Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Armagedon straszy. Polacy panicznie boją się końca świata?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Od wieków ludzkość snuła wizje na temat bliskiego końca świata. Szamani, magowie i wróżki wyznaczali różne daty, które jednak nigdy się nie sprawdziły. Teraz zaczyna panować w ludziach wiara w przepowiednię Majów.

Podczas kiedy politycy ćwiczą w Sejmie liczbę 67, która wymusi na Polakach obowiązek pracy, zanim przejdą na emeryturę, badacze z USA chcą wiedzieć, na ile jesteśmy przekonani do liczby 2012, która według cywilizacji Majów ma oznaczać termin końca świata. I co się okazuje? Spośród 20 narodów objętych badaniem, Polacy plasują się w grupie, która najbardziej wierzy, że w tym roku nastąpi koniec świata.

Badanie prowadziła międzynarodowa firma "Ipsos Global". Objęła nim mieszkańców przeszło 20 krajów świata. Chciała poznać ich postawę i stosunek do teorii, wedle której wysokorozwinięta cywilizacja Majów, zamieszkała ongiś na obszarze dzisiejszego Meksyku, przewidziała, że koniec świata nadejdzie 21 grudnia 2012 roku.

W różnych teoriach, które próbują interpretować przyczyny końca świata, czyli armagedonu w wydaniu Majów, najczęściej powtarza się ta, że nadejdzie on w wyniku uderzenia w Ziemię asteroidy, albo "przebiegunowania Ziemi" lub wybuchu wielkiego wulkanu. Takie wydarzenie mogłoby ludziom zgotować podobny los, jaki dotknął kiedyś ogromne i silne dinozaury.

W swoim raporcie, firma "Ipsos Global" twierdzi, że im bliżej do 21 grudnia 2012 roku, tym ludziom na całym świecie "przestaje być do śmiechu". Według Ipsos Global, co dziesiąty mieszkaniec Ziemi wierzy w nadejście końca świata w 2012 roku, a 8 proc. odczuwa z tego powodu strach.

Boi się końca świata 9 proc. Amerykanów, 8 proc. Węgrów i Włochów, 7 proc. Hiszpanów i 6 proc. Francuzów - czytamy na stronie emetro.pl. Ale najmniej boją się Brytyjczycy i Niemcy - po 5 proc. Natomiast w Polsce koniec świata straszy 13 proc. osób i pod tym względem jesteśmy w ścisłej czołówce światowej. Nieco bardziej od Polaków boją się Rosjanie - 14 proc., a tuż za nami są Chińczycy - 12 proc., Turcy i Japończycy - po 11 proc.

Dlaczego na tle innych narodów, Polacy boją się aż tak bardzo bliskiego końca świata? W nowojorskim oddziale firmy Ipsos Global, która prowadziła badania, powiedziano, że według ekspertów, wszystko zależy od natężenia strachu panującego w różnych narodach. "Oceniamy, że strach jest silniejszy w krajach, gdzie mieszkańcy łatwiej dają wiarę rzeczom nadprzyrodzonym" – usłyszał dziennikarz portalu "Metro" od osoby, która nadzorowała przebieg badań.

Czytaj dalej --->

Z tego względu, np. w racjonalnych Niemczech, niewiele ludzi zawraca sobie głowę końcem świata. Ekspertka grupy badawczej mówi, że to pierwsze na ten temat badanie i za wcześnie wyrokować, czy strach będzie rósł wraz ze zbliżaniem się magicznej daty 21 grudnia 2012 r. Firma Ipsos Global nie wyklucza, że w grudniu bieżącego roku powtórzy badania, aby sprawdzić tendencje wiary, strachu i konsekwencji ludzi wierzących w armagedon.

Wiara i strach przed końcem świata, może mieć pozytywny skutek dla polskiej gospodarki. Główny analityk firmy finansowej Xelion, Piotr Kuczyński twierdzi, że "na pierwszy rzut oka, strach przed końcem świata może być korzystny dla gospodarki". Dlaczego? Bo – jego zdaniem - osoby, które dowiedzą się, że mają już tylko pół roku życia, "chętniej zaciągną kredyty", w przekonaniu, że nie będą musieli ich spłacać, "trwonią majątki i czerpią z życia na całego".

Zdaniem analityka, mogłoby to "skutkować wzrostem konsumpcji i napędzić koniunkturę w tym roku". Mogłoby, ale wśród wyznawców teorii o końcu świata są też osoby, które zamiast rzucić się w wir konsumpcji, mogą popaść w ascezę (chodzi o osoby bardzo religijne, które wierzą np. w Sąd Ostateczny), mogą drastycznie ograniczyć wydatki, a to spowoduje, że konsumpcja zamiast napędzić, może wyhamować wzrost gospodarczy.

Nieco inaczej patrzy na to prof. Krzysztof Łęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Śląskiego. Jego zdaniem, rosnąca wiara w "teorię związaną z końcem świata A.D. 2012 - to po części efekt obecnego kryzysu gospodarczego". Mówi, że wiele osób już dziś przeżywa "osobiste końce świata; tracą pracę, innych na coraz mniej stać. Podchwytują więc teorię Majów i szukają pocieszenia, że świat skończy się nie tylko dla nich, ale też dla innych". Wyobrażają sobie, że "on najwyżej nie pojedzie do Szczyrku na wakacje, ale bogaty sąsiad nie pojedzie na Bermudy. A taki Christiano Ronaldo to dopiero straci. Niektórym z taką myślą łatwiej dziś żyć" - przekonuje prof. Krzysztof Łęcki.

W jego opinii, gdyby dziś nie było pod ręką "przepowiedni Majów, znaleźlibyśmy inne pocieszenie. Tylko jak zareagujemy, gdy koniec świata w grudniu nie nadejdzie?" – kończy rozważania znakiem zapytania, prof. Krzysztof Łęcki.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto