MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Chiny rezygnują z przeszczepiania narządów pobranych od zabitych

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Chiny uchodzą za największy na świecie ośrodek handlu narządami ludzkimi do przeszczepów. Jednocześnie w kraju tym, od ponad 20 lat, przeszczepia się narządy, pobrane z ciał skazańców. Teraz już ma być inaczej.

Państwo Środka stało się od połowy lat 80. XX wieku, największym ośrodkiem na świecie, przeszczepiania narządów pobranych z ciał skazańców. Ale handel narządami ludzkimi jest tam oczywiście nielegalny, zaś słowa "największym ośrodkiem" należy w obu zdaniach, traktować bardzo ostrożnie. Nie ma oficjalnych danych o liczbie pobieranych narządów od osób skazanych na śmierć, a tym bardziej o handlu narządami.

Wiadomo natomiast oficjalnie, że Chiny od 2013 roku zaczną odchodzić stopniowo od transplantacji narządów ludzkich, pobranych od skazańców. Stanie się to pod naciskiem, m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), o czym donosi portal - http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Chiny-odchodza-od-przeszczepiania-narzadow-pobranych-od-skazancow,wid,15062138,wiadomosc.html?ticaid=1f775&_ticrsn=3.

Od przyszłego roku Chiny zaczną wprowadzać w życie, nowy system zarządzania przeszczepami - poinformował wysokiej rangi specjalista, wyznaczony do kierowania projektem zmian. Zdaniem kierownika centrum badań nad przeszczepami, przy chińskim ministerstwie zdrowia, Wang Haibo – dotychczasowy system przeszczepów, oparty w dużym stopniu na narządach pobranych od skazańców, "jest nieetyczny i niemożliwy do utrzymania". Wang Haibo złożył takie oświadczenie w wywiadzie wydrukowanym w listopadowym biuletynie z 2012 r. Światowej Organizacji Zdrowia.

Od dwóch lat prowadzone są pod kątem nowych rozwiązań w transplantacji, w ramach programu pilotażowego w 16 chińskich prowincjach, badania i doświadczenia przygotowawcze. Istotą nowego projektu jest m.in. system zarządzania poborem organów ludzkich od dobrowolnych dawców i sprawiedliwe ich rozprowadzanie wśród oczekujących biorców.

W ocenie kierownika centrum badań, Wang Haibo, najpóźniej z początkiem 2013 r. program ma być wprowadzony w życie, w całym kraju. Dla zachowania przejrzystości programu - nadzór nad działaniem całego systemu sprawować będzie chiński Czerwony Krzyż - poinformował kierownik Wang Haibo. Jak podkreśla Wang, tradycje i wierzenia w chińskiej kulturze, nie zabraniają ludziom oddawania swoich narządów po śmierci, zwłaszcza jeśli mogą one uratować życie innej osoby.

Według chińskiego anglojęzycznego dziennika "Zhongguo Ribao", obecnie aż dwie trzecie przeszczepianych w Chinach narządów, pochodzi z ciał ludzi, na których wykonano wyroki kary śmierci.

Nie ma oficjalnych danych o liczbie ludzi straconych, np. w 2011 roku, w Chinach. Dane te są ściśle chronioną tajemnicą państwową. Wyroki śmierci i egzekucje w tym kraju, w 2011 r., jak wynika z raportu Amnesty International, liczone są w tysiącach. Może być to więcej, niż w pozostałych państwach świata, razem wziętych.

Dotychczasowy system transplantacji, oparty na organach pobieranych od straceńców, funkcjonujący w Państwie Środka od połowy lat 80. XX wieku, był krytykowany przez WHO, międzynarodowe zrzeszenia lekarzy i organizacje praw człowieka, jako nieludzki i naruszający zasady etyki.

W ocenie naukowego brytyjskiego tygodnika medycznego "Lancet", chiński system jest również niewydolny, z praktycznego punktu widzenia. Bo liczba oczekujących na przeszczep w Chinach, przewyższa w znacznej mierze liczbę dawców. A według danych chińskiego ministerstwa zdrowia, na przeszczep czeka rocznie w tym kraju, ponad 1,5 mln osób, przy wykonywaniu zaledwie 10 tys. takich operacji w roku.

Wysoki niedostatek dawców narządów, spowodował rozkwit czarnego handlu narządami, który – na domiar złego - do 2007 roku był w Chinach legalny. Potem wprowadzony przez rząd zakaz sprzedaży organów, nie wyeliminował do końca tego procederu. Kwitł nadal przeniesiony do podziemia, a przypadki handlu narządami (często drastyczne), są czasem opisywane przez media. Tak było, np. w 2011 roku, kiedy tygodnik "Nanfang Zhoumuo" nagłośnił historię robotnika, którego handlarze groźnymi metodami zmusili do sprzedaży nerki.

Głośny w świecie chiński czarny rynek narządów, stał się atrakcyjny dla bogatych cudzoziemców, którzy oczekują w kolejkach na przeszczep, w swoich rodzimych krajach. "Bogaci ludzie z całego świata przyjeżdżają na transplantacje do Chin, ponieważ tutaj nie trzeba czekać, wystarczy mieć pieniądze" – mówi lekarz z jednego ze szpitali, w Kantonie.

Brytyjski tygodnik "Lancet" podaje, iż europejscy i amerykańscy transplantolodzy, donoszą od czasu do czasu o zgłaszających się do nich na zabiegi pooperacyjne, pacjentach, którzy przyznają otwarcie, że organy do przeszczepu kupili w Chinach.

Przywódcy Chin zdają sobie sprawę od dawna, zarówno z etycznych, jak i z praktycznych wad uzależnienia medycyny, od organów pobranych z ciał osób skazanych na śmierć. "Mam nadzieję, że w ciągu pięciu lat nasz kraj całkowicie wyeliminuje praktykę wykorzystywania skazańców jako źródła narządów" - powiedział w mediach, w 2011 roku, chiński wiceminister zdrowia.

Stanisław Cybruch

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto