Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co zapamiętamy z mundialu w Brazylii?

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Za nami mistrzostwa, na których obalano pomniki, a w ich miejsce wznoszono nowe. Powstały legendy, upadły mity, wyznaczono nowe drogi, które będą punktem odniesienia dla przyszłych triumfatorów.

1. Gorączka złota Niemców

Cztery ostatnie turnieje kończyli na podium, ale medalu w najcenniejszym z odcieni nie zgarnęli. Kwestionowanie zdolności przywódczych Joachima Loewa stało się codziennością, część środowiska piłkarskiego tęskniła za brzydkimi zwycięstwami i atletycznym stylem. To o Niemcach mówiło się z największym przekonaniem, że mogą popsuć piłkarski karnawał gospodarzom. Ale nie tyle go popsuli, co totalnie zdewastowali, wyłączyli muzykę i wyprosili wszystkich spod sceny. Zajęli ją dla siebie.

Wszystkie krążki dla naszych zachodnich sąsiadów spaja siedem postaci: trener-elegant, najpierw asystujący u boku nowego proroka Juergena Klinsmanna, potem autorsko dopracowujący system wcześniej nad Renem niepraktykowany; dyrektor sportowy Olivier Bierhoff, znający kulisy działania kadry z autopsji, posiadający organizacyjnie know-how od kwestii zakwaterowania po wizerunek; kapitan Philipp Lahm i jego równorzędny zastępca, konsultujący przebieg wydarzeń i dzielący się wpływami w klubie i reprezentacji Bastian Schweinsteiger; Miroslav Klose, Lukas Podolski i Per Mertesacker - dorastający równolegle z przemianą kadry. Pierwszy ukoronował swoją karierę rekordową liczbą 16 bramek, dwaj ostatni, niby o zanikającym wpływie na grę, ale swoją osobowością cementują czas metamorfozy niemieckiej kadry.

2. Taktyka, głupcze

Taktyczna elastyczność nie jest fanaberią, a koniecznością. Argentyńczycy przetestowali trzy systemy, wymieniając je czasem w trakcie meczu. Holendrzy na prawej strony pięcioosobowej obrony obsadzili ofensywnego Dirka Kuyta. Niemcy, zdarzało się, wychodzili bez nominalnego napastnika. Sztywne 4-2-3-1, przy którym zatrzymała się znaczna część świata nieobecna w Brazylii, wygląda przy tych trikach jak archaizm.

W modzie była zespołowość. Najintensywniejszy zryw Leo Messiego, tańce z piłką Neymara wystarczyły tylko na pojedyncze wiktorie. Nawet strzelający w każdym meczu James Rodriguez potrzebował dogrywającego Juana Cuardado i pozostałych. O ile w fazie grupowej jakość oznaczała również ilość (bramek), to potem w większości spotkań dominowało kontrolowanie ryzyka. Najdobitniej pokazała to Argentyna - od 1/8 skupiła się na wyprowadzaniu pojedynczych ciosów. Do celu doszły dwa, stanowiące potencjalnie najmniejszy kapitał, jaki mógł wystarczyć do zdobycia złota od rozszerzenia turnieju do 32 uczestników.

Hiszpanie narzucili światu dyktat posiadania piłki. Jakie dziedzictwo zostawiają po sobie Niemcy? Systemowość, symbiozę fizyczności z techniką, wszechstronnej organizacji ze swobodą wyrażanie siebie. Loew dysponował zespołem w najlepszym wieku, który ma teraźniejszość, przyszłość i jest w stanie przekraczać własne ograniczenia.

Paradoks tych ofensywnych mistrzostw polegał na tym, że bohaterami hurtowo uczynił bramkarzy.

3. Stary Kontynent nadal w natarciu, choć z innymi akcentami

Raz na cztery lata nadchodzi moment, w którym zglobalizowany futbol przypomina sobie o istnieniu paszportów. Pora się przyzwyczaić, że Europa na trwale podbija inne lądy. Do mundialu w RPA triumfowała tylko u siebie, teraz jej wpływy nie znają ograniczeń geograficznych. W sumie, zwyciężała w 11 na 20 turniejów. Brazylijczycy będą przeżywać swoją nową traumę, ale może w końcu otrzeźwieją - trzeci mundial bez medalu, trzeci przegrany po starciu z rywalem zza oceanu. W historie o niekończących się generacjach artystów trudno będzie ponownie uwierzyć.

Jest i drugi biegun - widzieliśmy drużyny zużyte mentalne (Hiszpania, Włochy, Anglia), charakteryzujące się spadkiem jakości piłkarzy (Portugalia), niezdolne do przekroczenia kolejnego progu (Chorwacja, Rosja).

4. Utrudnianie życia faworytom

Brazylijskie mistrzostwa przywróciły znaczenie "pięknej porażce". Potężny opór drużyn z drugiego i trzeciego szeregu zmusił faworytów do najtęższego wysiłku, był odstępstwem od trendu głoszącego pogłębiający się rów między elitą a resztą stawki. Chile eliminujące Hiszpanię, potem grające jak równy z równym z Brazylią (wtedy nie było to takie oczywiste), Kostaryka zostawiająca za plecami trzech mistrzów świata, remisująca po 120 minutach z Holandią, Algieria strasząca Niemców - dowodów dostarczono aż nadto.

Obejmującymi swoimi wpływami cały świat piłkarscy agenci mogą poważnie rozważyć utworzenie filii w Ameryce Południowej, ale już nie tylko w Brazylii i Argentynie. Rozmnażanie się talentów dotknęło mniejsze latynoskie kraje nagminnie. Częściej niż dotąd zerkną pewnie do Szwajcarii.

5. Mistrzostwa zderzakiem

Fruwający Guilherme Ochoa, Kaylor Navas i Tim Howard, mieszający geniusz z szaleństwem Luis Suarez, manewry personalne i taktyczne Louisa van Gaala, rajdy Arjena Robbena, eksplozje radości Miguela Herrary, łzy szczęścia Thiago Silvy i łzy rozpaczy Davida Luiza, spuszczona głowa Leo Messiego, bestialski faul Juana Zunigi, emanująca pewność siebie nowego stopera reprezentacji Niemiec Manuela Neuera i granatowe koszule Loewa. "Mundialu, nie kończ się" - chciałoby się powiedzieć. Nie warto jednak ulegać iluzji, że futbol bezrefleksyjnie oddano jego fanatykom. Na konto FIFA wpłynie ok. 4 mld dolarów zysku ze sprzedaży biletów i praw marketingowych. Prezydent Dilma Rousseff (wygwizdana podczas wręczania medali) w batalii o reelekcję pewnie długo będzie się tłumaczyć z ogromu nieuzasadnionych wydatków i niedotrzymanych obietnic. Na stadionie w Sao Paolo już rozpoczęto demontaż ponad 20 tys. krzesełek, potrzebnych tylko na sześć meczów mistrzostw. Podobny los czeka Arenę das Dunas w Natal, gdzie zlikwidowany zostanie drugi poziom trybun. W jaki sposób obiekty w Brasilii i Manaus zarobią na siebie, dzień po zakończeniu mistrzostw nadal nie wiadomo. Brazylia zostaje ze swoimi problemami, tymi samymi, którymi żyła miesiąc wcześniej. Bezrobociem, niską jakością edukacji i służby zdrowia, fatalnym transportem publicznym. Co najwyżej opinii publicznej przybyło w tym czasie kilku nowych wrogów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto