Powiada się wszem i wobec, że bieda w kulturze, a przecież i tutaj da się nieźle zarobić. Grający w tasiemcowych serialach półzawodowcy i amatorzy pobudowali domy w podwarszawskich oazach, półpiosenkarze i kabaretowcy ciągną sporą kasę od żądnej radości gawiedzi. Są jeszcze dotacje dla instytucji kultury. Wiele pieniędzy marnuje się przez bezmyślność i towarzyską hojność. Przez pazerność także.
Zajrzano ostatnio do portfeli trójmiejskich dyrektorów instytucji kultury przy okazji zmiany ich umów o pracę na czas określony (nareszcie). Dyrektorów nie wymieniono (a szkoda), ale dano im kilkuset-złotowe podwyżki. Z oświadczeń majątkowych wynika, że najlepiej wyposażonym finansowo jest dyrektor Filharmonii Bałtyckiej, Roman Perucki - 17 tys. zł. miesięcznie. Następni w kolejności to: Maciej Korwin, dyrektor Teatru Muzycznego (14 tys. zł), Teresa Kuśmierska, dyrektorka Gdańskiego Archipelagu Kultury (12 tys. zł.), Marek Weiss, dyrektor Opery Bałtyckiej (11 tys. zł.), Magdalena Renk, dyrektorka klubu "Żak" (10 tys. zł.) Postronnemu trudno dociec, skąd pewne różnice w dyrektorskich wynagrodzeniach. Gdzie więcej pracy, kompetencji i odpowiedzialności? W filharmonii czy w teatrze ? Czy praca dyrektora opery warta jest tyle, co dyrektorowanie w klubie ? Ale to już tajemnica decydentów.
No i jest jeden element satysfakcjonujący ludzi kultury. A to, że sam prezydent Gdańska zarabia mniej niż dyrektor jego Filharmonii / 15 000 zł./, zaś sam marszałek województwa także mniej i równo z dyrektorem Teatru Muzycznego. Widać z tego, że rządzenie województwem i miastem to żaden interes. Generalnie nie zarabia się w kulturze dużo... A jednak.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?