Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

...ale o co chodzi?

Bożena Posadzy
Bożena Posadzy
Świetlica wiejska w Zachowicach od lat jest zamknięta; Stowarzyszenie stara się o umożliwienie prowadzenia w świetlicy zajęć dla młodzieży 16+; Sołtys wsi Zachowice i Władze Gminy nie wyrażają na to zgody - to czyja i dla kogo jest ta świetlica?!
Świetlica wiejska w Zachowicach od lat jest zamknięta; Stowarzyszenie stara się o umożliwienie prowadzenia w świetlicy zajęć dla młodzieży 16+; Sołtys wsi Zachowice i Władze Gminy nie wyrażają na to zgody - to czyja i dla kogo jest ta świetlica?! Bożena Posadzy
(...) Po naszym spotkaniu z Burmistrzem w kąteckim Ratuszu nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi! Burmistrz w trybie pilnym wezwał do siebie wszystkich 36 sołtysów z całej gminy (...) nakazał sołtysom milczenie (...)

Z OSTATNIEJ CHWILI - jedna z najbiedniejszych dolnośląskich wsi przeznaczyła 10 000 zł na organizację dożynek w 2015 roku - tak zadecydowało przedwczoraj (22.09.2014r.) zebranie wiejskie w Zachowicach. Tak po prostu, dla "jaj", a raczej na złość.
No, a były sołtys Zachowic Witold Zarzycki kandyduje na radnego do powiatu! no cóż, wolno mu..., Burmistrz go wyrzucił, to może Starosta przyjmie…
Ale zacznijmy od początku.
W podwrocławskich Zachowicach zamieszkałam pięć lat temu. Porzuciłam piąte piętro w bloku na rzecz świeżego powietrza, czystej wody i dużego ogrodu. Ponieważ nie mam prawa jazdy, od samego początku miałam okazję do częstych rozmów z mieszkańcami na przystanku i w autobusie. Szybko zaprzyjaźniłam się z kilkoma paniami z Koła Gospodyń Wiejskich. W końcu sama też zostałam jego członkiem. Zauważyłam jednak, że oprócz wieńca dożynkowego raz w roku, Koło Gospodyń niewiele robi. W dodatku okazało się, że nasze Koło nie jest nigdzie zarejestrowane. Pojechałyśmy z koleżanką do Wojewódzkiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych we Wrocławiu, by zapytać jak wygląda nasza sytuacja formalno-prawna i co musimy zrobić. Pobrałyśmy 20 deklaracji i 20 legitymacji członkowskich. Zorganizowałyśmy zebranie. Potem następne. I tak to się zaczęło.
Już wtedy czułam, że coś jest nie tak. Ludzie jakby bali się przychodzić na nasze zebrania. Za to zawsze przychodził sołtys, często pod wpływem alkoholu – rozsiadał się i dogadywał „no, ale tłumy przyszły, heheh!”. Towarzyszyła mu zwykle grupka wiernych kibiców. Nie rozumiałam, dlaczego niewinne spotkania paru kobiet z koła Gospodyń Wiejskich wzbudzały takie emocje?! Raz pojawił się nawet radny zamieszkały w naszej wsi. O co chodziło? Co takiego miał na sumieniu nasz sołtys, że potrzebował aż tylu adwokatów?
Wieś Zachowice leży na uboczu, w odległości 2 km od drogi krajowej numer 35. Może to położenie powoduje, że nasza wieś jest jakby omijana i zapomniana przez wszystkich. Od wielu lat nic się tu nie dzieje. Ludzie już nie wierzą, że można coś zrobić, coś zmienić. Chcieliśmy wszystkim powiedzieć, że się mylą. A jest tu naprawdę wiele do zrobienia. Nasza wioseczka zatrzymała się jakby w XIX wieku – nie ma tu ani jednej ławki, ani tablicy ogłoszeń, ani nawet kosza na śmieci. Cały świat wokół się zmienia, rozwija, pięknieje. Dlaczego my mamy pozostawać w tyle? Dlaczego dziecko ze wsi, żeby zobaczyć klomb kwiatowy, ozdobę świąteczną czy prawdziwy kubeł na śmieci, musi jechać do miasta?
Im bardziej zagłębiałam się w sprawy naszej wsi, tym więcej nieprawidłowości zaczęłam zauważać. Przede wszystkim nie mogłam zrozumieć, dlaczego nasza piękna, duża świetlica jest non-stop zamknięta. Tym bardziej, że na jej utrzymanie jest przeznaczane rokrocznie ponad 10 000 zł.
Dziwiło mnie, że sołtys nie rozlicza się z finansów przed mieszkańcami wsi. Nie znałam się na tym wszystkim, ale od czego jest internet. Trochę sobie poczytałam. Z czasem uświadomiłam sobie, że nasz sołtys, delikatnie mówiąc, źle gospodaruje publicznymi pieniędzmi. Chciałam z nim o tym zwyczajnie pogadać.
Ale jak to w naszej młodej demokracji bywa, gdy obywatel zacznie zadawać niewygodne pytania, naraża się tym, których pytania te dotyczą. I tak oto naraziłam się bardzo panu sołtysowi, jego żonie, całej radzie sołeckiej i radnemu. Większość mieszkańców oczywiście podzielała moje wątpliwości, zresztą mieli je wcześniej, ale nikt nie chciał się „wychylać”. Sołtys wiedział, że „najważniejsze” osoby we wsi go popierają, a reszta będzie siedzieć cicho, był więc bardzo pewny siebie. A właśnie wtedy był czas na refleksję. Zamiast po prostu ze mną porozmawiać, o co prosiłam, wybrał drogę konfrontacji. Nie wiem czy rozmowę ze mną w ogóle brał pod uwagę. Musiałby wtedy przyznać się do finansowych nadużyć. Tymczasem sołtys robił wszystko, by zdyskredytować mnie w oczach mieszkańców. Każdy kto ze mną przystawał, automatycznie należał do wrogiego obozu.
Pomyślałam sobie, że skoro już tak porządkujemy cały nasz Kraj, wdrażamy różne reformy, tworzymy nowe, lepsze przepisy i nowe, lepsze zasady współżycia społecznego, to dlaczego tu, na samym dole ludzie mają dalej żyć w przekonaniu, że kto ma „układy”, ten może wszystko. Opis wydarzeń jest nieco przydługi, ale konieczny, bo zrozumieć obecną sytuację w mojej wsi i ostateczną konkluzję, że niestety potrzebujemy nie 10, ale 50 lat, by w pełni świętować wejście do Unii Europejskiej. Okazuje się, że piękne drogi, okazałe budowle i stadiony łatwiej zbudować, niż nową mentalność...
Akurat tak się złożyło, że w tych dniach lokalna gazeta podała informację na temat sołtysa Grodźca – pani Jolanty M., która przywłaszczyła sobie 2 500 zł pochodzące z wynajmu świetlicy wiejskiej. Pani sołtys przyznała się do winy i dostała za to karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Pokazałam gazetę sołtysowi. Wściekł się.
Nerwowe reakcje Sołtysa, jego żony i całej rady sołeckiej sugerowałyby, że jest coś na rzeczy. Mieszkańcy z ciekawością, ale i nadzieją czekali, co z tego wyniknie. Sami jednak nigdy nie wystąpiliby oficjalnie przeciwko sołtysowi, który prywatnie jest właścicielem sklepu Odido w Zachowicach. Baliby się, że stracą możliwość kupowania na tzw. kreskę.
Sołtys jako właściciel sklepu miał wyjątkowo korzystne, wręcz nieograniczone możliwości. Na dożynkach i innych masowych imprezach sprzedawał produkty ze swojego sklepu. Głównie piwo. W dodatku piwo dożynkowe było droższe niż to w sklepie. Gdy ludzie się o tym dowiedzieli, zaczęli biegać po piwo do sklepu – wtedy sołtys na czas imprezy zamykał sklep! Ponadto rada sołecka sprzedawała podczas dożynek gadżety pochodzące z darowizn. Wiem, że podczas jednej imprezy z samej tylko loterii fantowej rada sołecka miała zysk rzędu 3 500 zł.
Nasz sołtys, podobnie jak pani sołtys Grodźca, traktował świetlicę wiejską wyłącznie jako źródło zarobkowania. A najbardziej bulwersujące jest to, że koszty wynajmu ustalał według własnego widzimisię. Jak kogoś lubił, mogło to być nawet

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto