Około godziny 17 doszło do trwającej około minuty wymiany ognia w miejscowości Dammartin-en-Goële, gdzie ukryli się podejrzewani o masakrę w redakcji Charlie Hebdo bracia Kouachi.
Telewizja francuska podaje, że słychać było wybuchy granatów i strzały. Oddziały specjalne dokonały szturmu na budynek starej drukarni, w którym zabarykadowali się napastnicy wraz z przynajmniej jednym zakładnikiem.
Chwilę przed strzelaniną widać było, jak funkcjonariusze oddziałów specjalnych zajmowali miejsca na dachach budynków otaczających drukarnię.
Bracia Szarif i Saif Kouachi zamknęli sie w małej drukarni w Dammartin-en-Goële, w pobliżu podparyskiego lotniska. Agencja AFP twierdzi, że zostali zabici, a zakładnik jest bezpieczny.
32-letni Cherif i 34-letni Said Kouachi urodzili się w Paryżu, z pochodzenia Algierczykami. Mieli algierskich rodziców, którzy zmarli, gdy chłopcy byli mali. Adoptowała ich rodzina z Rennes. Znajomi mówili o nich, że byli zwykłymi chłopakami - podaje CNN.
Czytaj także: Protesty i demonstracje po masakrze w redakcji Charlie Hebdo w Paryżu (wideo)
Według gazety "Le Monde" jeden z braci przygotowywał się do wyjazdu na wojnę z Amerykanami w Iraku. W meczecie spotkał człowieka, który uczył go posługiwania się kałasznikowem. Zaczął też trenować w parku, by złapać kondycję.
Według CNN francuski wywiad przekazał amerykańskiemu informację, że w 2011 roku przebywał on w Jemenie w obozie szkoleniowym Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim. Miał tam otrzymać szerokie szkolenie w posługiwaniu się bronią, a także prawdopodobnie, jak konstruować bombę domowej roboty.
Zarówno Said jak i Szarif Kouachi znaleźli się na liście osób, objętych zakazem wjazdu do Stanów Zjednoczonych ze względu na zagrożenie antyterrorystyczne.
Źródło: AIP
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?