Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera taśmowa to preludium? Bezdenne zaplecze kadrowe ludowców

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wojciech Barczyński/Polskapresse
Zdaniem znawców polityki, zwłaszcza w wydaniu ludowców - taśmy PSL czy jak inni wolą - Serafina, to tylko pierwsza odsłona afery. Kolejne nagrania mają uderzyć w PO.

Zostawmy jednak temat taśmowy. Spójrzmy na jednego z liderów kadrowych ludowców - Krzysztofa Zborowskiego, który potrafi dosłownie wszystko. Nic dziwnego, że z powodzeniem kolekcjonuje wysokie stanowiska i funkcje kadrowe.

Jednych to dziwi, drugich przyprawia o zawrót głowy. Dlaczego? Bo Krzysztof Zborowski to - jak pisze portal Newsweek.pl - prezes Elektrowni Kozienice, wiceprezes jej spółki matki Enea, wiceprezes spółki córki Elko Trading i członek rady nadzorczej Elektrociepłowni Białystok.

Zdziwionych i osłupiałych tą informacją serwis uświadamia, że Krzysztof Zborowski ma duże powodzenie kadrowe, "gdyż jest kolegą Jana Burego". Niezorientowanych wypada zorientować, iż poseł Jan Bury z PSL, od kilku dni nie jest już sekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa.

Poseł Jan Bury z Przeworska, prawnik i były prezes spółki z o.o., to "człowiek instytucja" w ruchu ludowym - z rodziny o tradycji ministerialnej - zaufany działacz i współpracownik Waldemara Pawlaka, a jeszcze kilka dni temu wiceprezes PSL i wiceminister Skarbu Państwa. Jego oczkiem w głowie była m.in. Elektrownia w Kozienicach. Nie mogła być zarządzana przez byle kogo.

Toteż od kilku lat pierwsze skrzypce w Kozienicach gra "tercet zaufanych" posła Burego: Krzysztof Zborowski, Stanisław Potyra i Cezary Pietrzak. Według Newsweek.pl ta dzielna trójka decyduje o tym, kto w elektrowni będzie zatrudniony i kto dostanie zlecenie podwykonawcy inwestycji. A o ich "bizantyjskim stylu zarządzania i ułańskiej fantazji w wydawaniu pieniędzy krążą legendy".

Przed rokiem media opisały "wyciekły" tajemny, wystawny i wystawiony na koszt Elektrowni Kozienice, sowity rachunek - na ponad 15 tys. zł - za kolację i nocleg w Kazimierzu Dolnym. Anonimowa osoba z obsługi hotelu, pracująca w dniu owej imprezy, dobrze pamięta tamtą noc. Mówi, że była to suta kolacja. "Deska ryb za 2 tys. zł, taka sama deska mięs, pięć rodzajów krewetek, do tego najdroższe alkohole". Była to prawdziwa uczta.

Natomiast ponad dwa lata temu prezes Krzysztof Zborowski, wybrał się w gościnę - niedaleko - na Baleary, do prezydenta Polaków na Majorce, Waldemara Kondratowskiego. Do gospodarza, w pewnej chwili zwrócił się: "Hombre, bardzo podoba mi się ta willa naprzeciwko i, wiesz, chętnie zostałbym twoim sąsiadem". "Ale żeby kupić ten dom, najpierw trzeba by tu w coś, zainwestować. Nie zorientowałbyś się, czy jest na Majorce jakaś elektrownia, którą Kozienice mogłyby przejąć?"

Jeden z ludzi znających rytm pracy Elektrowni Kozienice opowiada, że takie imprezy, jaka miała miejsce w Kazimierzu, to nic nadzwyczajnego. W tym zakładzie wszyscy wiedzą, że minister Jan Bury "porywa kozienickich prezesów dwa razy w tygodniu: zazwyczaj we wtorek i w czwartek".

Mieszkańców Kozienic, którzy znają kulisy pracy i sposoby działania prezesa, wcale to nie dziwi. "Media rzuciły się na Elewarr i jej prezesa, a ja się pytam, co takiego tam się wydarzyło? Przecież u nas jest dokładnie tak samo. W zarządzie są koledzy pana Janka, na innych stanowiskach mamy przyjaciółkę jednego z menedżerów, którą zwolniono z miejscowej przychodni, syna policjanta, działacza PSL i samorządowca Platformy. A co pan myślał?" - pyta znacząco jeden z pracowników elektrowni.

Znajdź nas na Google+

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto