Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Białe musi być czarne

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Niezwykle ponura ocena polskiej gospodarki, wygłoszona w sejmie w charakterze orędzia prezydenta, nie spowodowała paniki w narodzie.

Nikt nie rzucił się antyrządowo z kosami na sztorc, nikt w geście rozpaczy nie rozdarł szat na
progu, nie odśpiewał „Nie rzucim ziemi” ani ostatnich opon nie podpalił. Naród pracuje i, jak zwykle, sobie tylko znanymi sposobami trzyma głowę na powierzchni zalewającego nas ponoć kryzysu. Sklepy pełne, koszyki pełne, wyrzuconej na śmietniki żywności – też, jak zwykle pełno.

Wczorajsze wystąpienie premiera na tle mapy Europy, na której zaznaczono kilku- a nawet kilkunastoprocentowe spadki we wszystkich krajach poza Polską, dało jednak opozycji okazję do wyrażenia, słowami pani Natali-Świat, dalszych ponurych przepowiedni. Jej myśl jest prosta: „jeżeli jest trochę lepiej, to znaczy, że będzie gorzej”. To samo zapowiada pan Glapiński: błąd statystyczny, a więc stagnacja i teraz będzie tylko gorzej.

Wczorajsze towarzyskie spotkanie Wielkiego Grona Potakiewiczów (WGP) u pana prezydenta przynieść miało taką a nie inną ocenę stanu gospodarki. I przyniosło. Starannie dobrane grono gości deliberowało w tonacji minorowej, bo w takiej należy rzecz całą traktować, szczególnie, że po kraju jeździ brat prezydenta oraz satelity jego, strasząc naród kryzysem, Niemcami, odwetem i rewizją granic.

Jak pisze w Studiu Opinii Stefan Bartkowski: „Prezydent jako przywódca opozycji gotów jest współpracować z rządem pod warunkiem, że będzie gorzej. Zna się już na tyle na gospodarce, że potrafi jej zaszkodzić. Ale żeby odstraszyć obce pieniądze i nastraszyć społeczeństwo, jednego orędzia może być za mało.”

I faktycznie, podobno pan prezydent ma wygłosić w najbliższym czasie kolejne orędzie. Słuchać już nie mam zamiaru, ale poczekam na skutki: jeśli następnego dnia naród zacznie się czołgać w kierunku cmentarza, okrywając wychudłe kryzysowo grzbiety gazetami z orędziem – będzie to oznaczać, że ludzie uwierzyli i lepszego wyjścia z sytuacji nie widzą.

Zapowiada pan prezydent również dalsze spotkania w sprawach gospodarczych, ale tu podejrzewam, że taki na przykład Borowski zaproszenia już nie dostanie. Ośmielił się bowiem skrytykować wprowadzone swego czasu w życie pomysły damy, grającej aktualnie pierwsze skrzypce w prezydenckim salonie.

Powiedział mianowicie: „…dzisiaj byłoby znacznie łatwiej stosować różnego rodzaju tzw. stymulacje popytu, czyli na przykład zwiększanie deficytu budżetowego, gdyby dwa lata temu nie podjęto decyzji o obniżce składki rentowej, o wprowadzeniu ulg na dzieci, z których korzystają tylko rodziny zamożne; można było wtedy dążyć do zmniejszenia deficytu, może nawet do zera. Dzisiaj byłoby łatwo stymulować popyt, wspomagać przedsiębiorstwa, na przykład zwiększając ten deficyt. Teraz jest trudniej.” Takiego spostponowania byłej minister byłego rządu, ciągle aktualny prezydent nie daruje.

Jest oczywiste dla każdego normalnie myślącego człowieka, że przy obecnych, wzajemnych powiązaniach gospodarczych, każde załamanie w jednym miejscu, rozchodzi się falą na kraje sąsiednie, więc zwłaszcza dlatego stan naszej gospodarki można oceniać pozytywnie.

Czy się pogorszy? Być może. Równolegle do pogorszenia u naszych sąsiadów. Ale to nie powód, żeby prezydent kraju straszył społeczeństwo, podbijając bębenek opozycyjnej partii swego brata. Partia opozycyjna może sobie paplać, co ślina na język przyniesie, ale krytykanckie orędzia prezydenta kraju mogą być – niestety - traktowane poza granicami kraju poważnie. I skutkować mało pozytywnymi pociągnięciami ze strony ludzi dbających o swój - nie o nasz interes.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto