Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

All Along the Watchtower

Kuba Wandachowicz
Kuba Wandachowicz
Po co się gorączkować tym, co nazbyt mizerne? Dystans, Panowie i Panie, dystans!...

Niniejszy felieton, wybaczą Państwo, przyjmie formę odrobinę „rozkalejdoskopowaną”. Nawał zajęć, wyjazdów, oderwał mnie od rytmu medialnych skandali. Nie czytałem gazet, nie oglądałem telewizji, nie śledziłem nagłówków internetowych portali. Byłem „offline”.

Skłamałbym jednak twierdząc, że nic do mnie nie docierało. Tak się niestety nie da, nie w tych czasach. Docierało do mnie wiele, jednak głównie były to informacje zdawkowe, hasłowe, pozbawione merytorycznej głębi, a przez to cudownie lekkie i niezobowiązujące. Wiem na przykład, że nadal trwa, i to w zintensyfikowanej postaci, spór o dolinę Rospudy, że do dyskusji włączył się Lech Kaczyński i zajął stanowisko zbliżone do tego, które reprezentują ekolodzy. Bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła. Nie dość, że Prezydent do zabrał głos, to jeszcze odważył się powiedzieć coś, co mogło nie spodobać się jego Wielkiemu Bratu. Może to przejaw jakiejś głębszej przemiany? Coś w tym musi być – słyszałem, że prezydent podczas wizyty w Irlandii zaprzeczył swej rzekomej homofobii. No proszę! Zmiany, zmiany, zmiany...

Trybunał Konstytucyjny zabrał głos w sprawie pomówień, jakich minister Ziobro dopuścił się w sprawie inkryminowanego lekarza G. Brawo. Okazuje się, że nominowani przez obecny – excuse le mot
– „układ” sędziowie potrafią stać twardo na straży demokratycznych reguł, nawet wtedy, gdy reguły te są łamane przez ludzi, którzy ich protegowali. Normalna sytuacja? Jasne! Ale w kontekście oskarżeń wysuwanych pod adresem obecnej ekipy, oskarżeń o upolitycznienie wszystkich dziedzin życia, takie informacje muszą nastrajać optymistycznie.

Kolejna sprawa, która do mnie dotarła, to skandal dziennikarski. Okazało się, że pani Eliza Michalik, jedna z czołowych gwiazd prawicowej publicystyki, dopuściła się kilku plagiatów. Jakiś czas temu pisałem o pani Elizie na łamach „Wiadomości24” i cieszy mnie, że wreszcie wyszło szydło z worka. To szydło szyło zbyt grubymi nićmi i sprawa musiała się w końcu wydać. Okazuje się, że środowisko dziennikarskie, wsparte pracą internautów, potrafi się zlustrować lepiej od Antoniego Macierewicza.

No i ostatni z pozytywnych newsów: Helen Mirren dostała Oscara za „Królową”. Kto czyta moje felietony, ten wie, że kibicowałem jej z całych sił. Kolejny plus.

Coś dużo tych plusów. A może wszystkie te pozytywne informacje wynikają z tego, że niezbyt mocno wgryzłem się w temat? Może tak trzeba? Dystans do mediów, jakiego siłą rzeczy musiałem nabrać podróżując po kraju, pozwala traktować polityczne zawieruchy ze zdrową niefrasobliwością. Cały czas dźwięczą mi w uszach słowa Władysława Bartoszewskiego, który radził ostatnio, by nie histeryzować ponad miarę. Wszelkie aktualne dramaty są należy traktować ze spokojem, proporcjonalnie do skali ich objawienia (nie od dziś wiadomo, że media lubią pompować każdą sprawę do rozmiarów antycznej tragedii).

Na koniec rekomendacja muzyczna (od gazet potrafię się oderwać, od muzyki na szczęście nie). Bryan Ferry nagrał płytę z piosenkami Dylana. Pomogli mu Brian Eno i Warren Ellis (współpracownik m.in. Nicka Cave’a). Takich płyt się nie przegapia. Nie jestem zagorzałym fanem Dylana, ale ta płyta to majstersztyk. Doskonale sprawdza się w pociągu, dystans do głupawych politycznych rozgrywek rośnie z każdą minutą odsłuchiwania. Polecam. Po co się gorączkować tym, co nazbyt mizerne? Dystans, Panowie i Panie, dystans!...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto