Ich spotkanie obyło się jako pierwsze na Rod Laver Arena. Stawką były punkty do rankingu, pieniądze i prestiż. Spotkały się na korcie po raz dziesiąty i niestety Agnieszce nie udało się wyrównać stanu ich rywalizacji. Patrząc na Radwańską (czwarta w rankingu WTA), jak wygrywała swoje 13 spotkań w tym roku, trudno nie zauważyć, że nigdy wcześniej nie było widać po niej takiej radości z gry. Procentowało dobre przygotowanie do sezonu. Na kilkanaście godzin przed meczem pozwoliła sobie nawet na wizytę u fryzjera. Po trzech dotychczasowych ćwierćfinałach, miała
mieć w kieszeni półfinał. Na tym etapie rozgrywek już wszystko może się wydarzyć. I tak się stało. Chinka
6 w rankingu
w zeszłym roku sporo krwi Radwańskiej popsuła. W Australii postanowiła sobie przypomnieć jak ją ograła kilka razy z rzędu w zeszłym roku. Walka toczyła się o każdy gem i obfitowała w długie wymiany. Niestety, taki jest sport, ktoś musi przegrać, żeby ktoś musiał wygrać. Kolejna szansa na półfinał dopiero za rok. Do tego czasu sporo może się zmienić. Z jednej strony szkoda straconej szansy, ale nie zapominajmy, że przed Melbourne wygrała dwa turnieje w Auckland i Sydney.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?