Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Budujmy schroniska". 520 kilometrów w obronie zwierząt

snaj
snaj
Członkowie i sympatycy PFPSD.
Członkowie i sympatycy PFPSD. Archiwum Fundacji.
Po trwającym trzy tygodnie marszu, w niedzielę 20 maja uczestnicy akcji pt. "Budujmy schroniska" zakończyli 520-kilometrową wędrówkę wzdłuż wybrzeża Bałtyku.

Na mecie wyznaczonej na plaży w Gdańsku Stogach, powitali ich przedstawiciele władz gminy Żukowo. Przybyli też członkowie Pomorskiej Fundacji Pies Szuka Domu z towarzyszącymi im kilkoma podopiecznymi. W tym gronie odbyło się uroczyste przecięcie wstęgi z napisem meta. Jako patronowi przedsięwzięcia, nożyce wręczono burmistrzowi Jerzemu Żurawiczowi, potem kolejno pozostałym uczestnikom marszu.

Zamiast fanfar, zabrzmiało szczekanie i miauczenie obecnych na plaży osób, co symbolizować miało cel akcji – budujmy schroniska, bezdomne zwierzęta na nie czekają! Utrudzeni, ale szczęśliwi z odniesionego sukcesu, z rąk burmistrza odebrali srebrne medale 800-lecia Żukowa, przyznane im w uznaniu za ich zaangażowanie w walce z bezdomnością zwierząt.

Na gorąco dzielili się wrażeniami; a było ich dużo. Spotykali życzliwych ludzi, którzy udzielali gościny, ale bywało, że odpoczywali w spartańskich warunkach śpiąc bezpośrednio na piasku, zmagając się z przenikliwym chłodem i wilgocią.
Noc spędzona na plaży w okolicy Stegny, dostarczyła też emocjonujących wrażeń, bowiem jest to ściśle strzeżony odcinek granicy, który patrolują odpowiednie służby.

Spotkali się również z efektem aktu okrucieństwa człowieka wobec zwierzęcia. W końcowym etapie marszu, natknęli się na zwłoki psa. Związany sznurami i taśmą prawdopodobnie konał przez długie godziny. Tak, ten marsz, jego przesłanie, to niezwykle ważna akcja. Przyczyni się do uniknięcia lub choćby ograniczenia podobnego bestialstwa!

Marsz dobiegł końca, a jego uczestnicy powrócili do swoich domostw. Jednak pozostają pod wrażeniem przeżytej przygody. Artur Lewandowski mówi: Nie było mi łatwo w swoim miękkim łóżku. Nie mogłem zasnąć, brakowało mi szumu fal i wiatru. Dopiero, kiedy założyłem czołówkę poczułem się bezpieczny i zasnąłem. Mój przyjaciel Anczer tę noc również spędził ze mną.

Ci dzielni, ofiarni ludzie ze swoim czworonożnym towarzyszem zrealizowali plan, doszli do celu. Teraz kolej na decydentów i sponsorów. Deklarowali pomoc, oby nie okazało się, że wspierali ideę tylko słowem!

W imieniu „braci mniejszych” członkom Pomorskiej Fundacji złóżmy podziękowania i gratulacje - dobra robota drodzy Państwo!

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto