Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogaci jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
12-proc. wzrost odnotowały amerykańskie korporacje, których rezerwy sięgnęły gigantycznej kwoty 1,5 biliona dolarów. Czy kryzys był pretekstem do przesunięcia zasobów ekonomicznych do kieszeni najbogatszych?

Kto stracił na kryzysie? Na pewno nie bogaci. Straciły państwa zaszachowane przez rynki finansowe, klasa średnia, która przez ostatnio 10 lat skurczyła się oraz najbiedniejsi, których dochody jeszcze bardziej odstają od mediany.

Według rankingu Business Insider firma Apple ma trzykrotnie większe rezerwy walutowe (bez rezerw w złocie) niż administracja Stanów Zjednoczonych. Nadgryzione jabłuszko posiada na swoim koncie ponad 159 mld dolarów w gotówce. Rezerwy Microsoftu sięgają 84 mld dolarów.

Amerykańskie firmy są zarazem mniej hojne jeśli chodzi o rozkład zysków pomiędzy klasą średnią i mniej zamożnymi. "Osoby na najwyższych kierowniczych stanowiskach zarabiają w USA więcej niż w innych bogatych krajach. Ale pensje minimalne są niższe, a związki zawodowe słabsze" - ocenia New York Times.

Tylko najzamożniejsi Amerykanie są coraz bogatsi - taki wniosek przynosi raport na temat dochodów na świecie, przygotowany wspólnie przez ekspertów z grupy LIS (Luxemburg Income Study Database). Amerykańska klasa średnia traci - zdaniem analityków - utrzymywaną przez długie lata silną przewagę pod względem zarobków wobec innych bogatych państw.

Według danych agencji Bloomberg i banku Credit Suisse obecnie 138 najbogatszych ludzi na świecie posiada więcej zasobów, niż ok. 3,5 mld osób, którzy są najbiedniejsi.

Czytaj więcej: Papież: rynki narzucają obce narodom prawa

W 131 krajach świata 20 proc. globalnych dochodów rodzin trafia do kieszeni 3 proc. najbogatszych osób; tyle samo przypada 54 procentom najuboższej ludności świata. To wyniki badań ogłoszonych z kolei przez Instytut Gallupa.

Ogółem w portfelach 400 najbogatszych Amerykanów jest 2,2 biliona dolarów. Łączna wartość fortun z rankingu Forbesa urosła o 300 miliardów w porównaniu z ubiegłym rokiem i liczy ponad dwa razy więcej niż przed dekadą.

Według wyliczeń OECD różnice między najbogatszymi i najbiedniejszymi w kryzysie rosną, i nie przestaną się pogłębiać. Podczas gdy w roku 2007 dochód 10 proc. najbogatszych mieszkańców państw OECD był 9,4 razy większy od dochodu najuboższej 10-procentowej grupy ich ludności, to w roku 2010 wskaźnik ten osiągnął 9,8.

Czytaj więcej: GUS: wzrasta liczba skrajnie ubogich. Bieda bije w dzieci

- Pogłębiająca się przepaść między krezusami a biednymi to nie nowość, jednak kryzys to przyspieszył. Nie było szybszego wzrostu nierówności dochodowych w ciągu ostatnich 12 lat – mówił ekspert OECD Michael Förster.

Josh Bivens i Lawrence Mishel z Economic Policy Institute w Waszyngtonie uważają, że bogactwo już nie jest efektem ciężkiej i konsekwentnej pracy. W swojej książce przytaczają dane, z których wynika, że w latach 1947-1979 dochody niemal wszystkich Amerykanów rosły w podobnym tempie - około 2 proc. rocznie. W latach 1979-2007 dochody jednego procenta najbogatszych Amerykanów rosły w tempie około 6 proc., a 90 proc. społeczeństwa w tempie mniejszym o pięć punktów procentowych.

Najzamożniejsi bogacą się znacznie szybciej, niż rosła światowa gospodarka i znacznie szybciej, niż przed kryzysem. Mogli liczyć na pomnożenie dochodów dzięki aktywności banków centralnych zasilanych z podatków i powrotowi do spekulacji giełdowej.

Czytaj więcej: Banki w Polsce żerują na klientach? Wysokie stopy procentowe, marże i prowizje

Jaki mechanizm za to odpowiada? Zdaniem Bivensa i Mishela przez minionych 30 lat stworzono w USA nadwyżkę ceny nad kosztami szeroko rozumianej produkcji, od zabawek i ubrań po produkty finansowe, medyczne czy rozrywkowe – jest to zysk, w nomenklaturze ekonomicznej zwany rentą. Innymi słowy zminimalizowano koszty produkcji odsuwając od dochodów pracowników a zwiększano zysk – śrubowano ceny produktów zwiększając ich jakość i robiąc im reklamę oraz selekcjonując wybrane typy usług.

Urosła wartość nie tyle sektora usług, co usług społecznie cenionych i wypromowanych. Dochody prezesów, maklerów, analityków i gwiazd muzyki pop poszybowały do góry, a reszta społeczeństwa nadal musiała się zadowalać niskimi zyskami.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto