Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Amerykanin w Wieliczce”. Niezwykła opowieść z XIX w. Recenzja

Redakcja
Fot. Marek Bachorski-Rudnicki
W moich rękach znalazła się książeczka niezwykła. Otóż jakiś czas temu nakładem Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce ukazała się nieznana relacja Johna Rossa Browna z podróży po Polsce w 1860 roku. I oczarowała mnie.

Zdarzyło się dawno temu, że amerykański pisarz, podróżnik, dziennikarz i urzędnik rządowy w jednym, nie pragnął niczego więcej niż podróżować po świecie. J.R.Browne, bo o nim mowa stał się doskonałym reporterem swego czasu, z gracją i pasją przelewając na papier literki, układając je w słowa. Czynił to tak doskonale, że w 1868 roku prezydent Johnson nominował go na ambasadora Chin.

Tutaj jednak miejsca zbyt długo nie zagrzał. Czy to z przyczyn politycznych, czy też chęć przygód i podróży dominowała w jego życiu do końca nie wiadomo. Jednak żadne lukratywne stanowisko, które ograniczałoby jego swobodę podróżowania i zwiedzania świata nie wchodziło w grę. Ruszył w liczne podróże barwnie opisując swoją epokę i odwiedzane krainy. Co ciekawe, ów pisarz był także utalentowanym ilustratorem. Każda z jego książek, zawierała szkice, mogące posłużyć dzisiaj za świetny materiał do obserwacji ówczesnego życia.

John Ross Brown w swojej podróży po Europie odwiedził również będący wtedy pod zaborami Kraków. Prawdopodobnie Wieliczkę zwiedzał we wrześniu 1860 r.
Zapiski z tych odwiedzin zawarł w swojej książce: „Amerykańska rodzina w Niemczech”, poświęcając temu wydarzeniu dwa bogato ilustrowane rozdziały.

Pierwszy z tych rozdziałów pisarz poświęcił dawnej stolicy Polski, miastu Kraków. I uczynił to doskonale. Brown pisał bardzo barwnie i lekko, jego zapiski czyta się doskonale. Oto, jak opisał ludność Krakowa: „Mężczyźni wyglądali malowniczo i dziko w swych baranich kożuchach oraz wysokich stożkowatych kapeluszach, a kobiety, choć nie uderzająco piękne, zwracały uwagę swymi kolorowymi nakryciami głowy, krótkimi sztywnymi halkami i długimi butami. Wszyscy tu wyglądali o wiele bardziej nieokiełzanie i dziko niż chłopi Prus czy środkowych Niemiec".

Świetnie udało się pisarzowi oddać klimat epoki. Pisał, że krakusi to ludzie, którzy należą do niedającej się okiełznać rasy ludzi. Pisał on, że chociaż kraj był biedny, domy drewniane kryte słomą to ludzi byli twardzi i czuć było kościuszkowski ogień płonący w ich żyłach. Dalej pisarz dokonuje retrospekcji miasta. Opisuje dawną świetność miasta i pozostałe po tym fakcie ruiny, ubolewając nad takim stanem rzeczy.

Domy obskurne, a bramy brudne. Setki leniwie wyglądających, pół dzikich włóczęgów bezczynnie siedzą przy kościołach i placach publicznych żebrząc o jałmużnę – przedstawiał swoje wrażenia na kartach książki podróżnik. Wiele jest takich opisów o Krakowie, o jego mieszkańcach, ich życiu i trwaniu w oczekiwaniu na lepsze czasy.

Warto przeczytać ten rozdział, aby dowiedzieć się, dlaczego brud w jednej z krakowskich dzielnic jest o wiele gorszy niż w pozostałych i skąd wzięły się tam czarne domy.

Opowieść o podróży i zwiedzaniu Wieliczki stanowi odrębny rozdział opasłej księgi. Autor opisuje malowniczą podróż z Krakowa, a po przybyciu na miejsce swoją uwagę skupia na księdze gości, gdzie dokonuje wpisu dla potomności. Ogląda szaty, jakie królowie, księżne, szlachta i wysoko urodzeni otrzymywali, gdy udawali się na podziemne zwiedzanie Wieliczki. Pokazano mu nawet przebogate ubranie Franciszka Józefa I, i gdy autor otrzymał odzież dla siebie nie krył rozczarowania jego ubogością, prostotą i skromnością.

Tak Brown uwiecznił ta scenę: "Jakkolwiek oczywiście nie było potrzeby kłótni o strój, który otrzymałem, choć włożyłem go raczej z niechęcią, myśląc, że nie byłem jedynym, który go nosił”.

Później przed nami roztacza się obraz kopalni. Od samego zjazdu na dół, poprzez odkrywanie trudów górniczej pracy aż po wspaniałe widowisko zwieńczające koniec zwiedzania. Wszystko opisane w drobnych szczegółach. Wiemy ile kosztowały lampy zabrane na dół, fajerwerki i rakiety odpalone na cześć podróżnika. Opisuje on, jak głęboko się znajdował, gdy zwiedzał kopalnie, jak nazywały się poszczególne podziemne korytarze i któremu królowi zawdzięczają swoje imiona.

Dokładnie tez opisał, jaką sól przeznacza się, dla kogo. Bogatsi otrzymywali oczywiście najlepszy gatunek, pozostali sól z piaskiem kamykami, ziemią. Autor pisze o niesamowitej ciszy, jaka panuje w kopalni. Nasuwa mu się refleksja, że w tak absolutnie wyobcowanym z dźwięków świecie odgłos spadającej szpilki jest ulgą dla uszu.

Brown sporo miejsca poświęcił na przedstawienie pracy górników. Opisuje ich, jak w niezwykle ciężkich warunkach dzień po dniu wyrywają bloki solne przeznaczone na sprzedaż. I chociaż mówi, że podobno ludzie ci mają dobre zarobki to zdziwił go fakt, że za każdym razem, kiedy przystawał przy jakiejś grupie, każdy z nich wyciągał rękę po jałmużnę.

Na kartach książki znalazł się również opis budzącego podziw podziemnego jeziora, po którym pisarz został przewieziony na drugi brzeg. Jest i wielka sala balowa, gdzie urządzano wiele uroczystości, na których gościły same największe znakomitości epoki.

Nie sposób wymienić wszystkich fantastycznych miejsc, o których wspomina autor. Jak mniemam zresztą nie miałoby to większego sensu, gdyż wtedy nikt nie sięgałby po tak doskonałą relację okraszoną przepięknymi ilustracjami pisarza. Polecam lekturę. Jest nie tylko warta przeczytania, ale to prawdziwa perełka i doskonale przedstawiony obraz tamtej epoki. Warto tą szczególną pozycję posiadać w swoich zbiorach. Szczególne słowa uznania należą się też za świetne przetłumaczenie tej pozycji na język polski. Tego zadania podjęła się Małgorzata Piera i moim zdaniem udało się to doskonale. Wszystko wyszło znakomicie, a książeczkę czyta się fenomenalnie.

Wydawnictwo: Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka 2006
Stron: (zaledwie) 45

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto