Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chaos na juwenaliach na politechnice

Benedykt Kowalski
Benedykt Kowalski
Dziennik Łódzki
Piątkowe juwenalia na Politechnice Łódzkiej przebiegły pod znakiem kompletnej dezorganizacji i braku wyobraźni organizatorów.Wiele osób prosiło policję o interwencję. - To nie nasza sprawa - usłyszeli od funkcjonariuszy.

Przed bramą wejściową, o godz. 22, zgromadził się tłum ludzi. Kiedy zespół Hey zaczął grać, każdy chciał być na placu, tuż pod sceną. Ludzie zaczęli napierać na wejścia. Jedna brama, przedzielona dodatkowo metalową bramką oraz ok. 10 pracowników ochrony, nie było w stanie opanować napierającego tłumu. Kiedy ludzie zaczęli przeciskać się ze wszystkich stron żeby tylko wejść na plac, zaczęło być niemiło. Wszyscy byli ściśnięci jak sardynki, osoby wysokie miły lepiej ponieważ mogły chociaż zaczerpnąć powietrza.

Reszta nie miała tyle szczęścia, zaczęły się omdlenia. Jedną dziewczynę, zupełnie siną, ludzie donieśli do bramy. Kiedy przejęli ją pracownicy ochrony, w drodze na plac, upuścili ją na ziemię. To rozjuszyło tłum, który ze zdwojoną siłą zaczął napierać na bramę. Wiele osób prosiło policję o interwencję. - To nie nasza sprawa - usłyszeli od funkcjonariuszy. Potem już tylko było słychać dźwięk odkładanej słuchawki.

Kolejka po piwo

Po wejściu na plac nie było wcale lepiej i mniej tłoczno. Aby kupić piwo trzeba było stać w olbrzymiej kolejce, a w zasadzie w tłumie, bo kolejki nijak to nie przypominało. Gdy ktoś kupił już napój, miał problem z wydostaniem się z kolejki. Musiał przedzierać się przez tłum osób chcących również kupić piwo i nie wylać wszystkiego przed spożyciem.

Rozczarowanie wieczoru

Większość zgromadzonych czekała na występ zespołu Kult. Niestety, po 40 minutach dobrej zabawy, Kazik zszedł ze sceny i koncert przerwano. Przerwa trwała 15 minut. Na scenę powrócili jedynie muzycy, którzy postanowili grać dalej. Zagrali akustycznie kilka utworów. Później zaśpiewać próbował jeden z gitarzystów. Niestety, nie pamiętał słów do sztandarowej piosenki zespołu ("Polska"), którą gra od kilkunastu lat.

Następny komunikat głosił, że Kazik zasłabł i służby medyczne robią co mogą, by wrócił na scenę. Zespół grał dalej a mikrofon postawiono przed scenę, by publiczność śpiewała. Po kilku dalszych akustycznych kawałkach, usłyszeliśmy komunikat, że Kazik już nie wróci na scenę. Zespół zagrał ostatnią piosenkę pt. "Krew Boga" i tak zakończył się jego występ. Co było powodem zasłabnięcia frontmana możemy się tylko domyślać... Mamy jednak nadzieję, że Kazik szybko wróci do zdrowia.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto