Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coś z poezji romantycznej

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Pokutujące w naszej mentalności zadęcie „mierz siły na zamiary” czas najwyższy zamienić na coś bardziej realnego. Posłużę się w tym celu wywodem, który może nie wprost, ale konsekwentnie do tego wniosku prowadzi.

Zanim w Zatoce Meksykańskiej rozpętało się szalejące powietrze nazwane Gustawem, w Europie rozpętały się zawieruchy dyplomatyczne na temat wojny po obu stronach granicy gruzińsko- rosyjskiej.

Zresztą – sama już nie wiem, między kim a kim przebiega ta granica, bo to zależy od dnia, godziny i kolejnych oświadczeń i uznania lub nieuznawania kawałków kaukaskiej ziemi za samodzielne, lub niesamodzielne.

Fakt jest faktem, że sobie znowu ludziska poszaleli krwawo, orężnie i jak zwykle – każdy w imię swojego, tym razem prawosławnego Boga, co słychać było i z mównicy rosyjskiego dyplomaty i z ust gruzińskich demonstrantów – emigrantów.

Ponieważ pan Saakaszwili przyznaje, że na agresję, oni Gruzini, w tym akurat terminie nie byli przygotowani, nie wiadomo, czy miliardy euro, które są mu teraz natychmiast potrzebne, mają być skierowane tylko na odbudowę i pomoc ludności, czy – z nawiązką, na kolejne przygotowania („na wsiakij pażarnyj” mawiają Rosjanie).

W tej sytuacji Rosja żąda jednak embarga na sprzedaż broni do Gruzji i nie wykluczone, że jest to jeden z ważniejszych motywów, jakie wpłynęły na wynik europejskiego szczytu.

Ktoś przecież tę broń sprzedaje, embargo jest realną groźbą dla sprzedających; na tym się zarabia i - mimo wielkiego zadęcia, okrzyki o wielkich sankcjach w stosunku do Rosji natychmiast przycichły. Co do wschodnich rubieży zachodniej Europy, były przecież gromkie oświadczenia przez mikrofon, pojechaliśmy tam walczyć osobiście, we własnej prezydenckiej osobie, potem były zbiorowe przytupy nad Bałtykiem, ale powoli i ten huragan tracił impet.

Po czym nastąpiło uzgadnianie naszego prezydenckiego stanowiska z naszym rządem, jako że my prezydent, z rządem na ogół się nie zgadzamy i jak przychodzi co do czego, musimy uzgadniać. face tu face, czyli oko w oko, ząb za ząb.

Na ostateczną wersję mieliśmy czas w samolocie. Albowiem, nie mając kilku – polecieliśmy (my prezydent i nasz rząd) jednym, jedynym, ostatnim Tupolewem; a wiadomo, że nic tak do zgody i odpuszczenia grzechów nie prowadzi jak realna perspektywa męczeńskiej śmierci we wspólnej katastrofie. Gdyż - jak powszechnie wiadomo – stan tej maszyny wskazuje na użycie. Oraz zużycie o nieprzewidywalnych skutkach.

Drugim momentem wyhamowującym ostry polityczny huragan lecący w stronę Rosji był fakt, że z tą wojną nie zawsze czarne było białe (czy jakoś tak).

Albowiem w doniesieniach z soboty czytamy:
„Centrala OBWE ma coraz więcej wskazówek świadczących o tym, że to niewłaściwe działania gruzińskich władz doprowadziły do eskalacji konfliktu w Osetii Południowej" - podaje niemiecki tygodnik "Der Spiegel" w najnowszym wydaniu. Jak podaje, w raportach jest także mowa o możliwych zbrodniach wojennych popełnionych przez Gruzję.
I tak z dnia na dzień, z godziny na godzinę, słabł w swych straszliwych zapędach nasz polityczny, europejski Gustaw, zamieniając się w małego Gucia. Ostatecznie Gucio na szczycie pogroził palcem w bucie. Gucio na szczycie będzie się jeszcze nie raz wypowiadał prawie groźnie, Gucio ma zbyt wiele cichociemnych interesów z Rosją i - jak powiada ludowe przysłowie – wyżej d… nie podskoczy.
O czym Rosja doskonale wie, ale i ona nie zakręci żadnych kranów, bo za to, co płynie rurami na zachód – w odwrotną stronę skutkuje szmalem, bez którego nikt się obejść nie może. Obyczaj płacenia muszelkami zaniechany został już dawno, a i to na morzach południowych.
Słuchając dzisiejszych doniesień z frontów (meteo i nie tylko) odetchnęłam z ulgą: Gustaw zamienił się w małego bzyka i chwała mu za to: do normalnego życia ludziom bardziej pasuje „mierzyć zamiary na siły”, a nie odwrotnie, więc wersy poezji romantycznej zostawmy w literaturze.
Z ostatniej chwili: "...Gdyby Unia składała się z samych Polsk..."
- pewnie byśmy już Ruskich czapkami nakryli. Ale po co?

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto