Dziennikarze TVN24.pl próbowali ustalić czy np. napisanie w serwisie społecznościowym w czasie ciszy wyborczej zdania, że głosuje się na konkretnego kandydata jest złamaniem ciszy wyborczej, czy też nie. Jeśli tak, to kto ponosi odpowiedzialność: posiadacz konta czy właściciel serwisu? Zastanawiano się także czy portale zagraniczne powinny być traktowane inaczej od krajowych.
PKW na żadne z pytań nie odpowiedziało wprost. Wystosowała komunikat w tej sprawie, w którym czytamy: "Zakaz prowadzenia kampanii wyborczej w okresie tzw. ciszy wyborczej obejmuje również wszelką aktywność w internecie. Oznacza to, że w czasie ciszy wyborczej w internecie można zamieszczać wyłącznie informacje niemające charakteru agitacji na rzecz kandydatów. Natomiast ocena, czy w konkretnym stanie faktycznym doszło do naruszenia zakazu prowadzenia agitacji wyborczej w okresie tzw. ciszy wyborczej będzie należała do organów ścigania oraz sądu. Państwowa Komisja Wyborcza nie jest zatem właściwa do wydawania opinii w tym zakresie."
Grzegorz Gąsior z Krajowego Biura Wyborczego. przyznaje, że temat portali społecznościowych jest dość nowy. Przypomniał, że w przypadku dostrzeżenia złamania ciszy wyborczej każdy obywatel może powiadomić policję i organy ścigania.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?