Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co wolno wojewodzie, czyli Polak jest cacy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Pojawiające się ostatnio doniesienia prasowe o tym, że „biją naszych”, a Polacy stają się personami non grata, warto skonfrontować z innym aspektem imigracji zarobkowej.

Chodzi o naszą nielegalną pracę w wielu krajach Europy. Piszę „naszą” bo po pierwsze sama pracowałam przez 3 lata na czarno, a po drugie - liczba Polaków-imigrantów jest tak duża, że „my” jest tu całkiem uprawnioną formą.

W Anglii Polacy „nie znają angielskiego i mieszkają w prymitywnych warunkach, a brytyjska prasa podsyca negatywne nastroje wobec imigrantów. W efekcie antypatia do Polaków mieszkających na Wyspach z roku na rok rośnie.

Mając to na uwadze, z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam w tygodniku "Przegląd"
reportaż pt. „ Pracowałam w nielegalnym przedszkolu”... Z zainteresowaniem tym większym, że praca odbywała się w kraju, gdzie obywatele przywykli do dyscypliny, praworządności, twardych przepisów i gdzie porządku przestrzegają sami przy pomocy rozpowszechnionych działań, które u nas, bez względu na rodzaj, przedmiot i adresata, zwiemy donosicielstwem.

Szczególnie zdziwił mnie, w świetle panujących w Szwajcarii obyczajów taki oto fragment:
„To przedszkole jest teoretycznie dla dzieci angielskojęzycznych, ale przychodzą także inne. Swoje dzieci zapisują tu obcokrajowcy z całego świata, przebywający w okolicy na stałe lub czasowo - z powodu pracy czy choćby urlopu; ALE TAKŻE SZWAJCARZY (podkreślenie moje) ludzie, którzy zawsze żyją w zgodzie z prawem, nie mający zielonego pojęcia, że całe to przedszkole działa nielegalnie.”

Zadumałam się nad tym reportażem z powodów, o których niżej i postanowiłam zasięgnąć w tej materii opinii u kuzyna, przed wielu laty osiadłego w Szwajcarii.

Wypunktowanie zasadniczych motywów reportażu, czyli:
1. lewego interesu,
2. prowadzonego, co podkreśla autorka wielokrotnie, przez Żydówkę,
3. wyzysku białych niewolnic, w tym autorki reportażu,
4. zła i krzywdy wyrządzanej dzieciom,
zaowocowało takimi mniej więcej stwierdzeniami tegoż syna mej ciotki:

„Ciociu - Nikt nie uwierzy w takie przedszkole dla dzieci emigrantów. Bzdura kompletna. Mnie to pachnie raczej burdelem, bo tylko taki interes się może jakoś nielegalnie utrzymać. Nikt z emigrantów nie ma takich pieniędzy na takie luksusowe przedszkole a przedszkola, dla dzieci od czwartego roku życia są w Szwajcarii ZA DARMO; dzieci przez 2 do 3 lat chodzą za darmo, na 2 godziny przed południem i dwie po południu.

Nie wyobrażam sobie, że tu funkcjonuje, ogłasza się i reklamuje przez 20 lat nielegalne przedszkole anglojęzyczne dla emigrantów. Tu najwięcej emigrantów to są Niemcy.
Bez pozwolenia na pobyt i pracę nie można być tu dłużej niż 2-3 miesiące.
Nie wynajmie się mieszkania, nie zarejestruje telefonu, nie ubezpieczy się. Poza tym dziwne, że nikt na zameldował tego, gdzie zaparkować nieprawidłowo wystarczy, żeby ktoś zgłosił do gminnej policji."

Rzeczywiście, trudno wyobrazić sobie, żeby przez tak wiele lat nikt z tubylców, na widok przyprowadzanych i wyprowadzanych maluchów, nie zadał żadnego pytania. A rodzice? Żadne, nigdy nie zauważyło, że dziecko staje się nerwowe, albo nie chce chodzić do takiego przedszkola? Wszak na taką "opiekę" i warunki, jakie opisuje autorka, dzieci reagują buntem, płaczem, protestem, lękiem.

Dalej, aby przekonać mnie o swych wniosków, pisze kuzyn tak:

„Dlaczego ona tak podkreśla narodowość właścicielki tego "przedszkola"? Zdarza się przecież, że nielegalne interesy prowadzą również Polacy, a polskie dziewczyny pracują w klubach, na czarno i są prostytutkami."

No i taka sprawa - pisze dalej mój kuzyn:

„Tylko jednej osobie, Żydówce, ta pracownica zarzuca łamanie prawa, i że one - te niewolnice, wybudowały jej swoją ciężką pracą dom w Izraelu. A przecież one popełniły też przestępstwa: nielegalna praca, niepłacenie podatków, świadome karmienie dzieci zielonym chlebem, wiedziała o nielegalnie prowadzonym interesie i brała w nim udział. W czym ona jest lepsza od swojej
szefowej?”

Niespodziewane wnioski mojego kuzyna, przypisujące autorce wspomnienia udział w przestępstwie doprowadziły mnie do wniosku, że zeszwajcarzył się dokumentnie i z całkiem innej strony na wszystko patrzy. Jęczymy i narzekamy, że coraz bardziej nas nie lubią; czyżby bez powodów? Punkt widzenia mojego kuzyna naświetla chyba dostatecznie te cudze racje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto