Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Barcelona trochę jak U2 - tylko wielkie spektakle

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
W24
"Duma Katalonii", pogodzona z abdykacją w Primera Division, zbiera siły na finał Pucharu Króla i Ligę Mistrzów. Zdarza się jej tracić punkty ze słabeuszami, ale gdy ma się zmierzyć z klasowymi rywalami, znowu jest wielka.

Opiekunowie klubowego muzeum "Blau-grany" choć na chwilę będą mogli odetchnąć. Wszystko wskazuje na to, że nie trzeba będzie instalować dodatkowych umocnień przy półce z trofeami za mistrzostwo Hiszpanii.

Jeśli przed sezonem ktoś założyłby, że zwycięzcę wyścigu o prymat w La Liga poznamy już trzy miesiące przed końcem rozgrywek, to w roli faworyta musiałby wskazać Katalończyków, którzy przez ostatnie lata zdobyli niemal wszystko co było do zdobycia. Wiele autorytetów uznało ich za najlepszą drużynę w historii.

Piłkarze Guardioli są wyjątkowo odporni na medialną wrzawę, nie dali się zwieść pokusom celebryckiego życia. Znaleźli co najwyżej czas na spisanie swoich biografii (Messi, Iniesta, Xavi), w których próżno szukać kontrowersyjnych opinii czy szokujących historii nieprzystających rangą do zawodników takiego kalibru. W świecie piłki nożnej chyba nikt lepiej nie zdefiniował słowa "profesjonalizm".

Zgrzyt w maszynie

Po 23 kolejkach tego sezonu "Duma Katalonii" ma na koncie więcej potknięć niż przez całe ubiegłe rozgrywki. Przegrywała nie z Realem czy zespołami bijącymi się o miejsca premiowane grą w pucharach, ale ze średniakami z Pampeluny i Getafe. O ile wyjazdowe remisy w Walencii, Bilbao i w derbach Barcelony można rozgrzeszyć, to strata punktów w meczach z broniącymi się przed spadkiem Villarealem i Realem Sociedad są wynikami w erze Guardioli prawie niespotykanymi. Swoją "ciemną" stronę jego podopieczni najdobitniej zaprezentowali przed dwoma tygodniami w meczu z Osasuną - zdekoncentrowani, lekko znużeni, raczej dostosowujący się do rzeczywistości niż ją kreujący, zmuszeni do wysiłku dopiero w sytuacji krytycznej.

Czytaj dalej --->
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Barcelonę są w stanie natchnąć tylko konfrontacje z drużynami o wysokich aspiracjach (Real, Valencia, Malaga, Atletico). Wtedy widzimy ją w najlepszym wydaniu, spychającą rywali do roli statystów modlących się o jak najniższy wymiar kary i szukających w głowie łagodniejszego określenia niż kompromitacja.

Zjawisko sportowego wypalenia jest stare jak świat. Dopadło każdego, kto poświęcił swój czas i zdrowie w drodze na szczyt i go osiągnął. Weźmy przykład z innej dyscypliny - "caryca tyczki" Jelena Isinbajewa, niegdyś regularnie bijąca rekordy świata z centymetrową nadwyżką, od igrzysk w Pekinie nie stanęła na podium na żadnej mistrzowskiej imprezie. Ba, na mistrzostwach świata w Berlinie nie pokonała żadnej wysokości.

Siłą rzeczy poczucie wartości własnych dokonań prowadzi do rozluźnienia. Nie można funkcjonować na najwyższych obrotach przez całą karierę. Sztuka w tym, kiedy sportowiec uświadomi sobie, w którym miejscu się znalazł i ma siłę iść dalej. Barcelona wydaje się na tyle doświadczona i zdolna do autorefleksji, że szybko się pozbiera.

Koncert to za mało?

"Członkowie zespołu (U2 - przyp. autor) spotykają się dopiero w hotelu przed samym koncertem. Przyjeżdżają osobno, podają sobie ręce, grają wielki koncert i wyjeżdżają" - tak były marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna charakteryzował kiedyś relacje na szczytach Platformy Obywatelskiej. Z "Dumą Katalonii" A.D. 2012 jest trochę jak z Irlandczykami.

Tak jak U2, grające od 32 lat, tak Barcelona nie jest ani zespołem jednego sezonu, ani jednego przeboju. Tak jak Bono i spółka dojrzewali muzycznie na przestrzeni dekad, tak Barcelona kształtuje i rozwija swój styl nie od wczoraj. Podobnie jak zespół z Dublina, ma swojego frontmana (Messi) dającego przedsięwzięciu twarz, w tle gra sekcja rytmiczna (Xavi, Iniesta, Fabregas), o całość dba menadżer (Guardiola), który zdobywa największe sceny (boiska) świata, a na koniec zgarnia główne nagrody. Tak jak U2 nie zawraca sobie głowy graniem w obskurnych halach z niewielką liczbą w widzów, tak Katalończycy w tym sezonie to co najlepsze pokazują na wielkich arenach.

W tym miejscu porównania czas kończyć. Członkowie U2 mogą sobie pozwolić na wielkie widowiska od czasu do czasu bez utraty swojej pozycji na muzycznym Panteonie. W przypadku drużyny Guardioli takie podejście może skutkować tylko drugim miejscem w tabeli.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto