Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Coś pięknego”. Każda pora jest dobra na porządki

Patrycja Cychner
Patrycja Cychner
Film włoskiego reżysera Paolo Virzi pomimo powstania w 2010 roku dopiero w tym roku wszedł na nasze ekrany. Szkoda, że dopiero teraz, jednak lepiej późno niż wcale. Na widzów, którzy zechcą obejrzeć film czekają niezwykle udane dwie godziny.

Wszystko rozpoczyna się w latach 70. Anna zostaje wybrana najpiękniejszą mamą w lokalnym konkursie, a to wywołuje ogromną zazdrość u jej męża i ten w furii wyrzuca z domu ją oraz dzieci - Bruna i Valerię. Rozpoczyna się ich tułaczka między willą milionera, piwnicą sklepiku, a rodzinnym domem. Pomiędzy kolejnymi kochankami matki. Między marzeniami a realiami. Wszystko ma dążyć do osiągnięcia szczęścia, jednak ciągły brak poczucia bezpieczeństwa i odnalezienia swojego miejsca w świecie prowadzi do coraz większej rozłąki między członkami rodziny. W trudnej chwili, jaką jest choroba matki, spotykają się i odkrywają swoją przeszłość na nowo, by naprawić zaniedbane sprawy. W końcu zawsze przychodzi moment, by doprowadzić swoje życie do porządku.

Pomimo wielu retrospekcji, nie gubimy się w fabule ani nie odczuwamy jakiegokolwiek dyskomfortu w związku z wieloma wątkami. Po kolei poznajemy losy bohaterów - ich problemy, emocje, relacje między postaciami, a przede wszystkim niezwykłą chęć brania jak najwięcej z życia przez Annę. Pewnie trochę naiwnie wierzy w aktorską karierę, w innych ludzi i w piękne życie, lecz nawet w chorobie uśmiechnięta namawia syna na taniec czy jazdę skuterem i stara się cieszyć tym co ma. W najmniej oczekiwanym momencie gotowa jest nawet stanąć na ślubnym kobiercu. Jej syn zaś po tych wszystkich niepewnych latach ucieka w świat odurzony używkami, nie potrafi żyć u boku innej kobiety, a spotkanie z siostrą i matką wywołuje u niego strach i niechęć. Valeria również nie do końca potrfi być szczęśliwa. Trapią ją wydarzenia z przed lat, a życie jakie sobie ułożyła tak naprawdę nie satysfakcjonuje jej w pełni. Jednak nadejdzie moment by wszystko sobie ułożyć i w końcu wyjść na prostą.

W filmie mocną stroną są piękne Włochy. Uliczki a na nich stare auta, mieszkania czy ubiory - klimat dawnych lat aż bije z ekranu. Na chwile możemy odbyć małą podróż do tamtych czasów. Choć może nie na taką chwilę – film trwa ponad dwie godziny, co może co po niektórych troszkę znużyć. W tym filmie wyjątkowo aż tak nie odczuwamy minionych minut wciągnięci w perypetie rodzinne Micheluccich, jednak zdecydowanie film balansuje na granicy. Usunięcie kilku scen i skrócenie seansu w niczym by nie zaszkodziło.

Coś pięknego przydarzy się gdy obejrzycie ten film. Przyglądając się problemom bohaterów z łatwością dostrzegamy najzwyczajniejsze kłopoty jakie mamy również my w naszym prywatnym życiu. Film ilustruje dylematy czy przeciwności jakie napotykać może każdy z nas. Warto poza filmową przyjemność oglądania zajrzeć głębiej, przypomnieć sobie co jest najważniejsze w życiu i czy przypadkiem o czymś nie zapomnieliśmy z biegiem lat. Każda pora jest dobra na porządki.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto