Adam Sęczkowski: Co zmieniło się w muzyce od czasu Waszego debiutu w 1992 roku?
Ania Zalewska-Ciurapińska: Na pewno doszło do kilku zmian personalnych, tak się zdarza w takich długich karierach rockowych zespołów.
Marcin Ciurapiński: Po drodze zdarzają się bardzo różne rzeczy np. "naprężenia materiału" i trzeba zmienić skład grupy.
Anna Zalewska-Ciurapińska: Muzycznie to od samego początku naszej drogi korzystamy z tych samych kanonów. Oczywiście przy każdej płycie "kombinujemy", jeśli chodzi o aranżację, ale nie uciekamy od naszych korzeni. Dwugłos wokalny, gitary, śpiewna melodia - to było w naszej muzyce, jest i będzie.
Jesteśmy tuż przed koncertem Top Łódź Festiwal. Jak przygotowujecie się do występów na scenie?
Marcin: My jesteśmy gotowi do każdego koncertu od 23 lat. Już około 2 000 razy wystąpiliśmy przed publicznością, to nie tak dużo jak na zespół, który gra tyle lat. Niemniej jednak średnia jest bardzo dobra i staramy się ją utrzymać.
Co Was inspiruje w muzyce?
Marcin: Na pewno nasze ulubione kapele z lat młodzieńczych. Czy mamy wymienić nazwy?
To może w kontekście kolejnego pytania: Czy macie marzenie, żeby z jakimś ulubionym artystą zagrać na jednej scenie?
Ania: Jasne, że tak. Tym bardziej, że teoretycznie były nawet ku temu okazje. Kilka lat temu w Polsce wystąpił Noel Gallagher i teoretycznie można by doprowadzić do próby wspólnego pojawienia się na scenie. To niestety nie miało miejsca, ale pozostały marzenia o spotkaniu takich postaci, jak właśnie Noel Gallagher, Paul Weller czy The Stone Roses.
Czym zajmujecie się po powrocie z tras?
Ania: Jesteśmy muzykami, żyjemy, grając w Big Day, to jest nasza filozofia na życie, a oprócz koncertów, prób, płyt, wiedziemy takie zwykłe, codzienne życie. Lubimy oglądać filmy i dużo spacerować.
Marcin: Ponadto można stwierdzić, że jesteśmy ponadprzeciętnymi konsumentami książek, płyt i filmów.
Co Was najbardziej zaskoczyło podczas Waszych koncertów?
Marcin: Jednym z szalonych koncertów był taki, który graliśmy na dachu w Olsztynie z piękną panoramą na całą Starówkę. To było miejsce, w którym tak normalnie nie można się znaleźć. Bardzo ciekawe były Festiwale w Opolu czy Sopocie z lat 90, gdzie mogliśmy się pokazać. Z tegorocznych to na pewno Woodstock Festiwal. To zawsze jest świetne przeżycie. Na naszych koncertach nie było raczej ekscesów, że np. ktoś się podpalił itp.
Ania: Zdarzały się co prawda problemy z odzieżą, kiedy to... A może lepiej nie ujawniajmy, może opowiemy o tym innym razem. (śmiech)
Do jakiego stopnia sprawy zawodowe przenikały i przenikają do Waszego małżeństwa?
Ania: To jest w zasadzie jedna historia, która się plecie od samego początku naszych występów.
Marcin: Całe nasze dorosłe życie to Big Day.
Ania: Tak naprawdę to cały czas jesteśmy razem, wspólnie robimy muzykę. Wokół Big Day'a kręci się całe nasze życie. W związku z tym praca przenika do naszego domu. Nie ma możliwości, aby było inaczej. Nie ma chwili wytchnienia. Cały czas rozmawiamy o Big Day. Nawet przez sen zdarza się o tym mówić. (śmiech)
Mam do Was jedno bardzo prywatne pytanie: Kto kogo poderwał?
Marcin: Ja poderwałem Anię.
Ania: Tak? (śmiech)
Marcin: W zasadzie to chyba sami się wzajemnie poderwaliśmy.
Ania: Nie, wydaje mi się, że wersją prawdziwą jest to, że Marcin poderwał mnie. (śmiech)
Sezon wakacyjny w pełni. Czy macie swoje ukochane miejsce na ziemi, w którym lubicie odpoczywać?
Marcin: Jest wiele miejsc, których nie widzieliśmy, a które mogłyby stać się ukochane.
Ania: Co roku jedziemy nad polskie morze. Mamy kilka miejsc w Sopocie, które praktycznie zawsze odwiedzamy. Nawet jeśli jesteśmy tam choćby kilka godzin, to bardzo intensywnie odpoczywamy i ładujemy akumulatory.
Marcin: Najlepsze chwile są wtedy, gdy zostajemy sami na plaży. (śmiech)
Jakie macie plany na przyszłość? Gdzie będzie was można spotkać w najbliższym czasie?
Ania: W tej chwili tworzymy naszą kolejną płytę. Jest to dla nas zatem kolejny muzyczny etap. W związku z tym na pewno będzie można nas posłuchać i zobaczyć na koncertach. W planach jest też reedycja naszych czterech płyt. To nie lada gratka dla fanów, którzy dopytują się o te krążki.
Marcin: To były wydawnictwa niedostępne od kilku lat, ponieważ mimo ich wielkiej popularności, nakłady w całości zostały wyprzedane jeszcze w latach 90. Można je kupić na allegro.pl za jakieś dziwne ceny.
Ania: Gdy tylko się pojawią, na pewno będzie można przeczytać o tym na naszej stronie internetowej i facebooku.
Na koniec poproszę Was o kilka słów dla czytelników Wiadomości24.pl
Marcin: Drodzy czytelnicy, zachęcamy do zaglądania na naszą stronę internetową, my będziemy zaglądać na Waszą i tak wspierajmy się wzajemnie.
Ania: Dziękujemy Tobie za miłą rozmowę i bardzo serdecznie pozdrawiamy wszystkich czytelników.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?