Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była sobie raz Rusałka...

Redakcja
Marija Szałajewa jako tytułowa Rusałka
Marija Szałajewa jako tytułowa Rusałka www.rusalk-film.ru/materiały prasowe
Rosyjski film "Rusałka" Anny Melikyan, podobnie jak polskie "Sztuczki" Andrzeja Jakimowskiego, jest kandydatem do Oscara 2009 w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny. Na ekrany naszych kin wejdzie w przyszłym roku.

Dzięki organizatorom festiwalu Era Nowe Horyzonty i IX Ostrowieckich Spotkań Filmowych można było ten film obejrzeć już na pokazach przedpremierowych. Wyznać muszę, że po seansie wyszedłem nieco zawiedziony.

Realizatorzy "Rusałki" reklamują swój film jako współczesną interpretację baśni Hansa Christiana Andersena pod takim samym tytułem. Bohaterką rosyjskiego filmu jest Alisa, dziewczynka wychowująca się z matką i babką w rozwalającym się domu w niewielkiej, nadmorskiej miejscowości. jej życie zdominowane jest przez oczekiwanie na mającego się pojawić lada moment ojca - marynarza, którego dziewczynka widzi w snach. Marzy także o tym, by zostać tancerką klasyczną, jednakże matka, zajęta sprowadzaniem sobie co noc nowych kochanków nie ma ochoty na realizację pragnień córki. Idąc po najmniejszej linii oporu zapisuje córkę do szkolnego chóru, bo szkoła jest blisko domu. W końcu wyznaje Alisie, że jej ojciec nigdy się nie pojawi, bo przypuszczalnie nie wie nawet o istnieniu córki, która jest owocem "chwileczki zapomnienia" matki nad morzem z przygodnym marynarzem (scena otwierająca film). To powoduje, że dziewczynka przestaje mówić. Matka oddaje ją do szkoły specjalnej, gdzie Alisa ( gra ją Marija Szałajewa) nabywa niezwykłych umiejętności: powodowania pewnych wydarzeń jedynie siłą woli. I tak wywołuje na przykład huragan, który niszczy jej dom, co z kolei wymusza przeniesienie się rodziny do Moskwy. Tu bohaterka filmu dostaje się na studia, a przede wszystkim spotyka to, czego w domu rodznnym nie zaznała, czyli miłość. A w każdym razie - obiekt miłości.

Sasza (Jewgienij Cyganow) jest od niej starszy, pracuje w agencji reklamowej sprzedającej działki na...Księżycu. To zblazowany, żyjący w luksusie, kochliwy mężczyzna, który podobnie jak Alisa nie jest zadowolony ze swego życia (bohaterowie poznają sie, gdy chłopak skacze do rzeki z z amiarem popełnienia samobójstwa), tyle że z zupełnie różnych powodów. Szczęścia nie dają mu ani pieniądze, ani kariera, ani coraz to nowe kochanki. On nie potrafi też dać szczęścia Alisie -Rusałce, która uratowała mu życie. Daje jej jedynie możliwość zarabiania jako sprzątaczka jego apartamentu.

Film Anny Melikyan nie jest, niestety, zbyt oryginalny w swej wymowie. Bo żeby wiedzieć, iż egoista raczej nie zapewni miłości i szczęścia drugiej osobie nie trzeba spędzać w kinie ponad 100 minut; dużo tu cytatów i pomysłów zaczerpniętych z innych dzieł (patrz choćby zielone włosy Alisy, jak w "Ani z Zielonego Wzgórza"; uczynienie narratorką nieżyjącej bohaterki - też już było, niekochana córka i obojętna matka, to motyw stary jak świat i film "Rusałka" ne wnosi weń niczego nowego). Najbardziej jednak drażniące jest nachalne pokazywanie reklam "zdobiących" miejsca, w których porusza się Alisa z banalnymi hasłami typu: "Wszystko w twoich rękach", "Jak dobrze być w domu", "Twoje jutro zależy od ciebie". Miały być one zapewne swoistym komentarzem losów bohaterki, jej drogowskazem życiowym. Stosowane w nadmiarze denerwują, jak każdy przesadzony dydaktyzm w dziele sztuki.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto