Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bałtycka tragedia więźniów hitlerowskich obozów śmierci

Redakcja
Relacja naocznego świadka bałtyckiej tragedii, wówczas dwudziestopięcioletniego, polskiego Żyda Berka Jakubowicza.
Relacja naocznego świadka bałtyckiej tragedii, wówczas dwudziestopięcioletniego, polskiego Żyda Berka Jakubowicza. Okładka książki
Trzeciego maja 1945 roku na wodach Zatoki Neustadt piloci Królewskich Sił Powietrznych zniszczyli lub uszkodzili ponad sto jednostek pływających, w tym m.in. trzy statki, na pokładzie których było ponad siedem i pół tysiąca więźniów z obozów koncentracyjnych.

Książka Benjamina Jacobsa i Eugene'a Poola "Tragedia na morzu - utajniona misja RAF-u" ukazuje losy kilkunastu tysięcy więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych, którzy przeżywszy gehennę obozową, giną zaledwie na kilka dni przed zakończeniem drugiej wojny światowej.

I chociaż historia II wojny światowej na morzu odnotowuje przypadki zatapiania statków przez okręty nieprzyjaciela, i to zarówno z jednej i z drugiej strony, jak chociażby tragedia RMS Laconia, incydent na Morzu Bismarcka czy też los Wilhelma Gustloffa, to tragedia w Zatoce Neustadt jawi się w zupełnie innym świetle.

Żaden więzień nie może wpaść żywy w ręce wroga

Taka doktryna przyświecała odpowiedzialnemu za obozy śmierci Heinrichowi Himmlerowi. Stąd też na pokładach wszystkich jednostek będących w tym dniu na wodach Zatoki Neustadt w tym ekskluzywnego przed wojną transatlantyku Cap Arcona znajdowało się kilkanaście tysięcy więźniów obozów koncentracyjnych. Pośród nich, poza strażnikami, na pokładach statków znajdowali się wyżsi rangą SS-mani, chcący przedostać się do Norwegii, a więźniowie mieli być tarczą przed sprzymierzonymi.

Warto zwrócić uwagę, że statki nie były w żaden sposób oznakowane, iż przewożą więźniów obozów koncentracyjnych czy też cywilów (charakterystyczny biały kolor dla tego typu jednostek, znaki czerwonego krzyża) to wedle posiadanych na chwilę obecną faktów (Anglicy odtajnią kulisy akcji w Zatoce w 2045 roku) dowództwo RAF-u doskonale wiedziało, co jest celem ataku pilotów.

Konwencja Haska z 1907 roku

W myśl 10. Konwencji Haskiej z 1907 roku Stany Zjednoczone, Niemcy, Austro-Węgry wraz z innymi krajami, lecz bez udziału Wielkiej Brytanii podpisały umowę w sprawie "praw i obowiązków stron prowadzących wojnę w odniesieniu do jednostek". W odniesieniu do konfliktów morskich, artykuł 16 stanowił, że po każdym starciu, obie walczące strony, na tyle, na ile interesy wojskowe pozwolą, powinny podjąć kroki w celu odszukania rozbitków i rannych, i ich ochrony, jak również zmarłych, przed grabieżą i złym traktowaniem.

Wspomnienia polskiego Żyda

Jak pisze wydawca książki: "Twierdzenie, że śmierć każdego człowieka na wojnie, zwłaszcza cywila, jest wyjątkowa tragedią, to powtarzanie banałów. Jednak śmierć u progu wyzwolenia, w dodatku zadana ręką wyzwoliciela, wydaje się szczególnie absurdalna, niepotrzebna, niesprawiedliwa."

Pozycja "Tragedia na morzu - utajniona misja RAF-u", to wspomnienia Benjamina Jacobsa, polskiego Żyda Berka Jakubowicza, wówczas dwudziestopięcioletniego więźnia, który jako jeden z niespełna 350 ocalał z angielskiej rzezi. Rzezi, gdyż nie można tego inaczej ująć, zwłaszcza, gdy słyszymy słowa Allana Wyse'a z Dywizjonu 193 w wywiadzie udzielonym na potrzeby produkcji History Channel "Typhoons' Last Storm: "Strzelaliśmy w wodę z działek. Biedacy skakali ze statków z nadzieją, że w wodzie z dala od bomb będzie bezpieczniej. Myśmy mieli sprawić, żeby nie było bezpieczniej i strzelaliśmy do nich z 20-milimetrowych działek - nikczemna robota! Trudno sobie wyobrazić coś, ale taka jest wojna. Tak nam kazano i zadanie wykonaliśmy. Ciągle o tym myślę."

Na tych, którym udało się ujść przed bombowo-rakietowymi atakami pilotów RAF-u i ostrzelaniem z działek i karabinów lotniczych, po dopłynięciu do brzegu czekały oddziały SS, rozstrzeliwujące nieszczęśników.

