Chodzi o głośny wywiad, który ukazał się w "Newsweeku", z którego wynika między innymi, że Lech Kaczyński lubił Donalda Tuska oraz, że Maria Kaczyńska przerywała czasami nocne spotkania swojego męża. Według Bielana, ostatnią wypowiedź już się wykorzystuje przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu w serwisie natemat.pl. Ma ona dowodzić, że Kaczyński był człowiekiem, który łatwo ulegał wpływom innych osób.
W ocenie byłego polityka PiS, Teresa Torańska powiedziała mu, że wywiad ukaże się w książce poświęconej katastrofie smoleńskiej za kilka lat. Wywiad został już opublikowany w Newsweeku, gdzie redaktorem naczelnym jest Tomasz Lis, co jest dla Bielana niebywałym skandalem.
Po pierwsze, według byłego posła PiS dziennikarka nie miała prawa go tam publikować, ponieważ wcześniej poinformowała go, że zamieści rozmowę w swojej książce. Po drugie wywiad w zmanipulowanej postaci opublikowany w gazecie prowadzonej przez Lisa, nabiera nowego kształtu, staje się orężem do ataku na Lecha Kaczyńskiego.
Według Bielana artykuł jest tak zamanipulowany, że całkowicie zniekształca prawdziwy obraz rozmowy. Europarlamentarzysta mówi, że w jej trakcie
prowadził spór z dziennikarką; bronił prezydentury Lech Kaczyńskiego. Torańska kompletnie pominęła ten fakt, i zbudowała tekst tendencyjnie dopierając kilka wypowiedzi.
Poza tym Bielan twierdzi, że Torańska kłamie. Dziennikarka stwierdziła, że czekała z autoryzacją tekstu kilka dni, ale z Bielanem nie było kontaktu. Co innego twierdzi polityk, który mówi, że poinformował dziennikarkę, że nie zgadza się na, publikację artykułu w takim kształcie: "Spotkałem się w pierwszym możliwym terminie z panią Torańską, 16 marca po posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, wcześniej informując ją telefonicznie, że podtrzymuję, iż nie wyrażam zgody na publikację tego rodzaju materiału szczególnie w tygodniku "Newsweek", na spotkaniu po raz kolejny potwierdziłem, że się nie zgadzam. Wysyłałem smsy, maile. Przez ostatnie 10 dni mnie unikała - mówi
Dziennikarka broni się, mówi, że podczas ich bezpośredniej rozmowy, Bielan został poinformowany o tym, że tekst ukaże się w "Newsweeku". Według Torańskiej Bielan nie miał nic przeciwko temu: "Spotkałam się z nim i powiedziałam, że idę do szpitala. Nie ukrywałam tego przed nim. Wyciągnęłam tekst i pytam go: gdzie ma Pan uwagi? On odpowiedział: Teraz nie wiem. Jeżeli człowiek ma od kilku tygodni tekst, a on miał, to na czym polega autoryzacja? Na tym, że na tym tekście zaznacza się, które zdania się nie podobają, co jest złe lub nieprawdziwe. Adam Bielan do końca miał tę możliwość" - dodaje.
Adam Bielan zapowiedział, że poda do sądu Torańską, Tomasza Lisa oraz wydawnictwo Axel Springer.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?