pan „frontowiec” jest tu od jedenastej, a dopiero krew mu pobrali - poinformowała go sąsiadka. Odruchowo spojrzał na zegarek, dochodziła godzina osiemnasta. – A ten drugi pan, o ten w białym sweterku, to czeka od wczoraj. Łóżka dla niego nie mogą znaleźć.

Dostrzegł mężczyznę w zniszczonej bieliźnie zaglądającego w różne kąty.

- Mogę panu pomoc? Czego pan szuka? - zapytał.

- Swoich…

O dwudziestej wezwany został na konsultację neurologiczną.

- Neurolog poświęcił mi sporo czasu, badał spokojnie, dokładnie - powiedział mi później. – Jestem mu naprawdę bardzo wdzięczny. Kiedy powiedziałem, że boli mnie głowa i nie dostałem do tej pory żadnej tabletki, podarował mi dwie saszetki jakiegoś specyfiku, do zażycia po powrocie do domu.

Do godziny dwudziestej trzeciej czekałem na wypis.

Poprosiłem panią pielęgniarkę o zdjęcie wenflonu.

- Pan nie jest jedynym naszym pacjentem…

Pacjentem przestałem być tuż przed północą.

Odwiedziłem w godzinach popołudniowych mego rozmówcę w warszawskim szpitalu. Patrząc na warunki w jakich przebywał bałem zapytać się, następnego dnia, o przemyślenia dotyczące stołecznej służby zdrowia.

Oby jak najmniej takich doświadczeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto