Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Capital of Rock. Rammstein, Limp Bizkit i Gojira na jednej scenie

Michał Młynarczyk
Michał Młynarczyk
Wrocław jest obecnie Europejska Stolicą Kultury, ale 27 sierpnia dodatkowo stał się stolicą rocka. Na zaproszenie organizatora (którym był Rockloud) przyjechali: OCN, RED, Gojira, Limp Bizkit oraz Rammstein.

Capital Of Rock, to festiwal, który został zorganizowany po raz pierwszy i od razu udało się ściągnąć do Polski muzyków najwyższej klasy.

Na wrocławskim Stadionie była gorąca atmosfera spowodowana nie tylko wysokimi temperaturami panującymi w sobotę, ale głównie ogromnym entuzjazmem zebranej publiczności.

Punktualnie o 19:00 na scenie pojawił się francuski zespół Gojira. Warto wspomnieć, że muzycy dołączyli do line-upu w zastępstwie za Bullet For My Valentine (będąc w Azji nie mogli przybyć ze względu na panujące tam warunki atmosferyczne). Zagrali 12 kawałków, wśród których pojawiły się 3 z ich najnowszego wydawnictwa. Joe Duplantier cieszył się, że może znowu wystąpić w Polsce (a był to ich trzeci koncert w naszym kraju w tym roku). Cały zespół miał bardzo dobry kontakt z publicznością, co na pewno zaowocuje dużą frekwencja podczas ich następnych koncertów.

Kolejnym artystą, który przejął scenę (15 minut wcześniej niż było planowane ) był Limp Bizkit. Na amerykanów czekał już Stadion wypełniony po same brzegi. Weszli szybko, energicznie, z hitem znanym wszystkim, czyli "Rollin". Fred Durst cały czas podtrzymywał kontakt z publicznością i przekomarzał się, że to oni są Rammstein (włącznie z zaśpiewaniem linijki „Du hast, du hast mich”). 12 utworów, w tym dwa covery: Faith – George’a Michaela ze specjalną dedykacją dla pań, oraz połączone Heart - Shaped Box / Smells Like Teen Spirit – Nirvany, wystarczająco dobrze wprowadziło zebrany tłum w klimat imprezy. Setlista składała się głównie z "The Best Of" grupy m.in. "Hot Dog", "My Generation", czy "My Way". Fred w międzyczasie zszedł ze sceny, aby przybić piątki z fanami z pierwszych rzędów, co jeszcze bardziej poderwało publiczność do zabawy. A gdy, doszło do wzajemnych podziękowań, za okrzykami tłumu starał się powiedzieć „Dzię-ku-je”.

Wisienką na trocie tego wieczoru był oczywiście wyczekiwany Rammstein. Płonący napis Capital of Rock przy wejściu na stadion można było odczytać jako przedsmak widowiska, które po wspólnym odliczaniu zaczęło się punktualnie o 22:45.
To było ogromne show ognia, fajerwerków, dymu i muzyki. Wszystko zostało zaplanowane w najdrobniejszych detalach do czego Rammstein zdążył nas już przyzwyczaić. Zespół zaprezentował 14 utworów i 3 kawałki na bis. Każdy utwór miał oddzielną aranżację i pokazy pirotechniczne. Utwór "Ich tu dir weh" rozpoczyna się fajerwerkami wybuchającymi ponad stadionem, a podczas "Feuer frei!" muzycy wyposażeni byli w miotacze którymi "zionęli" ogniem. Niesamowite wrażenie sprawiała nie tylko scenografia, ale niesiony emocjami tłum około 40. tysięcy ludzi, który chórem śpiewa "Du hast".

Pierwsze wejście Capital of Rock można uznać za bardzo udane, szczególnie pod względem doboru artystów, jak i punktualnością ich występów. Nagłośnienie takiego obiektu nie należało pewnie do najłatwiejszych zadań, ale i z tego organizatorzy wyszli obronną ręką. Nie wiemy jednak czy planowane są kolejne edycje tego festiwalu, ale na przyszłość warto przygotować większe zapasy zimnych napoi, których w wielu punktach już przed Rammsteinen brakowało.

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto