Podejrzewam, że ogłaszanie tego rodzaju dni, to jeden z pomysłów jakiegoś znudzonego "zielonego" lub innego wegetarianina. Równie dobrze mógłby naczelny kowboj Rzeczypospolitej wypromować "dzień bez butów", bo facet ma siłę rażenia, jak mało kto.
Dlaczego w Polsce, kraju o kapryśnym klimacie, miałyby kobiety posiadające futra, tychże futer nie nosić? Ostatnia zima udowodniła wszystkim, którzy zapomnieli, że przy 25, 30 stopniach poniżej zera, nic tak dobrze nie chroni, jak kawał skóry z byłego zwierzaka.
Odwrotnością akcji "dzień bez futra" może być "dzień w ciepłych majtkach" jako, że przeniesiona żywcem z ziemi włoskiej do Polski moda na bluzeczki sięgające pępka i stringi pod opięte spodnie daje efekt wprawdzie miły dla męskiego oka, ale niezwykle przykry w swych odległych skutkach dla nerek i jajników młodocianych papużek.
Powracając jednak do naszych baranów, pierwsze demonstracje antyfutrzane dotyczyły - o ile mnie pamięć nie myli - futer z rzadkich okazów egzotycznych zwierząt, noszonych przez gwiazdy filmowe. Gwiazdy owe noszą futra wyłącznie dla udekorowania swego gwiazdorskiego ciała, bo ani na mrozie, ani na piechotę do pracy w tych futrach biegać nie muszą.
Inną zupełnie sprawą jest jednak futro jako kawał odzieży służący do ogrzania ciała w kraju, gdzie zima potrafi trwać 4 miesiące. Dlatego futro jako przedmiot użyteczny należy zimą nosić. Dla zdrowia. Żeby się nie przeziębiać i nie marznąć.
Dlatego ogłaszanie "dnia bez futra" uważam za przygłupią fanaberię ludzi, którzy nie mają się czym zająć. Albo - nie maja futra.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?