Książka opracowana przez Eugene'a Poola jest relacją dwóch narratorów: pierwszy, Berek Jakubowicz, jest więźniem obozów koncentracyjnych, opowiadającym o marszu więźniów, poprzez zaokrętowanie aż do chwili ataku na statki i jego skutkach. Drugim narratorem jest Eugene Pool, przedstawiający przebieg wydarzeń w szerszym kontekście historycznym.

Zbieg okoliczności czy celowe działanie aliantów

Zachodzi tutaj pytanie, czy przeprowadzona przez RAF akcja w Zatoce Neustadt miała uzasadnienie, i czy była w konsekwencji świadomie zamierzoną akcją, czy też nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności.

Z akt Szwedzkiego Czerwonego Krzyża dowiadujemy się, że brytyjskie dowództwo było świadome, kto znajduje się na pokładach statków transportowych owego trzeciego dnia maja. Czy liczba kilkudziesięciu wyższych rangą oficerów SS, mogących przedostać się do Norwegii, zaważyła na tej decyzji? A może to dowództwu niemieckiemu z nowo mianowanym Wodzem, Carlem Doenitzem, było na rękę, by to właśnie alianci zniszczyli transporty więźniów? Wszak przecie dewiza Heinricha Himmlera, ministra spraw wewnętrznych Rzeszy brzmiała: "Żaden więzień nie może wpaść żywy w ręce wroga."

W istocie aliantom zależało na jak najszybszym zajęciu Lubecki, a formowanie 2 maja ogromnego konwoju niemieckiego (ponad sto jednostek wszelkiego rodzaju) na wodach Zatoki Lubeckiej zmusiło ich do radykalnych kroków. Nie mogli sobie pozwolić, by Niemcom udał się przerzut do Norwegii, skąd mogliby kontynuować walkę.
Książka Benjamina Jacobsa i Eugene'a Poola "Tragedia na morzu - utajniona misja RAF-u" uzmysławia nam okrucieństwa wojny, jakie można doznać ze strony wroga, ale też zadane przez wyzwoliciela.

Wyjaśnienia:

Zatoka Neustadt - wchodząca w skład Zatoki Lubeckiej do której uchodzi Łaba

RMS Laconia - transatlantyk, przerobiony w okresie II wojny światowej na transportowiec, zatopiony 12.09.1942 przez U-156 kapitana Wernera Hartensteina. Statek przewoził 1812 jeńców włoskich z dywizji "Coesensa", eskortowanych przez 371 żołnierzy w tym 103 polskich podchorążych oraz 80 kobiet i dzieci wraz z 469 osobową załogą. Po ataku kpt. Hartenstein wziął na hol kilka szalup rozbitków chcąc doprowadzić je do brzegów Afryki. Jednak wykryty przez amerykańskiego Liberatora został obrzucony bombami i zaniechał dalszej akcji. Było to przyczynkiem do wydania przez Karla Doenitza, głównodowodzącego Kriegsmarine, aktu Laconia-Befehl, zakazującego wszelkich prób ratowania załóg zatapianych statków.
W katastrofie zginęło 1649 osób w tym 31 Polaków.

Wilhelm Gustloff - niemiecki transportowiec wojskowy przewożący uchodźców z Gdańska, storpedowany 30.01.1945 roku przez radziecką łódź podwodną S-13.
Jest to największa tragedia, jaka wydarzyła się na morzu, w której zginęło około 8000 ludzi.
Ta sama łódź 11 lutego 1945 roku zatopiła statek General von Steuben.

Incydent na Morzu Bismarcka - 3 marca 1943 roku w bitwie na Morzu Bismarcka australijskie samoloty Beaufighter oraz amerykańskie B-17 i B-29 zbombardowały konwój ośmiu japońskich statków transportowych, przewożących około siedmiu tysięcy żołnierzy. Wszystkie jednostki poszły na dno, a do dryfujących w łodziach, na tratwach i w wodzie Japończyków, alianci rozpoczęli ostrzał. Piloci amerykańscy i australijscy mieli za zadanie niedopuszczenie, by
rozbitkowie dotarli do wyspy Lae (ok. 130 km), gdzie znajdowała się baza japońskich sił.
Historyk wojskowości Brad Manera w Australian War memorial szacuje, że w wyniku ostrzeliwań rozbitków śmierć mogło ponieść około 400 marynarzy i żołnierzy marynarki wojennej.

Typhoon Mark 1B - dwudziestoczterocylindrowy dolnopłat o mocy 2189 KM, max. prędkość na pułapie 6300 metrów - 660 km/h a w locie nurkowym do 800 km/h. Początkowo uzbrojony był w 12 karabinów kal. 0,303 cala (7,7 mmm), później w cztery działka 20 mm. Od 1945 roku do podwozia podwieszano po dwie bomby 450 kg lub sześć rakiet z 27 kilogramowymi głowicami.

Benjamin Jacobs i Eugene Pool "Tragedia na morzu - utajniona misja RAF-u"
Wydawnictwo Wołoszański

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto