Biedak - to najniższa klasa społeczna?

Gdy rodzi się człowiek, staje się on ważną osobą dla rodziny, państwa, kształci się i wychowuje na dobrą osobę, a gdy staje się dorosły, idzie służyć społeczeństwu, płaci podatki, zakłada rodzinę, żeby tworzyć następne pokolenie. Idzie do pracy, służy społeczeństwu przez wiele lat i dzięki pracy powiększa własny majątek. A tu nagle dopada go ciężka choroba, przechodzi na emeryturę, przestaje pracować i nagle staje się biedakiem, wyrzutkiem społeczeństwa. Stara się ratować własny honor, szuka następnie pracy, ale zostaje odrzucony, bo jest za stary albo np. kulawy itp. Człowiek sięga po środki finansowe które zostawił na czarną godzinę , ale one się wyczerpują , więc wyprzedaje wszystko, co można. Gdy nie ma co sprzedać, idzie zbierać puszki, złom itp. w środku nocy, żeby który sąsiad nie zauważył, że stał się "wyrzutkiem".

Mimo to nie daje rady utrzymać rodziny, więc zbiera się na odwagę, idzie do opieki społecznej. A tam zaczynają traktować go jako osobę upośledzoną społecznie, choć przyszedł czysto i skromnie ubrany. Burkną coś pod nosem i powiedzą żartem: - Panu nie należy się zasiłek, bo ma pan złote buty.

Ponieważ to jest ich praca, za którą dostają wypłatę, to z obowiązku idą na wywiad środowiskowy. Gdy zobaczą, że człowiek nie ma złotych butów, dostaje on talony na darmowe obiady do stołówki, gdzie podają niejadalną potrawę z odrzutów, z przeterminowaną datą ważności, dostanie ubranie po gruźlikach, nieboszczykach itp., podarte, niedoprane itp.

Opieka robi cichą kontrolę, żeby sprawdzić, czy człowiek nagle nie wygrał w totolotka, a gdy zobaczą trochę kurzu na jakim mebelku, to już robią szum: wzywają instytucję państwową i zabierają dzieci do domu dziecka, a tam dziecko musi walczyć o przetrwanie w nowym środowisku. Gdy dziecko przegra własny honor, staje się zabawką dla innych kolegów w domu dziecka itp. Wychowawcy udają ze nic się nie dzieje, żeby nie stracić pracy, w końcu dziecko nie wytrzymuje i odbiera sobie życie, a opieka powie, że to była pomyłka przy pracy. W końcu w opiece pracują też ludzie, którzy mają prawo się pomylić.

Gdy ktoś, np. ludzie dobrej woli dają jaką pomoc, to już ściga ich urząd podatkowy, bo nie zapłacili podatku od 5 zł. Gdy człowiek nagle zachoruje, to ląduje na szpitalnym korytarzu, a gdy ludzie zobaczą wyrzutka, to podrzucają go do jakiegoś parku, a przechodnie są obojętni i myślą, że to leży jakiś pijak.

A gdy rodzina zapada na poważną chorobę, przysłane zostają opiekunki, które każą podpisać pusty papier, a na miejscu napiszą co im do głowy przyjdzie, a wyrzutkom powiedzą żeby do pracy poszli na czarno. A jeśli macie 600zł emerytury, to jesteście bardzo bogaci, nawet bogatsi od tych co mają 5000 zł dochodu. A politycy kombinują, jak wyrzutkom najwięcej zabrać, żeby mogli pobrać wysoką premię za pełnienie obywatelskiego obowiązku wobec panstwa .

Od milionerów nie wolno pobierać więcej podatku, bo to sponsoring kampanii wyborczej, a wyrzutek ma tylko raz na jaki czas wrzucić papier do urny. Gdy opieka zobaczy, że w dalszym ciągu nie znaleźliśmy pracy, to umieszczają wyrzutków do domu opieki społecznie. A ponieważ do domu opieki jest duża kolejka, to dla kitu pożyję parę miesięcy i już pracownicy domu opieki postarają się żeby szybko wyfrunął do raju. A na grobie będzie napis, że spoczywa tu "nieznany wyrzutek".