Amerykanie szykują się na piekło huraganu Dean

Niedawno jego siła mieściła się w granicach drugiego stopnia, dziś zjawiska mu towarzyszące są wręcz ekstremalne. Ciśnienie wewnątrz huraganu wynosi ok. 929 hPa i ciągle spada, a wiatr wieje ze stałą prędkością 240 km/h, w porywach natomiast osiąga prędkość 300 km/h. To nie koniec. Z małym opóźnieniem bo najprawdopodobniej jutro późnym popołudniem, huragan osiągnie piątą, najwyższą kategorię. Oznacza to, że prędkość wiatru nie będzie spadać poniżej 250 km/h, a poziom morza z powodu silnego wiatru podniesie się o ponad 5,5 metra.

Tak gwałtowne przybieranie na sile związane jest bezpośrednio z tym, że Dean wkroczył nad bardzo ciepłe wody Morza Karaibskiego. Parująca woda jest dla niego idealną pożywką. Na wyspy, nad którymi przeszedł huragan, spadły i wciąż spadają olbrzymie ilości wody, powodując powodzie. Ewakuowana ludność schroniła się w specjalnie przygotowanych schronach. Wyspy, należące do Małych Antyli ciągle są odcięte od świata. Dominikana i Haiti nadal pustoszone są przez huragan jednak nie tak intensywnie jak rano. Obecnie zbliża się on do Jamajki. Katastrofa jest nieunikniona.

W późniejszych dniach potężne zjawisko atmosferyczne dotrze do półwyspu Jukatan, a następnie z szaleńczą siłą wpadnie do Zatoki Meksykańskiej, gdzie stwarzać będzie ogromne zagrożenie. Dokładna trasa huraganu nie jest jeszcze znana, tak więc, póki co, trwają spekulacje, gdzie dokładnie uderzy. Prawdopodobnie od północno-zachodniego Meksyku, poprzez Teksas i Luizjanę. Pewne jest, że zrobi to z siłą mieszczącą się co najmniej w trzeciej kategorii.

Oby nie powtórzył się scenariusz z sierpnia 2005 roku, kiedy to huragan Katrina pochłonął 1577 istnień ludzkich i spowodował straty w wysokości 200 mld dolarów.

Tu możecie zobaczyć aktualne zdjęcie huraganu