W poniedziałkowy wieczór rozpoczęła się niezwykle emocjonująca faza mistrzostw Polski w hokeju na lodzie. Jak co roku play-offy przyciągają zdecydowanie więcej kibiców niż zwyczajne mecze rundy zasadniczej.
Cracovia rozgrywki w systemie pucharowym rozpoczęła z drużyną Energa Stoczniowiec Gdańsk. Przeciwnik oceniany jest przez specjalistów jak i kibiców jako średniak do przejścia bez nadmiernego wysiłku. Mistrzowie Polski już dwukrotnie pokonywali w tym sezonie gdańszczan, zarówno u siebie jak i na wyjeździe niezmiennie 4-2.
Dzięki tym dwóm zwycięstwom do awansu do następnej rundy wystarczy, że Cracovia wygra dwa spotkania. Niewątpliwym atutem będzie rozgrywanie obu meczy w słynnej z gorącej atmosfery hali przy ul. Ściegiennego w Krakowie.
Dzisiaj kibice Pasów nie zawiedli. Nie wypełnili hali po brzegi, jednakże na trybunach zasiadło około 1300 sympatyków Cracovii. Postarała się również grupa ultras przygotowując ciekawą oprawę z biało czerwonym flagowiskiem. Sektorówka przedstawiała hokeistę w klubowych barwach, pod nią umieszczony został wielki napis "CRACOVIA HOKEJ FANS".
Kibice dopingowali hokeistów przez całe 60 minut spotkania. W trudnych momentach bez wątpienia byli siódmym zawodnikiem swej ukochanej drużyny.
Przez pierwsze 6 minut spotkania trwało ciągłe oblężenie bramki gości. Cracovia narzuciła od początku swoje warunki gry. Z łatwością zdobyła pierwszą bramkę. Korzystając z osłabienia gdańszczan Daniel Laszkiewicz (kapitan) uderzył potężnie z trzech metrów nie dając szans bramkarzowi gości.
Cracovia całkowicie kontrolowała sytuację na lodzie. Atakom i strzałom na bramkę gości nie było końca. Niestety szwankowała nieco skuteczność. Mecz wydawał się bardzo jednostronny. W 18. minucie wpadła kolejna bramka dla Cracovii. Jeden z graczy Pasów wystrzelił krążek spod bandy w powietrze, Jankowski próbując złapać gumę w rękawicę uczynił to tak nieporadnie, iż ta odbijając się od niego wpadła do siatki.
Cracovia poszła za ciosem, starając się rozstrzygnąć losy spotkania już w pierwszej tercji. Stoczniowca od pogromu ratowały świetne interwencje Odbrobnego. Wynik pozostał niezmienny do zakończenia I części gry.
Od początku drugiej tercji do ataków przystąpił zespół z Gdańska. Z animuszem i ogromnym zaangażowaniem ruszyli na bramkę gospodarzy. Widać że pobyt w szatni nieco obudził ich ze snu w którym trwali podczas pierwszej części gry. Mecz wyrównał się. Po pierwszej 2 minutowej karze dla kapitana Pasów, Gdańsk strzelił kontaktową bramkę - Rzeszutko dobił z bliska strzał Stebera.
Stoczniowiec grał coraz odważniej. Nasiliły się ich ataki. Z coraz większą swobodą i łatwością hokeiści przedostawali się tuż pod bramkę przeciwnika, uzyskując wiele pozycji strzeleckich. W 28. minucie Vitek zdobył wyrównującą bramkę korzystając z osłabienia gospodarzy.
Błyskawiczna odpowiedź padła ze strony Pasów. Drzewicki pokonał Odrobnego. Gra przyśpieszyła. Natychmiastowa odpowiedź Stoczniowca. Rzeszutko trafił jednak tylko w słupek! Po chwili ponowna akcja i zamieszanie pod bramką Cracovii. O niezwykłym szczęściu mógł mówić Radziszewski.
W 36. minucie Laszkiewicz podał do Piotrowskiego a ten pokonał Odrobnego. Do końca tercji Pasy całkowicie zdominowały spotkanie.
Po wznowieniu gry indywidualną akcję przeprowadził Laszkiewicz i mieliśmy już 5-2. Wydawało się, że Cracovii już nic nie będzie mogło odebrać tego zwycięstwa.
Od 50. minuty Cracovia grała w podwójnym osłabieniu. Zaledwie 3 graczy pozostało w polu.
Korzystając z takiej przewagi bramkę strzelił Kostecki. 5-3 Stoczniowiec wrócił do walki!
Po minucie gry Cracovia ponownie została pozbawiona dwóch graczy. Stoczniowiec zamknął krakowian na ich połowie i rozpoczął oblężenie. Zakończyło się ono czwartą bramką dla gdańszczan!
Wtedy to sędziowie pogubili się co do czasu przebywania hokeistów Cracovii na ławce kar - nastąpiły kilkukrotne zmiany decyzji co do czasu ich pobytu. Zdeprymowani kibice nie wytrzymali. W tym samym czasie organizatorzy mieli także problemy z tablicą wyników. Stoczniowiec wygrywa z Cracovią 9 do 5? Po chwili na szczęście wszystko wróciło do normy!
Zgodnie z wolą specjalistów technicznych Steber strzelił z sześciu metrów i mieliśmy do czynienia z drugim już w tym spotkaniu remisem!
Większość sympatyków z pewnością nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Część czekała już na dogrywkę, wiele osób obawiało się przypadkowej bramki... Taka padła 3 minuty przed upływem regulaminowego czasu gry! Cracovia objęła trzeci raz prowadzenie w tym meczu. Musiał strzelił, a dobitkę na gola zamienił Łopuski.
Nerwowa końcówka z obu stron. Wynik nie uległ już zmianie. Kibice odetchnęli z pewnością z ulgą.
6-5 zasłużenie zwyciężyła Cracovia. Mistrzowie Polski zgodnie ze zwyczajem podziękowali za wspaniały doping przez 60 minut swoim sympatykom.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?