Pierwsze 10 minut było dosyć nerwowe w wykonaniu obu zespołów, jednak to Astoria, głównie za sprawą świetnie dysponowanego Plebanka (21pkt, 4x3), uzyskała kilkupunktową przewagę (24:13) nad zespołem gości. Kolejne minuty także należały do gospodarzy, którzy z akcji na akcję powiększali swoją przewagę nad rozbitym zespołem z Pruszkowa. Goście nie radzili sobie ani pod koszem, ani na obwodzie. Słabo także bronili pod własną tablicą. Pod koniec pierwszej połowy widać było w bydgoskim zespole pewne rozluźnienie, spowodowane wysokim prowadzeniem. Mimo tego Znicz nie potrafił w tym okresie nawiązać równorzędnej walki z gospodarzami i ostatecznie na przerwę schodził przegrywając 39:22.
Po przerwie obraz gry uległ zmianie o 180 stopni. Trafiająca dotychczas kosz za koszem Astoria chybiała praktycznie przy każdym rzucie, a goście powoli, ale systematycznie zaczęli odrabiać straty. Wreszcie za 3 punkty zaczął trafiać Zarankiewicz (8 pkt, 2x3) a pod koszem bardzo dobrze radził sobie Szymański (21 pkt). Na nic zdawały się zmiany i czasy brane przez trenera Zawadkę. Gospodarze przegrali III kwartę 12:25.
Ostatnie 10 minut pogłębiło jeszcze nieporadność bydgoskich koszykarzy, a goście konsekwentnie wykorzystywali błędy Astorii i w 35. minucie objęli prowadzenie 59:61. Bydgoszczanie nie mieli w ogóle pomysłu na grę, wynik meczu próbowali wziąć na swoje barki Bierwagen (19 pkt) z Plebankiem, ale to było za mało. Ostatecznie Znicz wygrał w Bydgoszczy praktycznie przegrany mecz 62:69.
Była to trzecia porażka beniaminka w tym sezonie. W niedzielę zespół stanie przed kolejną szansą na pierwsze ligowe zwycięstwo, ale jeśli zagra tak jak w II połowie środowego meczu to o wygranej nie ma mowy. Postawa Astorii we wczorajszym meczu była bardzo zaskakująca. Kibice oglądali zespół o dwóch twarzach, który przegrał na własne życzenie. To nie Pruszków był taki dobry w II połowie, to Astoria była tak słaba. Zmiennicy pierwszej piątki praktycznie nie wnieśli nic oprócz chaosu do gry gospodarzy. Szybko przewinienia załapał Szyttenholm, w bardzo ważnym momencie zawiódł najbardziej doświadczony w Astorii Gliszczyński łapiąc przewinienie techniczne. Bydgoska młodzież, która dużo ogrywała się w II lidze, po wejściu na parkiet zachowuje się jakby pierwszy raz grała w koszykówkę. Proste błędy, brak koncentracji, determinacji i woli walki ( choćby takiej jak w I połowie ) spowodują, że Astoria szybko może pożegnać się z I ligą. Pozostaje wierzyć, że trener Zawadka oraz zawodnicy pozbierają się po tym mało udanym początku sezonu i zaczną wygrywać kolejne mecze. Najbliższa okazja już w niedzielę.
KPSW Astoria Bydgoszcz - Znicz Basket Pruszków 62:69 (24:13, 15:9, 12:25, 11:22)
KPSW Astoria: Plebanek 21 (4x3), Bierwagen 19 (2), Gliszczyński 5 (1), Szyttenholm 5, Paul 2 oraz Trela 4, Robak 4, Szopiński 2, Baliński 0, Czyżnielewski 0.
Znicz: Misiewicz 14, Krzycki-Szumełda 12, Zarankiewicz 8 (2), Malewski 5, Wilkusz 0 oraz Szymański 21, Suliński 5, Czubek 4, Freś 0.
Sędziowie: Karol Nowak, Piotr Kustosz, Michał Charkowiecki
Widzów: 400
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?