Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Administracja osiedla rozdaje budki dla bezdomnych kotów

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Zimowy kot
Zimowy kot Ewa Łazowska
Niechętny stosunek niektórych administratorów osiedli mieszkaniowych do bezdomnych kotów to dość częste zjawisko. Koty podobno roznoszą choroby, zapaskudzają piwnice, w których chronią się przed zimnem, no i "produkują" pchły.

O niechętnym stosunku części społeczeństwa do bezdomnych kotów pisałam już nie jeden raz. Do kategorii kocich wrogów zaliczałam także administrację osiedla, na którym mieszkam. Pamiętam dobrze wydarzenie gdy rzeczona administracja wezwała na rozmowę 83-letnią opiekunkę bezdomniaków w celu pouczenia owej pani, by kotów nie dokarmiała. Pamiętam też gdy na skutek interwencji w administracji mieszkańców sąsiedniego bloku, nie będących akurat miłośnikami tych zwierząt - z piwnicy tegoż bloku została wyeksmitowana kotka z małymi. O zaryglowywaniu na cztery spusty okienek piwnicznych by koty nie miały do piwnic dostępu - już nawet nie wspomnę.

Gdy dziś robiłam zakupy na osiedlowym ryneczku, spotkałam znajomą opiekująca się kotami. Moja znajoma dźwigała pokaźnych rozmiarów przedmiot, przypominający swym kształtem styropianową budkę dla kotów. Zaciekawiona, zatrzymałam się by wypytać panią Wandę - cóż takiego transportuje w kierunku swojego bloku. Okazało się, że ów tajemniczy przedmiot to właśnie była solidnie wykonana, styropianowa budka dla osiedlowych, kocich bezdomniaków. Moja znajoma otrzymała ją... z administracji osiedla. Na dokładkę otrzymała też preparat przeciwko kocim pchłom.

Owe wydarzenie tak mocno wprawiło mnie w osłupienie, że niezwłocznie udałam się do administracji osiedla w celu pogratulowania zmiany stosunku jej urzędników do bezdomnych kotów. Okazało się, że o przydział styropianowych budek administracja mojego osiedla wystąpiła do Wydziału Budżetowego Urzędu m. Łodzi i kilka sztuk kocich domków otrzymała. Jedną z tych budek niosła właśnie moja znajoma. Okazało się także, że pan administrator koty lubi i jest posiadaczem uroczego futrzaka. Z resztą nie on jedyny. Miłośniczką kotów jest także inna pracownica administracji - pomysłodawczyni wystosowania wniosku do Urzędu Miasta o przydział budek.

Po wizycie w administracji udałam się po dalsze zakupy do osiedlowego supermarketu. Gdy zdejmowałam z półki koci żwirek, zadzwoniła moja komórka. Nie wiem, jakim cudem administratorowi mojego osiedla udało się ustalić numer mojego telefonu. Faktem jest, że moja z nim rozmowa dotyczyła prośby o nie nagłaśnianie sprawy kocich budek. - Pani rozumie - usłyszałam - nie chcemy mieć kłopotów z powodu tych budek. Ludzie są różni i nie wszyscy lubią koty.

Z opinią pana M. zgadzam się w zupełności. Prośbę pana M. rozumiem i dlatego nie ujawniam - o jakie osiedle mieszkaniowe tutaj chodzi. Liczą się pryncypia, czyli zmiana stosunku mojej administracji do bezdomnych, osiedlowych kotów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto