Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arabska Wiosna Ludów. Raport (część 2.)

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Protesty w Teheranie, 15 czerwca 2009 r. (http://www.flickr.com/photos/arasmus/3629543561/)
Protesty w Teheranie, 15 czerwca 2009 r. (http://www.flickr.com/photos/arasmus/3629543561/)
Rewolucje w Tunezji i Egipcie dały sygnał mieszkańcom wielu krajów świata arabskiego, by upomnieć się o swoje prawa polityczne i gospodarcze. Do antyrządowych demonstracji doszło nawet w Libii, rządzonej od 40 lat przez płk. Kadafiego.

Iran
Początek protestów: 14 lutego 2011 r.
Powód wystąpień: brak swobód obywatelskich, zła sytuacja w kraju
Ofiary zamieszek: 2 zabitych, kilku rannych

Dawna Persja nie raz była świadkiem rewolucji, ale zwłaszcza ta islamska, z 1979 r. naznaczyła przyszłość Iranu na wiele długich lat. 30 lat po obaleniu monarchii nie tylko Teheran znów stał się świadkiem masowych antyrządowych protestów wymierzonych w prezydenta Ahmadineżada. Sfałszowanie przez niego wyborów w czerwcu 2009 r. wywołało ogólnonarodową falę protestów, które mimo wsparcia z wielu stron świata zostały krwawo stłumione. Od kul sił bezpieczeństwa zginęło ponad 70 osób, a setki innych zostały ranne. Wielu przeciwników reżimu zostało straconych na szubienicy za udział w protestach. Mimo kilku prób, przez dłuższy czas nie udało się opozycji doprowadzić do kontynuacji demonstracji. Obalenie znienawidzonych reżimów w Tunezji i Egipcie stało się iskrą dla Irańczyków, by znów zamanifestować przeciwko rządom Ahmadineżada.

Demonstracja z 14 lutego br. w centrum Teheranu mogła zgromadzić, według różnych źródeł, od kilkunastu do kilkuset tysięcy uczestników. Policja brutalnie użyła siły wobec protestujących, używając m.in. gazu łzawiącego. Zdaniem opozycji, zamieszki doprowadziły do śmierci co najmniej jednej osoby. Z oficjalnych informacji wynika, że reżim zatrzymał już ponad 2 tys. podczas demonstracji. Jak rozwiną się antyrządowe protesty w Iranie? Trudno przewidzieć. Na pewno przeciwnicy Ahmadineżada nie zrezygnują i będą codziennie pojawiać się na irańskich ulicach, ale łatwo można się domyślić, że policja równie brutalnie będzie się z nimi "rozprawiać". Istotnie również będzie opowiedzenie się po jednej ze stron konfliktu przez centralną postać irańskiego Islamu, Ajatollaha Chameneiego.

Jemen
Początek protestów: 27 stycznia 2011 r.
Powód wystąpień: ograniczenie swobód obywatelskich, bezrobocie
Ofiary zamieszek: 10 zabitych, ponad 36 rannych

Wydarzenia w Tunezji i Egipcie dały jasny sygnał mieszkańcom Jemenu, kraju na południu półwyspu arabskiego, że czas wyjść na ulicę i zaprotestować przeciwko złej sytuacji gospodarczej (Jemen jest jednym z najbiedniejszych krajów arabskich) oraz ponad dwudziestoletnim rządom prezydenta Alego Abdullaha Saliha. Został on pierwszym przywódcą Jemenu po zjednoczeniu północnej i południowej części kraju w 1990 r. Nieprzerwane rządy pozwoliły mu na przedłużenie kadencji prezydenta do lat siedmiu. Po kolejnych wygranych przez Saliha wyborach, opozycja oskarżyła go o nadużycia, które pozwoliły mu pozostać przy władzy. Ale sytuacja polityczna nie jest jednym problemem Jemenu - połowa mieszkańców kraju żyje za mniej niż dwa dolary dziennie.

Pierwszy protest antyrządowy, który odbył się 27 stycznia br. zebrał w stolicy kraju, Sannie wielotysięczny tłum. W reakcji na te wydarzenia prezydent Saliha zapowiedział podczas wystąpienia w parlamencie, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję w wyborach w 2013 r. oraz zrezygnuje ze zmian w konstytucji. 3 lutego br. w Jemenie przeciwnicy władz zorganizowali pokojowe demonstracje pod nazwą "dnia wściekłości". Dzień po obaleniu prezydenta Egiptu, naprzeciw 4 tysiącom protestujących wysłano o tysiąc więcej policjantów, by kontrolować sytuację. Dzień później, na ulicach pojawili się również zwolennicy urzędującego prezydenta, którzy starli się z jego przeciwnikami. 16 lutego br. doszło do kolejnych starć, podczas których w ruch poszły sztylety i pałki. Wiele osób zostało rannych. W żadnym innym kraju arabskim nie ma aż tak złej sytuacji gospodarczej dlatego prezydent Saliha może podzielić los Mubaraka i Bena Alego.

Jordania
Początek protestów: 7 stycznia 2011 r.
Powód wystąpień: brak swobód obywatelskich, pogarszająca się sytuacja gospodarcza
Ofiary zamieszek: brak danych o ofiarach

Jordania jest monarchią konstytucyjną, którą od ponad 10 lat rządzi król Abd Allah II ibn Husajn. Nie jest on zatwardziałym dyktatorem niewolącym własny naród, a pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju pokazuje, że nie jest zwolennikiem wielkich reform. W tym roku deficyt jordańskiego budżetu wyniósł 2 miliardy dolarów. Bezrobocie natomiast sięga ponad 25 proc. Właśnie te czynniki spowodowały protest kilkuset pracowników sektora publicznego w południowym Ammanie, stolicy Jordanii. Mimo decyzji rządu o przeznaczeniu 169 mln dolarów amerykańskich na obniżenie cen i tworzenie miejsc pracy, 14 stycznia br. odbył się zorganizowany przez opozycję protest, podczas którego demonstranci domagali się dymisji szefa rządu i jego gabinetu. Kolejne dni stycznia przyniosły rozszerzenie się demonstracji na kolejne miasta kraju.

Premier Samir Rifai ugiął się pod żądaniami tłumów i podał się do dymisji, którą przyjął król Abdullah II. Jego następcą został były królewski doradca wojskowy Marufa Bachita. Ta decyzja jednak nie zakończyła protestów. Odbywają się dalej, choć o wiele mniejsze niż te ze stycznia br. Teraz głównym żądaniem demonstrantów jest ograniczenie władzy monarchy poprzez zmiany konstytucyjne. Jak na razie, nie doprowadziły one do kolejnego przełomu w Jordanii.

Liban
Początek protestów: 30 stycznia 2011 r.
Powód wystąpień: utrzymywanie się u władzy Hezbollahu
Ofiary zamieszek: brak danych o ofiarach

Wojny domowe, walka z terrorystami i cedrowa rewolucja - tak w skrócie wygląda historia najnowsza Libanu. Rok 2005 przyniósł na ulicach tego śródziemnomorskiego kraju masowe demonstracje, które doprowadziły do zmiany ówczesnego rządu. Cedrowa rewolucja została uznana jako jeden z niewielu przypadków pokojowej zmiany władzy w świecie arabskim. Jednak tegoroczne demonstracje w Libanie zdecydowanie różnią się od tych znanych choćby z Egiptu. Najpierw rozpoczęły się protesty zwolenników urzędującego do tej pory premiera Saada Haririego, którzy nie chcieli dopuścić do desygnowania na szefa rządu związanego z Hezbollahem, Nażiba Mikatia. Warto w tym momencie przypomnieć o systemie politycznym panującym w Libanie, w którym w jednym państwie żyją szyici, sunnici i chrześcijanie. Stanowisko premiera jest zarezerwowane dla sunnitów, prezydent musi być chrześcijaninem maronitą, a przewodniczący parlamentu szyitą. Hezbollah, organizacja uznawana za terrorystyczną, która jest odpowiedzialna za śmierć wielu niewinnych cywilów, uzyskała odpowiednią większość w parlamencie, by stworzyć własny rząd.

Libańczycy, którzy obawiali się islamizacji kraju, postanowili zaprotestować swoje poglądy na ulicy. Demonstranci m.in. symbolicznie zablokowali główną drogę do Syrii, która jest jednym z głównych sponsorów Hezbollahu. To, jak będzie się rozwijać sytuacja w Libanie, zależy od kroków i działań jakie będzie podejmował gabinet wspierany przez Hezbollah. Zbyt radykalne reformy mogą doprowadzić do kolejnej cedrowej rewolucji.

Libia
Początek protestów: 15 lutego 2011 r.
Powód wystąpień: autorytarne rządy w kraju, niezadowolenie z sytuacji materialnej
Ofiary zamieszek: 6 zabitych, ponad 43 rannych

Muammar al-Kaddafi, rządzący niepodzielnie Libią od 1969 r. jest jednym z najdłużej utrzymującym się u władzy przywódcą na świecie. Nawet upadek Związku Radzieckiego nie zachwiał jego pozycji. W ciągu ponad 40 lat jego rządów, brutalnie tłumił wszelkie przejawy sprzeciwu wobec jego działań. To właśnie agenci libijskiego wywiadu są odpowiedzialni za wysadzenie w powietrze samolotu pasażerskiego Pan Am w 1988 r., który rozbił się nad Lockerbie. Łamanie praw człowieka i brak reform gospodarczych, a także brak perspektyw na przyszłość zmusił mieszkańców Libii do wzięcia przykładu ze swoich "sąsiadów", czyli Tunezji i Egiptu. Organizatorzy obecnych protestów chcą nawiązać do tych z 17 lutego 2006 r., kiedy początkowo demonstracja przeciwko karykaturom Mahometa potem przekształciła się w wielką, antyrządową manifestację.

Do pierwszych wystąpień doszło już w styczniu 2011 r. Wówczas rząd ustosunkował się do żądań ludu, znosząc podatki oraz cła na krajowe i importowane produkty żywnościowe. Nowa fala demonstracji wybuchła po obaleniu w Egipcie prezydenta Mubaraka. 15 lutego br. w Bengazi kilkaset protestujących starło się z siłami bezpieczeństwa. W wyniku zamieszek rannych zostało wiele osób. Dużą rolę w organizacji demonstracji odegrał portal społecznościowy facebook.com, przez którego komunikowali się przeciwnicy reżimu.

Następnego dnia również w Bengazi doszło do manifestacji w obronie aresztowanego przez władze Abu Salima, prawnika, który otwarcie krytykował Kadafiego. Według służb medycznych, 38 osób zostało rannych w kolejnych starciach. Państwowe media, kontrolowane przez reżim milczały na temat antyrządowych demonstracji, za to pokazały zdjęcia z marszu zwolenników Kadafiego. Do krwawych starć doszło ostatnio również w mieście Al-Bajda, gdzie w wyniku zamieszek zginęły 4 osoby. Eksperci są zgodni, że obalenie przywódcy Libii będzie niezwykle trudnym zadaniem. Nie wiadomo, czy Kadafi przełamie się przed coraz większą liczbą jego przeciwników na ulicach.

Maroko
Początek protestów: 30 stycznia 2011 r.
Powód wystąpień: ograniczenie swobód obywatelskich
Ofiary zamieszek: brak danych o ofiarach

W 32-milionowym Maroku protesty wymierzone w rządzącą krajem monarchię nie przybrały takiej skali, jak np. w Tunezji. 30 stycznia br. czterech Marokańczyków w Tangerze dokonało samospalenia na znak sprzeciwu wobec ograniczenia swobód obywatelskich. Władze królestwa wyraziły obawę, że demonstracje mogą się rozszerzyć na cały kraj. Do organizowania przeciwników monarchii służy oczywiście znany już facebook.com. Na 20 lutego br. kilka organizacji młodzieżowych zapowiada protesty wymierzone w monarchię. Rząd Maroka poinformował również, że postanowił niemal dwukrotnie zwiększyć kwotę dopłat do artykułów żywnościowych w obliczu wzrostu ich światowych cen. Decyzja ta została podjęta bezpośrednio po wystąpieniach w Egipcie i Tunezji. Za organizatorami antyrządowych protestów muszą pójść tłumy, by doszło to jakichkolwiek zmian w Maroku. Czy tak się stanie? Pokaże czas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto