Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co nas kręci, co nas podnieca

Tomasz Brusik
Tomasz Brusik
Melody i Boris (kadr z filmu)
Melody i Boris (kadr z filmu) Harris Savides
9 kwietnia w polskich kinach zadebiutowała najnowsza komedia Woody'ego Allena. Czy warto ją obejrzeć?

To już 42. film w jego reżyserskim dorobku. Został zrealizowany w amerykańsko-francuskiej koprodukcji. Oryginalny tytuł komedii brzmi: "Whatever Works". Jego produkcja kosztowała 15 mln dolarów, a więc o 500 tys. mniej niż ostatni film Allena - "Vicky Cristina Barcelona". Swoją światową premierę miał znacznie wcześniej, bo już 22 kwietnia ubiegłego roku. Film trwa 92 minuty.

Główne role zagrali: 63-letni Larry David i 23-letnia Evan Rachel Wood. Grają oni odpowiednio Borisa Yellnikoffa i Melody St. Ann Celestine, a więc cyniczne uosobienie Allena i młodą, nawiną, głupiutką, seksowną blondynkę. Oprócz nich w filmie wystąpili także: Patricia Clarkson (matka Melody), Henry Cavill (Randy) i Polak - Aleksander Krupa, w mało znaczącej roli - Ala Morgensterna.

Komedia w sarkastyczny sposób przedstawia zmienność ludzkich związków. 20-letnia Melody ucieka z domu i szuka szczęścia w Nowym Jorku. Przypadkowo znajduje schronienie i miłość pod dachem ekscentrycznego geniusza, starca imieniem Boris. Boris to ktoś na kształt doktora House'a. Podobnie, jak sam Woody kpi z życia, Żydów, Holokaustu i ogólnie całego świata. Alter ego Allena początkowo pomiata głupiutką blondynką. Kpi z niej na każdym kroku. Ona uczy się jego filozofii życia. Uczy się odróżniać "puste frazesy" od wielkich słów. On nieco modyfikuje swój światopogląd. Mija miesiąc i okazuje się, że nie mogą bez siebie żyć. Pobierają się i wtedy zjawia się konserwatywna teściowa. Matka Melody jest zrozpaczona na widok męża ukochanej córeczki. Sama przeżywa zdradę męża. Postanawia zeswatać ją z przypadkowo poznanym, przystojnym aktorem imieniem Randy. Nieoczekiwanie ona także zmienia swoją dotychczasową filozofię życia i znajduje aż 2 partnerów życiowych, z którymi tworzy udany trójkąt miłosny. Staje się wyzwoloną fotografką. Młoda Melody, uwodzona przez Randego Melody, w końcu ulega fizycznej namiętności i zdradza Borisa. Gdy Boris poznaje prawdę, postanawia (już po raz drugi) zabić się, wyskakując przez okno.

Do trzech razy sztuka, a więc i tym razem mu się to nie udaje. Życie ratuje mu upadek na kobietę, która okazuje się jego miłością.

Miłość i mechanika dobierania się ludzi w pary, nie od dziś jest konikiem Allena. W "Co nas kręci, co nas podnieca" artysta podkreśla różnicę pomiędzy miłością racjonalną, a emocjonalną, pełną namiętności. Młoda kobieta staje przed dylematem: być ze starym geniuszem i mentorem, czy młodym, atrakcyjnym mężczyzną? Wybiera tego drugiego i wydaje się być szczęśliwa. Zresztą Boris w momencie rozstania przyznaje słuszność jej wyborowi, potem idzie się zabić. Komedia kończy się przewrotnym mottem: "Nie ważne z kim się kochamy, ważne by kochać i być szczęśliwym zanim śmierć nas zabierze".

Najnowsze dzieło Allena jest dobrze odbierane przez publiczność. Ja także uważam, że film przypomina lata świetności Woody'ego i jest znacznie lepszy niż "Vicky Cristina Barcelona". Nie tylko bawi, ale także daje do myślenia i zachęca do cynicznego oceniania świata. Znając Woody'ego - efekt w pełni zamierzony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto