Dla tutejszych mieszkańców to norma, dla turystów ewenement na skalę światową. Wielu przyjeżdża tylko po to, aby choć jedną noc poświęcić na ujrzenie tego zjawiska. Rezerwują wówczas noclegi w chatach budowanych na drewnianych palach usytuowanych w dnie jeziora (dla przypomnienia Wenezuela – oznacza "Mała Wenecja").
Jak to wytłumaczyć?
Dawniej to zjawisko było trudne do wyjaśnienia, zwłaszcza w czasach prekolumbijskich. Krążyły legendy o pełnym blasków niebie, działaniach sił nadprzyrodzonych, a nawet "końcu świata". Inni widzieli w nim panujący rozejm pomiędzy niebem a ziemią, które łączyły się ze sobą, właśnie za pomocą błyskawic.
Wytłumaczenie niecodzienności Catatumbo jest jednak o wiele bardziej przyziemne. Otóż w jednym miejscu "spotykają się": mroźny wiatr sunący w dół ze szczytów Andów, gorąca niemal do czerwoności powierzchnia Jeziora Maracaibo, a także wytwarzający się w tutejszym parku narodowym (pełnym bagien) metan. Nagromadzenie tych składników warunkuje powstanie wyładowań elektrycznych, ale bez grzmotów.
Błyskawice w Catatumbo w swoim czasie służyły jako doskonałe narzędzie nawigacyjne dla statków. Widoczne są bowiem z odległości nawet kilkuset kilometrów. Dziś budzą podziw i zainteresowanie "łowców burz" z całego świata.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?