Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biedny Bank Zachodni. Refleksje klienta drugiej kategorii

YanBi
YanBi
Sala obsługi w bankowej placówce. Piątek, godzina  17.30.
Sala obsługi w bankowej placówce. Piątek, godzina 17.30. Janina Bieleńko
Palmę pierwszeństwa w najdłuższym czasie obsługi klienta długo dzierżyła Poczta Polska S.A. - placówka nr 29. Tak było do piątku 18 lutego br. Tegoż dnia bezapelacyjnie rekord, należący do Poczty, pobił Bank Zachodni WBK - Oddział 33.

Po pracy wstąpiłam do Banku Zachodniego, placówki, w okolicy placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu, wytypowanej do sprzedaży biletów kodowanych na Wrocławskiej Karcie Miejskiej, czyli UrbanCard. Jest to karta, którą władze miasta "uszczęśliwiły" użytkowników komunikacji miejskiej.
Przy wejściu wydrukowałam z automatu kwit na kolejkę. Otrzymałam numer W416.

Godzina 16.33

Rzut oka na salę. Tłumek około 20 osób. Wszystkie fotele i kanapy zajęte. Ale, co najważniejsze, na tablicy, nad stanowiskiem numer 2., świecił optymistycznie numer W414! Czyli tylko jeden klient przede mną!

Przycupnęłam na zielonym, plastikowym stołeczku, w kąciku przeznaczonym dla dzieci i zabrałam się do lektury "Co jest grane". Następnie moją uwagę zwróciły atrakcyjne zdjęcia makro w dziale "Nauka". Niesamowite zbliżenia na atakującego wirusa czy na włoski pokrywające nasionko pomidora. Kolejny artykuł, "Pasażer musi mieć bilet!", utwierdził mnie w przekonaniu, że lepiej mieć bilet miesięczny, niż narazić się na mandat, jak pani Paulina, bohaterka artykułu, która wsiadła do wagonu, w którym nie było biletomatu, ale był... pan kontroler.

Pani Paulina jeszcze nie wie, że obecność biletomatu też nie jest gwarancją nabycia biletu. Przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy chciałam kupić w tramwajowym automacie bilety na kontynuację podróży. Poklikałam wskazane funkcje na ekranie, umieściłam kartę VisaElektron do pobrania zapłaty i... I tyle. Na trzecim przystanku musiałam wysiąść. Transakcja była nadal "w toku...". Całe szczęście, że biletomat nie połknął karty bankowej.

Godzina 17.15

Ponowny rzut oka na salę obsługi. Przy dwóch stanowiskach, na pięć, pracownicy Banku. Automat wywołuje z kolejki numer A.... To nie mój, więc mogę czytać dalej. Przerobiłam folder o inwestowaniu w fundusze, prawie na pamięć wykułam program "32. Przeglądu Piosenki Aktorskiej", który rusza we Wrocławiu już 18 marca.

Cierpliwość straciłam, kiedy numerek kolejkowy Pani, która przyszła po mnie, został "wywołany" przez głosowy automat. Wyartykułowałam swoje oburzenie, na co usłyszałam grzeczną odpowiedź, Grzecznego Pana na stanowisku nr 1: "Ja nie decyduję o kolejności".
No, tak, człowiek przestał się liczyć od czasu, kiedy komputery rozpanoszyły się na stanowiskach obsługi...

Na dodatek Pani, obsłużona przede mną, wyjaśniła, że przyszła do banku już o 16, tylko wyszła pozałatwiać inne sprawy. Niektórzy to potrafią przewidywać. Ja, mając numer kolejkowy o 2 wyższy od już obsłużonego, nie odważyłam się opuścić banku, ot, choćby po to, żeby piątkowe zakupy zrealizować.

Godzina 17.45

Na ekraniku w końcu pojawił się numer W15 ! Ożywiłam się... Na chwilę... Nikt się wprawdzie nie zgłosił, ale następny wylosowany numer znowu był z serii A....
Z nudów zaczęłam liczyć wyświetlane numerki, próbując odgadnąć tajemniczy algorytm. Zbliżała się godzina 18 i Pani, ze stanowiska nr 5, zapytała, kto czeka na UrbanCard. Oczywiście, jaaaaa...

- Czy jest pani klientem banku? (w domyśle stałym)
- Nie.

Nie? No, to nie. Przywileje zarezerwowane tylko dla klientów Banku. A mówiło się kiedyś o równości obywateli wobec prawa... Widać Bank Zachodni ustanowił własne prawo, dzieląc klientów na kategorie.
Grzeczny Pan kolejną, już dziewiątą według tajemniczego algorytmu, osobę z numerkiem serii A... przywitał, po raz dziewiąty, firmowym przywitaniem "W czym mogę pomóc?".
Brzmiało to o tyle grzecznie, o ile, dla mnie, kuriozalnie. Od kiedy to bank pomaga ludziom? To nasze pieniądze krążą między klientami, przynosząc zyski bankowi. Ot, takie na przykład najprostsze kredyty gotówkowe, czytam właśnie ofertę z innego banku: kredyt gotówkowy do 20 tys. zł bez poręczenia, 14,5 proc., maksymalnie na 3 lata. Brzmi niegroźnie, prawda? Tylko, że faktycznie po 3 latach dopłacamy do pożyczonej kwoty (z tytułu odsetek) 4470,84 zł, czyli... 22,35 proc. w przypadku rat malejących lub 4783,10zł, czyli 23,92 proc. przy ratach równych...

Godzina 18.07

Kiedy w końcu padł, według tajemniczego algorytmu, mój numer W16 i Grzeczny Pan do mnie skierował firmowe zapytanie: "W czym mogę pomóc?", miałam ochotę odpowiedzieć... "Przydałyby się jakieś zakupy na weekend, bo czas na nie przeznaczony spędziłam w banku, na zielonym stołeczku...".

Zapłaciłam 80 zł za przedłużenie ważności UrbanCard z mocnym postanowieniem, że w tym banku już się więcej nie pojawię. I nawet nie będę miała problemu z dotrzymaniem postanowienia, gdyż na odchodnym Grzeczny Pan rzucił informację, że niedługo terminal do obsługi UrbanCard zostanie z Banku zabrany.

I słusznie. Skoro banku nie stać na zatrudnienie pracowników do obsługi klientów, jedynym wyjściem jest ograniczenie listy świadczonych usług.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto