Radykalni bojownicy islamscy zaatakowali uniwersytet w Ramadi. Na parę godzin zatrzymano studentów i profesorów. Zdaniem policji, w sobotę w godzinach rannych uzbrojeni zwolennicy grupy bojowników Islamskiego Państwa w Iraku (ISIL) wtargnęli na teren uniwersytetu w Al - Anbar. W ataku brało udział prawdopodobnie 25 bojowników dżihadu, część z nich była zaopatrzona w pasy z ładunkami wybuchowymi.
Według informacji podanych przez telewizję państwową wszyscy zakładnicy zostali uwolnieni. W rękach dżihadystów pozostawało prawdopodobnie 2500 osób, a 1000 osób mogło zbiec zaraz na początku ataku. Nie podano jednak ile osób zginęło.
Jednej ze studentek udało się poinformować AFP (agencję informacyjną), że jeden z przywódców powiedział: "Damy ci taką lekcję, że nigdy jej nie zapomnisz". Według jej relacji napastnik nazwał uniwersytet "burdelem". Nie spodobało mu się, że kobiety miały zrobiony makijaż, słuchały muzyki i przebywały w obecności mężczyzn.
Kobieta obawia się, że strach przed dalszymi atakami może zniechęcić studentów do dalszego kontynuowania studiów.
Po uwolnieniu wszystkich zakładników, walki trwały dalej.
W Ramadi siły bezpieczeństwa walczą od miesięcy przeciwko ugrupowaniu ISIL. Wielu obywateli tych regionów od miesięcy cierpi z powodu fali ataków i zamachów. Przypominają one krwawe walki pomiędzy sunnitami i szyickimi muzułmanami w latach 2006 i 2007.
W okolicach Bagdadu, w sobotę w wyniku zamachów bombowych zginęło 60 osób. Również w północnym mieście Mosul, zginęło co najmniej 59 osób.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?