Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alkoholicy. Drogi na dno

Monika Garusińska
Monika Garusińska
trudno oprzeć się pokusie...
trudno oprzeć się pokusie...
Alkoholicy pospolicie zwani żulami, to prawdziwa plaga zarówno metropolii jak i miasteczek. Odwracamy wzrok, udajemy, że są niewidzialni. Niewidzialni, zaszczuci... ludzie…

Widujemy ich codziennie na ulicach. Drobne pijaczki, lumpenproletariat, żule, menele. Często stają się ofiarami niewybrednych żartów, a jeszcze częściej omija się ich z obrzydzeniem. Mówimy: niech się do pracy wezmą! Zżerają tylko pieniądze porządnych podatników! Odżegnujemy się od nich, jak gdybyśmy mogli się zarazić dżumą, żółtaczką, czy AIDS. Narzekamy na wszystkie możliwe sposoby. Obrzucamy pogardliwymi spojrzeniami, traktujemy jak bydło, niezdolne do jakichkolwiek uczuć.

Większość ludzi nie zastanawia się nawet nad tym, że przecież taki człowiek też był kiedyś bezbronnym dzieckiem, które patrzyło z ufnością na swoich rodziców. Lecz zamiast uśmiechniętych twarzy domowników widziało jedynie zgnębioną matkę, zapitego ojca, pobitego brata. Dorastając, miało wokół siebie tylko mroczne, zagrzybione ściany, stęchłą atmosferę unoszących się oparów alkoholowych. Wsiąkało w przykry świat, samo w końcu powielając obserwowany przez długie lata schemat. Tworzy się zaklęty krąg, który naprawdę trudno przerwać. Tworzą swoje enklawy, z których ciężko jest się wydostać. Bariera jest zbyt wysoka, często nie do pokonania dla ludzi z praktycznie odciętym dostępem do informacji choćby o warunkach normalnego życia. Przebywają w swym dusznym świecie jak szczury w klatkach.

Stoczyć się może także ktoś, kto wcale nie pochodzi z takich kręgów. Znałam kiedyś dziewczynę, której ojciec stoczył się, mimo że jego rodzina wcale nie była patologiczna. Widywałam go później często pod "budką z piwem". Ktoś inny, mając w domu wszelkie wygody, nie znajdując jednak zrozumienia u rodziny, znalazł je na ulicy. Ktoś jeszcze załamał się, gdy stracił pracę i opuściła go żona. Ktoś kolejny, po śmierci rodziców znalazł się domu dziecka, a po wyjściu, bez perspektyw na przyszłość, wybrał alkohol.

Drogi na dno są różne. Nie ma jednej reguły, może z wyjątkiem takiej, że czasem nie każdy jest w stanie poradzić sobie z brutalną rzeczywistością, która go otacza. Nie każdy jest na tyle silny by z optymizmem i wiarą w oczach dążyć do sukcesu. Pamiętajmy o tym następnym razem, widząc na ulicy nieprzystosowanego…

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto