Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciszej nad tą trumną... Czy media żerują na śmierci Madzi?

Artur Bochenek
Artur Bochenek
Śmierć sześciomiesięcznego dziecka jest zawsze tragedią dla rodziców. Zwłaszcza w tak dramatycznych okolicznościach, jakie towarzyszyły śmierci maleńkiej Madzi z Sosnowca.

Dziś, gdy wersja mamy Magdy o nieszczęśliwym wypadku nie została ostatecznie obalona, mało tego: jest duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie było, dziennikarze, zwłaszcza informacyjnych stacji telewizyjnych, urządzili sobie nad ciałem zmarłego dziecka chocholi taniec. Jestem w stanie zrozumieć, że biorą pieniądze za informowanie o bieżących wydarzeniach, natomiast wszystko to, co się w tej sprawie obecnie dzieje, wydarzeniem już nie jest.

Owszem, było zrozumiałe relacjonowanie poszukiwań półrocznej dziewczynki, zaginionej i rzekomo uprowadzonej przez nieznanego sprawcę, bowiem nagłaśnianie tej sprawy mogło doprowadzić do odnalezienia dziecka żywego. To było faktycznie wydarzenie, o którym należało mówić, wręcz krzyczeć!
Ale w momencie, kiedy wszystko to okazało się nieprawdą, wersja o porwaniu ostatecznie upadła, a ciało Madzi zostało odnalezione, sprawa powinna przenieść się do gabinetów śledczych i psychologów.

Wszyscy dziennikarze bardzo dużo mówią o etyce, z jednej strony o etyce Krzysztofa Rutkowskiego, z drugiej o etyce policji. Tymczasem żaden z przedstawicieli mediów nie zająknie się słowem o etyce własnej profesji. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie media, zwłaszcza TV, to show wokół tej tragedii nie miałby się gdzie rozegrać. Te wszystkie konferencje prasowe, zwoływane przez właściciela biura detektywistycznego nie maiłyby się po prostu gdzie odbyć. A swoje pięć minut przy tej smutnej, przerażającej sprawie, mają nawet takie tuzy dziennikarstwa jak Monika Olejnik czy Katarzyna Kolenda–Zaleska, choć w tym drugim przypadku było to chyba najgorsze "pięć" minut na wizji. Emocjonalne podejście do zagadnienia i kpiny z "okularków" Rutkowskiego pokazały brak profesjonalizmu dziennikarki i ukazały właściciela biura detektywistycznego jako ofiarę napaści medialnej, przysparzając mu sympatii widzów i osłabiając tę sympatię u tych, którzy ją mieli w stosunku do pani redaktor. Czyli odniosło skutek odwrotny do zamierzonego, co w przypadku tak doświadczonej dziennikarki, musi być przez nią potraktowane jako totalna klapa zawodowa.
I w tym całym rozgardiaszu wszyscy zapominają o matce dziecka, która jest osadzona w areszcie, ale nie jest jeszcze winna, choć dzięki szumowi medialnemu, cała opinia publiczna w Polsce już ją skazała. Tymczasem może okazać się, że kryje ona kogoś, kogo kocha. Kto uważnie przysłucha się wypowiedziom jej męża, który nadspodziewanie chętnie występuje przed kamerami, ten zauważy, że jego słowa również są mało logiczne.

To jedna z hipotez, którą pozwoliłem sobie wysnuć, sam ulegając medialnemu zgiełkowi wokół tej sprawy. Jak potrafią media zmanipulować opinię publiczną, mogliśmy się wszyscy przekonać w przypadku sprawy katastrofy smoleńskiej i udziału w niej generała Błasika. Dziś większość tzw. zjadaczy chleba nie wierzy w fakty, że generała w kokpicie nie było, ale w to, że tam był, bo tak przez kilka miesięcy twierdziły media. W tej sprawie jest podobnie: wszyscy mają swoje show.

Nie pozwólmy zapomnieć o najważniejszym i najtragiczniejszym fakcie tej sprawy: nie żyje sześciomiesięczna Magda, której należy się pamięć, żal i wyjaśnienie sprawy jej śmierci.

Wyjaśnienie może przynieść już tylko toczące się śledztwo. Kamerom na razie czas powiedzieć: stop! Będą potrzebne w momencie ogłaszania wyników postępowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto