Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Polony żegna Stary Teatr Jana Klaty w geście protestu

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Anna Polony
Anna Polony By Sławek (Polony Anna) [CC-BY-SA-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)], via Wikimedia Commons
Wybitna aktorka Starego Teatru, związana z tą sceną 50 lat, postanowiła odejść w akcie protestu wobec kontrowersyjnych decyzji artystycznych Jana Klaty. Zapowiedziała, że w styczniu przyszłego roku wystąpi na Jagiellońskiej po raz ostatni.

Anna Polony nie identyfikuje się z obliczem, jakie Narodowemu Staremu Teatrowi nadał Jan Klata, nowy dyrektor, kierujący instytucją od stycznia. Artystka nie akceptuje sposobu zarządzania placówką, która od stuleci wybiła się na czołowe miejsce w dziejach polskiej kultury, a obecnie przybrała postać skandaliczną.

Wybitna aktorka, znana z niezłomności i żywiołowości, której mistrzowską grę krytyk teatralny Józef Kalera nazwał "finezją stylu", powiedziała w wywiadzie z z radiem RMF FM: "Nie podoba mi się ten styl teatru, ja się źle w takim teatrze czuję i w związku z tym żegnam się już ze sceną, z którą byłam związana 50 lat".

Zadebiutowała na deskach Teatru Starego w 1959 roku rolą w spektaklu Jeana Giraudoux "Wojny Trojańskiej nie będzie". Od tej pory zagrała ponad sto ról teatralnych. Wystąpiła także w legendarnej inscenizacji "Nie-Boskiej komedii" Konrada Swinarskiego, w jakiej odgrywała rolę Orcia.

Odnosząc się do projektowanej w Starym Teatrze nowej odsłony 'Nie-Boskiej komedii" w reżyserii Olivera Frljicia, wywołującej oburzenie z powodu jej wymowy powiedziała: "O tej nowej wersji słyszałam bardzo złe zdania. I to mnie najbardziej dotyka. (...) Cóż ja mogę zrobić więcej niż powiedzieć, że mi jest potwornie przykro. I że to nie w ten sposób powinno się ściągać widzów i nie w ten sposób powinno się oceniać przeszłość".

W nowej "Nie-Boskiej komedii" występowała postać Swinarskiego, ukazanego jako antysemita. Ten pomysł Anna Polony skomentowała słowami: "Szkalowanie imienia wybitnego reżysera, współtwórcy wielkości Starego Teatru, w celu stworzenia pod szyldem "Nie-Boskiej komedii", pod szyldem klasycznego dramatu, jakiegoś współcześnie prowokującego wydarzenia, jest czynem niegodnym artysty. Przypisywanie inscenizacji Swinarskiego antysemickiej wymowy to ogromne nadużycie. Jak można powiedzieć o Swinarskim, że był antysemitą, skoro miał wśród Żydów wielu przyjaciół, skoro reżyserował w Tel Awiwie? Przecież by tam nie jeździł, a przede wszystkim by go nie zapraszali. Przypomnę też, że w czasie wojny matka Konrada przechowywała w swoim domu Żydów, którzy uciekli z Oświęcimia. Nigdy nie przypuszczałam, że dożyję czasu, w którym na Konrada spadną takie pomówienia. To dla mnie bardzo bolesne. Na pewno ani Swinarski sobie na to nie zasłużył, ani my, aktorzy jego teatru".

Aktorka powiedziała też "Dziennikowi Polskiemu": "uważam, że jest artystyczną bezczelnością wystawianie tekstu skompilowanego przez siebie pod szyldem znanego tytułu sztuki klasycznej. A tak, jak słyszę od kolegów z teatru, dzieje się z "Nie-Boską komedią" Zygmunta Krasińskiego. Dlatego rozumiem kolegów, którzy na etapie prób się wycofali. O innych spektaklach nie chcę mówić, widziałam bowiem tylko jeden - "Poczet Królów Polskich", pierwsze przedstawienie pod nową dyrekcją, i bardzo mi się nie podobało. Na dalsze zatem już nie poszłam. Z tego, co słyszałam od przyjaciół, którzy je widzieli, wiem, że też by mi się nie spodobały, a jeszcze bym się zdenerwowała, bo, jak wiem, w jednym z nich sponiewierano postać Piłsudskiego, a afirmowano Dzierżyńskiego, a to już mnie oburza również jako Polkę (spektakl 'Bitwa 1920" - przyp. red). I właśnie taki styl uprawiania teatru, polegający na prowokacjach i skandalach, które mają za cel przyciągnięcie publiczności i ściągnięcie uwagi widza, wydaje mi się mały i niegodny artysty".

Wyraziła opinie na temat zamiarów artystycznych dyrekcji: "Co to znaczy: „rewizje”? Co to znaczy: „rewizje”? Znaczy, że bohaterów i wielkich ludzi mamy poniżać, kopać, poniewierać, oskarżać ich o jakieś obrzydliwe rzeczy? Młodzi, zastanówcie się. Mnie się wydaje, że wy się źle bawicie. Że to, co robicie, pójdzie po prostu w zapomnienia. I tego się będą wszyscy wstydzić – kończy gorzko znakomita artystka"

Opinię Anny Polony poparli inni zasłużeni aktorzy Starego Teatru. Jerzy Trela, jeden z najwybitniejszych aktorów Starego Teatru, współpracujący przez lata z Konradem Swinarskim, niezapomniany Gustaw-Konrad w „Dziadach” Adama Mickiewicza i Konrad w „Wyzwoleniu” Stanisława Wyspiańskiego, zaakcentował: "Przypisywanie Swinarskiemu antysemityzmu to już nie jest arogancja czy prowokacja, to nieuczciwość".

Izabella Olszewska zaświadczyła: "Przypomnę też, że Swinarski zrobił wspaniały, mądry, głęboki, czysty spektakl: , w którym grałam dużą rolę Jewdochy, dotykający świata żydowskiego i ani publiczność, ani krytycy nigdy nie dostrzegli w nim cienia antysemityzmu". Natomiast Tadeusz Malak, grający jednego z Przechrztów, zaznaczył, że wobec tego, iż wielu artystów, współtworzących "Nie-Boską" sprzed pół wieku, nie żyje, to na żyjących spada podwójna odpowiedzialność wystąpienia: "Oni już nie mogą dać świadectwa, nie mogą bronić imienia ani swego, ani Konrada Swinarskiego. Dlatego my, żyjący, musimy gwałtownie protestować. Dotyczy to wszak Konrada Swinarskiego, a także teatru, mającego w swej nazwie przymiotnik narodowy".

Najstarsi aktorzy Narodowego Starego Teatru zaznaczyli, że nigdy w historii sceny nie doszło do sytuacji, by aktorzy odstąpili od powierzonych im ról, podczas gdy za dyrekcji Jana Klaty doszło do tego dwukrotnie: raz przed marcową premierą „Pocztu Królów Polskich” w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego, kiedy jednak do premiery doszło - jak ocenił krytyk Łukasz Maciejewski - "w kształcie, który jest wspólną kompromitacją reżysera, dyrektora teatru oraz całego zespołu"; drugi raz obecnie w listopadzie, przed grudniową premierą "Nie-Boskiej komedii".

Anna Polony zapowiedziała odejście w styczniu. Pożegnalną rolą wybitnej aktorki będzie Siostra Przełożona w spektaklu "Chłopcy" Stanisława Grochowiaka w reżyserii Adama Nalepy; premiera odbyła się we wrześniu 2012 roku, w styczniu sztuka znajdzie się kilka razy w repertuarze. Aktorka wyjaśniła: "Te trzy spektakle wcześniej ustalone zgodziłam się zagrać i zagram. I to będzie moje pożegnanie. Dopóki dyrekcja nie zmieni swojego stylu tworzenia teatru, ja na tę scenę nie wrócę".

Jan Klata, twórca kontrowersyjnych projektów na scenie Narodowego Starego Teatru w Krakowie odniósł się do rezygnacji Anny Polony z rezerwą. W wywiadzie radiowym nazwał zamieszanie wokół krakowskiej sceny "idiotyczną spiralą", a zachowanie aktorki jako wynik jej uległości wobec "zmanipulowanych informacji".

Jak zwraca uwagę Wacław Krupiński w "Dzienniku Polskim", na stronie internetowej Starego Teatru tak przedstawia się Annę Polony: "Wielka indywidualność polskiego teatru, symbolizuje najszlachetniejsze dokonania współczesnego aktorstwa, olśniewający talent, mistrzowski warsztat, najgłębiej pojętą etykę zawodową".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto