Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chora Izba Przyjęć poznańskiego szpitala

Redakcja
Choć tak naprawdę powinno być - Izba Przyjęć Chorych. Powinno, ale nie jest. Przynajmniej nie w szpitalu, o którym poniżej.

Szpital im. Franciszka Raszei w Poznaniu pamięta wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 roku - to tutaj zwożono rannych robotników, którzy odważyli się upomnieć o chleb i godność. Dzisiaj szpital ten należy do najlepszych placówek medycznych w mieście. Zdarzają się i wpadki.

Kilka dni temu do Izby Przyjęć trafił pacjent z podejrzeniem zawału serca. Pani rejestratorka zakomunikowała żonie chorego, iż ze względu na rejonizację nie może on być tutaj przyjęty i wskazała właściwy adres, pod który należy się udać.

To do tego stopnia rozsierdziło chorego, że powiedział pani zza okienka,co o tym myśli.Kosztowało go to dużo nerwów, a kilkanaście minut później także i życie. Okazało się, że podejrzenie zawału serca nie było tylko podejrzeniem. Powyższe fakty zostały w zasadzie potwierdzone przez dyrektora szpitala, ale nie ma on sobie nic do zarzucenia. Uważa, że pani rejestratorka postępowała właściwie i wszystko odbyło się w zgodzie z procedurą i prawem.

Ja jednak uważam inaczej. Skoro chory, z podejrzeniem zawału serca, trafił już do szpitalnej izby przyjęć, to osobą pierwszego kontaktu z nim powinien być lekarz, a nie pani od kartotek.W szpitalu zadziałała wszechobecna biurokracja. Gdyby zamiast niej posłużono się zdrowym rozsądkiem, chorego być może udało by się uratować.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto