Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Abp Michalik: Reformować Kościół? Najpierw reformujcie siebie

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Kościół katolicki w Polsce wymaga zmian, przemian, reformowania. Bo stanął w poważnym kryzysie autorytetu i odejścia od zasad Chrystusowej ewangelizacji oraz życia w zgodzie z Ewangelią. Hierarchowie boją się zmian jak diabeł święconej wody.

Kiedyś była taka teoria, że socjalizm jako ustrój społeczno-polityczny nie jest reformowalny. Nie był i upadł. Teraz mówi się, że Kościół rzymskokatolicki jest niereformowalny. Gorliwi obrońcy jego rzucają przeciwnikom - nie musi. Trwa w postaci pierwotnej od dwóch tysięcy lat i będzie trwał do końca świata, a może i dłużej. Choć to temat grobowo poważny, pozwolę sobie na żarcik. Genialny satyryk i niedościgły fraszkopisarz, Jan Izydor Sztaudynger napisał, co znaczy męska stałość, czyli niezmienialność: "On był stały - tylko one się zmieniały".

Tak, więc Kościół jest niezmienialny. Ani dziś, ani jutro, ani nigdy – daje jasno do zrozumienia abp przemyski, Józef Michalik. Jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, powiedział na mszy w Lublinie, że "o przyszłości Kościoła zdecyduje laikat". To była odpowiedź wszystkim tym, którzy chcą i domagają się reformy Kościoła. Hierarcha podkreślił, że różne środowiska, w tym nawet w samym Kościele, "chcą reformować Kościół na swój sposób".

Według przemyskiego metropolity, taka reforma, którą mieliby prowadzić ludzie z różnych stron i środowisk, jest niedopuszczalna. Bo wtedy – jak to określił - "to nie jest reforma zdrowa". Zauważył, iż trzeba wpierw zacząć od siebie, czyli zreformować siebie, w dodatku koniecznie nawracać się i reformować świat, jednak zawsze czynić to w pokorze, i "w posłuszeństwie, z pasterzami Kościoła".

A, więc Umiłowani w Chrystusie Katolicy i Wy, księża wszelkiej maści – od dziś zaczynajcie reformować się w poddaństwie i "w posłuszeństwie, z pasterzami Kościoła". Reformujcie się i Wy Politycy, szczególnie spod znaku Palikota i Millera, no chyba, że weźmiecie przykład cnoty w miłości bliźniego swego, byłego posła, od "zera".

Traktując problem autorytetu Kościoła śmiertelnie poważnie, który na naszych oczach marnieje, niczym pole zbóż palone letnim upałem, godzi się przywołać słowa nieco wcześniejsze abpa Michalika, że struktury zła "przycinają" Kościół; "świat nas nienawidzi" oraz, że "polityka atakująca chrześcijaństwo musi się zemścić" – trzeba zauważyć istotne sprzeczności, jakie tkwią w tym wszystkim, co mówi wielebny duszpasterz Józef Michalik.

Trzeba przywołać pamięć z dawniejszych wieków, kiedy Kościół mocno zawierzony w swoją potęgę myśli, mocy i władzy wpadł we własne sieci, z których wyplątał się pocięty na kawałki. Dzięki temu ma do dziś to, co wiemy: Kościół Wschodni, Anglikański, Luterański, itp. Ma też dla katolika trudne do zrozumienia skłócenie.

Ale wróćmy do wywodów filozofii dnia dzisiejszego w ujęciu abpa Michalika. Wróćmy do tematyki i sugestii związanych z potrzebą reformowania Kościoła, zgłaszanych przez różne środowiska, w tym także kościelne.

Zdaniem metropolity - przyszła dziś "epoka laikatu w Kościele". "O przyszłości Kościoła zdecyduje laikat. Nie biskupi. Oni nie zrobią tej pracy, tego wysiłku za nas wszystkich; (tylko) świeccy, nie kapłani nawet, ale świeccy pod przewodnictwem kapłanów i biskupów" – mówił abp Józef Michalik na mszy św. z okazji 63. rocznicy "Cudu lubelskiego". Mówił arcybiskup, że "musi się w każdym chrześcijaninie obudzić poczucie odpowiedzialności za Kościół, za Chrystusa, za cześć Maryi". Nie powiedział jednego; że musi się obudzić "poczucie odpowiedzialności za Kościół" w hierarchach.

Obchody rocznicy "Cudu lubelskiego" wynikają z tradycji ludowej Kościoła katolickiego, której początkiem było nazwanie cudem lubelskim wydarzenia, które miało miejsce 3 lipca 1949 roku w katedrze w Lublinie. Wtedy wierni zauważyli na obrazie Matki Boskiej w katedrze "spływające łzy". Wierni natychmiast uznali, że Matka Boska płacze nad Polską. Wieść o tym cudzie rozlała się po kraju, do Lublina przyjeżdżali wierni z całej Polski.

Kościół nigdy nie potwierdził oficjalnie, że "spływające łzy" Matki Boskiej - to nadprzyrodzony charakter zjawiska w lubelskiej katedrze, w 1949 roku. Jednak w 1988 r., papież Jan Paweł II uznał owy fakt za "autentyczność kultu Maryjnego w Lublinie" i swoją bullą (urzędowym dokumentem papieskim) wydał zezwolenie na koronację obrazu Matki Boskiej w katedrze lubelskiej, specjalnymi koronami papieskimi.

Stanisław Cybruch

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto