Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agent z licencją na ośmieszanie

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Jako osoba do cna zepsuta, nie przynależna do Rydzykolandu i nie słuchająca dobrodzieja z pobliskiej świątyni, jestem - o zgrozo, całkiem nieświadoma zagrożeń płynących z TRAKTATU, jak np. szanowna mama posła Cymańskiego.

Ja rozumiem, że uczucia i obawy starszej pani C. szanować należy, ale ja też tu jestem i swoje prawa mam. Mnie nikt nie uświadamia, na mnie nikomu nie zależy, nikt nie oszczędza mi stresu ani strachu: sama musiałam się pokapować, że ojczyzna mi na laickie psy zejdzie, przyjdzie mi zawrzeć małżeństwo nie koniecznie z chłopem, albo mnie ktoś u schyłku życia rąbnie Joaniną.

Wskutek tego, słowo "traktat", mimo wieloletniej, jakże mało mało estetycznej praktyki zawodowej, przekroczyło granicę mej odporności i zwyczajnie chce mi się puścić pawia. Najlepiej puszcza się pawia na kogoś, ale z osobami godnych tej zacnej dekoracji przy stole nie jadam, tedy rzygam wirtualnie kilkoma doniesieniami na okoliczność działania paru facetów, którzy ze swoją strategią, zatrzymali się na etapie gry w cymbergaja, ale sami z siebie uważają, iż prowadzą poważne rozgrywki w polityce międzynarodowej. I tak:
1 – pan Karski, „czekam aż kanclerz Angela Merkel zadzwoni do Donalda Tuska i mu powie: Herr Donald, spokój. Ten traktat musi być przyjęty. Trudno, jak nie będziesz mógł zrezygnować z Joaniny, to lepszy jest traktat z Joaniną niż jakikolwiek inny".
2 - Prezydent zaufał Jackowi Kurskiemu w kwestii swojego wystąpienia, a on tego zaufania nadużył - tak Michał Kamiński ocenił "ingerencję" posła PiS w prezydenckie orędzie.
3 - Polityk PiS: - Podczas świąt Lech i Jarosław Kaczyński mieli długą zasadniczą rozmowę. Głównie o traktacie lizbońskim. Prezydent wydaje się bardziej skłonny do kompromisu z PO. I ma duży żal o to, co z jego telewizyjnym exposé zrobił Jacek Kurski przysłany mu "do pomocy" przez brata.
4 - Duży wpływ na prezesa w sprawach traktatu zdobyła grupa trzech: Przemysław Gosiewski, Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski. Oczywiście – kontra innej grupce, czyli Kamińskiemu i Bielanowi.

„Znacie ta bajeczkę? Znamy, znamy” - i nie ma co kontynuować, bo sobie co wrażliwsi klawiatury zanieczyszczą.
Wychodzi na to, że własny brat ogrywa aktualnego prezydenta. Robi to rękami faceta, dla którego wizerunek państwa znaczy tyle samo, co strzelenie bramki monetą przy pomocy grzebienia w trakcie kopania przeciwnika w kostkę. (Wiem, co mówię, bo w cymbergaja grywałam z dużym powodzeniem.)
I w takich to pięknych okolicznościach przyrody, prezydent, w czasie wizyty na Węgrzech, trzęsąc się z tych nerw, chełtał jakąś wstęgę równie rozpaczliwie, co bezskutecznie.
Przez dwa lata, wstęgi na okoliczności różnorakie przecinał był Jarek, pozbawiając Lecha praktyki w terenie, co skutkuje teraz żałosnym widokiem. Widokiem, który dla celów telewizyjnych przycinają fachowcy, mający dostateczne doświadczenie w tak zwanym wizerunku, oraz większa wprawę w posługiwaniu się nożycami. Nie sadzę bowiem, aby kamera sama z siebie oko z wydarzenia spuściła. Takiej okazji żaden operator przy zdrowym rozumie nie przepuści.

A z drugiej strony… może to jakiś tajny agent z licencją na ośmieszanie wręczył Lechowi K. tępe nożyce w te lewe ręke?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto