Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Autokombinacje z Dacią Duster

Roman Woźniak
Roman Woźniak
Oglądany i zatwierdzony Dacia Duster
Oglądany i zatwierdzony Dacia Duster
Kiedy na wiosnę chciałem kupić Dustera, było za wcześnie. Gdy przyszedłem później, było już za późno. Teraz pomyślałem - szał minął, kupię. Sprzedawali mi od ręki taki samochód za 11 tys euro, w Dreźnie.

Odszukałem starą wizytówkę do sprzedawcy samochodów w Renault Warszawa. Umówiłem się i przyjechałem. Po rozmowie poszliśmy obejrzeć jedynego Dustera na placu. Pani poszła po klucze od samochodu. Dając mi klucze powiedziała - chyba żartem -„Tylko żeby Pan nie odjechał.” Miała rację. Parę metrów prosto. Później w lewo przez bramę i już byłbym w Alejach Jerozolimskich. Znając ten zachodni kraniec Warszawy, nim by zaczęli szukać, odjechałbym daleko. Pierwsza myśl jest najlepsza. Trzeba było odjechać.

Jednak wsiadłem. Włożyłem kluczyk. Zapuściłem, posłuchałem jak chodzi silnik. Przymierzyłem się do niego i byłem skłonny go kupić. Obszedłem, obfotografowałem i zdecydowałem się. Biorę go. Był piątek samo południe. Poszliśmy do biura. Pani wzięła mój dowód osobisty do kserowania i poszła na zaplecze. Myślę sobie. Ja mam kasę. Jest auto. Trochę zabezpieczone na czas podróży. Zrobią przegląd. Przygotują mi go i poniedziałek, góra wtorek już mogę odbierać i jechać.

Po chwili sprzedawczyni wraca i komunikuje mi, że 20 minut temu kolega, czego ona nie wiedziała, sprzedał to auto. Powietrze zeszło ze mnie. Co robić w takiej sytuacji. Kłócić się. Odpuścić. Zdenerwowany wróciłem do domu. Wieczorem siadłem do komputera i Internetu. Wpisałem w allegro Dacia Duster i po otwarciu zakładki samochód wywaliło mi całą stronę dusterów. W całej Polsce.

Ten akurat mi odpowiada. Do kupienia jest granatowy Duster pod Warszawą. Odpowiada mi. Odległość niewielka. Sprzedawca ma telefon komórkowy. Dzwonię, ale nie odpowiada. No cóż, już późno wieczorem. Pojadę w sobotę rano osobiście.

W sobotę rano jadę do salonu. Robią tam obwodnicę Warszawy, trudno dojechać ale jestem.
W salonie stoi jeden brązowy Duster. Cena z górnej półki. Podchodzi do mnie sprzedawca, okazuje się właśnie ten z internetu. Gdy dowiaduje się, że pytam o granatowego Dustera z internetu, odpowiada, że kolega przed ósmą wieczorem wczoraj sprzedał go i nie zdążono zdjąć go ze strony internetowej.

Jest niedziela, to samo niebieskie auto jest na stronie otoauto i będzie jeszcze parę dni. Czy
sprzedany, czy nie, jest ten niebieski mój Duster w którym siedziałem i mogłem nim uciec.
Nie będę dzwonił już do Świętochłowic gdzie jest dużo Dusterów. U Zdunka w Gdańsku i Gdyni też mają i demonstrują je demonstrują na stronach internetowych, ale nie są to auta do sprzedaży.

Pytam, czemu służą samochody, których nie można kupić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto